Spowolnienie w agencjach reklamowych i domach mediowych
Wynagrodzenia w branży reklamowej nie rosną już w takim tempie jak w ostatnich latach. Więcej niż rok temu zarabia tylko 32 proc pracowników agencji reklamy i 52 proc. domów mediowych. Wywiady: Anna Lubowska, prezes Mediaedge:cia oraz Maciej Ziomek, dyrektor ds. mediów Starlink.
Spośród 76 stanowisk objętych analizą porównawczą rok do roku, tylko 39% osiąga wartości średniej płacy rynkowej wyższe niż przed rokiem (w roku 2008 takim wzrostem cieszyło się 2/3 badanych stanowisk) - wynika z raportu Idea! Management Consulting wykonanego na zlecenia Stowarzyszenia Komunikacji Marketingowej SAR.
Z porównania wyników tegorocznych badań z ubiegłorocznymi
wynika, że dla 32 proc. pracowników zatrudnionych w
agencjach reklamowych wynagrodzenia wzrosły, dla
41 proc. pozostały na dotychczasowej wysokości, a spadły dla 27
proc.
Stanowiskiem o najwyższej płacy (bez szefa firmy) jest
creative director, z płacą całkowitą średnio o
wysokości 24,3 tys. zł miesięcznie i client services
director - z płacą całkowitą średnio w wysokości 20 tys.
zł miesięcznie.
STAWKI GODZINOWE
W domach mediowych wynagrodzenia wzrosły dla 52
proc. pracowników, dla 14 proc. pozostały na dotychczasowej
wysokości, a dla 34 proc. spadły w porównaniu z rokiem
ubiegłym.
Stanowiskiem o najwyższej płacy w domach mediowych (bez szefa
firmy) jest buying director z płacą całkowitą
średnio w wysokości 26 tys. zł, media planning/buying director z
płacą całkowitą średnio w wysokości 19,6. zł, oraz new
business (18,7 tys. zł.) i group account director (18,3
tys. zł.).
STAWKI GODZINOWE
Prezes SAR Anna Lubowska, prezes Mediaedge:cia
Robert Stępowski: Branża była przygotowana na nadejście
kryzysu?
Anna Lubowska: Tak. Ale trzeba pamiętać, że ta
sytuacja jest bardzo płynna i trudno powiedzieć, czy jesteśmy
naprawdę dobrze przygotowani do tej sytuacji.
Z tego co pokazują analizy w agencjach reklamy i domach
mediowych w ostatnich miesiącach nie było dużych cięć wynagrodzeń,
ani redukcji zatrudnienia.
Posiadamy analizę branży
uwzględniającą pierwszy kwartał tego roku oraz kwiecień. W drugim
półroczu wszystko może się zmienić. Wszystko generalnie zależy od
tego na ile wejdziemy w ten kryzys, na ile nasi klienci będą
obcinać budżety i na te pytania nikt nie potrafi nikt odpowiedzieć.
To zależy nie tylko od kondycji naszej gospodarki, ale także od
tego co dzieje się w Europie i na świecie. Duzi, międzynarodowi
klienci kiedy muszą ciąć koszty szukają ich na rynkach, które
stosunkowo dobrze sobie radzą. Więc nawet jeśli nasz rynek sobie
jakoś z kryzysem poradzi, to nie oznacza jeszcze, że nie ucierpimy
w związku z tym co dzieje się na świecie.
Czy, rzeczywiście dane za pierwszy kwartał, które
poznamy pod koniec wakacji mogą być dla branży i ogólnie gospodarki
zaskakujące i niestety mało optymistyczne?
Raczej we wrześniu - październiku będziemy mogli coś więcej
powiedzieć o naszej sytuacji. W miesiącach wakacyjnych zwykle
reklamodawcy ograniczają wydatki. Tak więc wrzesień pokaże nam
gdzie tak naprawdę jesteśmy i obawiam się, że wtedy może się
jeszcze dużo zmienić na rynku.
Czyli czego możemy się spodziewać?
Ja myślę, że ten rok zamkniemy na poziomie -15 proc.
Jak na te spadki będą reagować agencje i domy
mediowe?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Duże agencje, które
obsługują dużych klientów międzynarodowych, ale także średnich i
małych lokalnych będą miały dużo łatwiej. Tak samo będzie w
przypadku podmiotów obsługujących możliwie szerokie spektrum
klientów z różnych branż. W ten sposób będą mogli równoważyć ubytki
z jednej branży dochodami z drugiej.
Wiem już na pewno, że zmieniła się diametralnie sytuacja na rynku
pracy w naszym sektorze. Jeszcze nigdy, w mojej 16-letnie pracy w
domu mediowym, nie trafiło do mnie tyle ofert od osób poszukujących
pracy jak w tym roku. Musze zaznaczyć, że nie są to tylko osoby
początkujące, ale również z dużym doświadczeniem zawodowym. Mogę
bez wątpienia powiedzieć, że w przeciwieństwie do minionego roku, w
tej chwili mamy rynek pracodawcy, a nie pracownika.
Maciej Ziomek, dyrektor ds. mediów
Starlink
Robert Stępowski: Znamy sytuację na rynku reklamowym w
pierwszym kwartale, ale nie wiemy jak wyglądała ona w kwietniu, czy
maju. Jaki więc będzie ten drugi kwartał?
Maciej Ziomek:My przygotowujemy nasze raporty
kwartalnie, więc tych nowych danych jeszcze nie posiadam. Ale z
obserwacji mogę powiedzieć to co wszyscy, że raczej nie będzie
wzrostów tylko odnotujemy kolejny spadek i obawiam się, że może on
być większy niż w pierwszym kwartale.
I długo ta tendencja spadkowa może się
utrzymywać?
Są przewidywania, że największy "dołek" będzie w II i III kwartale,
a pod koniec roku nastąpi już pewne odbicie. To jednak jest zależne
od naszej gospodarki i od tego co się będzie działo w kolejnym
roku. Są prognozy, że w 2010 roku gospodarka, a co za tym idzie
branża reklamowa się odbije.
Myśli Pan, że nie dotknie nas naprawdę głębokiego
kryzysu?
Ten kryzys jest trochę za bardzo "rozdmuchany" przez media. Te
spadki oczywiście są, ale w porównaniu do minionego roku, czy też
sprzed dwóch lat odnotowujemy cały czas duże wzrosty. Ale naprawdę
trudno prognozować w jakim czasie nasza gospodarka się odbije.
Pozostaje pytanie, czy będzie to IV kwartał, czy dopiero przyszły
rok.
Twierdzi Pan, że połączona "Gazet Prawna" i "Dziennik"
będą największym konkurentem dla "Rzeczpospolitej". Jest to realne
zagrożenie?
Jeżeli zsumujemy nakłady obu tych tytułów to mamy nakład wyższy niż
"Rzeczpospolitej", ale oczywiście ważne jest jak wydawca zawalczy o
sprzedaż. Na pewno ten nowy projekt będzie stanowić większe
zagrożenie dla "Rz" niż dla "GW".
Czytelnictwo pracy cały czas spada, a wraz z nim wpływy
reklamowe tytułów. Ten proces będzie się pogłębiał bez względu na
kryzys?
To trudne pytanie. Internet cały czas notuje
wzrosty. Młodzi ludzie coraz więcej informacji pozyskują z
internetu, ale też wciąż wiele osób nie potrafi sobie wyobrazić
czytania tekstów z pulpitu komputera. Być może będzie tak, że
spadek sprzedaży prasy dojdzie do pewnego poziomu i się
zatrzyma.
Spadki czytelnictwa nie są jednak jedynym zagrożeniem
dla prasy. Reklamodawcy coraz chętniej przenoszą swoje budżety do
stosunkowo taniej w tej chwili telewizji.
Tak. Stacje
telewizyjne znacznie obniżyły w ostatnim okresie ceny czasu
reklamowego i oczywiście reklamodawcy wolą inwestować w reklamę
telewizyjną, a prasa na tym cały czas traci.
Dołącz do dyskusji: Spowolnienie w agencjach reklamowych i domach mediowych