SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Pracownicy poczty groziło zwolnienie, bo poskarżyła się ministrowi na drożyznę. "Można z tego zrobić produkt polityczny"

Wielką popularność zdobyła sprawa naczelniczki Poczty Polskiej z Pacanowa, która mogła stracić pracę, po tym poskarżyła się ministrowi ds. samorządu Michałowi Cieślakowi na drożyznę, a ten złożył na nią skargę do prezesa firmy. Zdaniem eksperta ta sytuacja ma duży potencjał polityczny. - Wszystko zależy od tego, jak wykorzysta to konkurencja polityczna. Z tej pani można zrobić produkt – ocenia Sebastian Drobczyński.

Agnieszka Głazek i Michał Cieślak Agnieszka Głazek i Michał Cieślak

Agnieszka Głazek, naczelniczka placówki Poczty Polskiej w Pacanowie (województwo świętokrzyskie), kilka dni temu wdała się w dyskusję z ministrem do spraw samorządu Michałem Cieślakiem. Jak relacjonowała w rozmowie z TVN24, polityk przyszedł 3 czerwca do jej placówki pocztowej. Poprosiła go odniesienie się do wysokich cen, pojawił się też temat rat kredytów hipotecznych.

Głazek mówiła, że kilkanaście minut po rozmowie wezwano ją telefonicznie do dyrektora. Ten miał przekazać jej, że jest zwolniona w trybie dyscyplinarnym. Jak relacjonowała TVN24, przełożony wyjaśnił jej, że przyczyną była rozmowa z ministrem „na tematy polityczne”.

Cieślak w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie tłumaczył, że w zachowaniu urzędniczki uraziły go wulgaryzmy (Głazek zaprzeczała, by miała ich używać), ale nie precyzował, co konkretnie mu powiedziała. Polityk dodał, że zachował się impulsywnie, ale nie zamierzał przepraszać.

O sprawie poinformowało wiele mediów, a na Twitterze komentowali ją dziennikarze. „W 2019 r. PiS zgarnął w Pacanowie 65,8% głosów. KO była tu dopiero... czwarta z 4,8%. Drugie było PSL (17,4%), a trzecie SLD (5%). To jest wiejski bastion PiS. Dlatego historie jak ta z Michałem Cieślakiem są potencjalnie dla władzy bardzo groźne” - napisał Kamil Dziubka z Onetu.

„Minister Cieślak ani razu nie zacytował tego, co usłyszał od pracowniczki poczty w Pacanowie. Mimo, że twierdził, że treść miała nie licować z powagą urzędu naczelniczki. Ale co konkretnie sprawiło, że postanowił się poskarżyć - tego w sejmowych tłumaczeniach ministra nie było” - zauważył Radomir Wit z TVN24.

Poczta Polska: naczelniczka z Pacanowa nie zostanie zwolniona

W środę po południu Poczta Polska opublikowała oświadczenie, w którym zaznaczyła, że „w związku ze skargą Klienta (…) nie stwierdzono zaistnienia przesłanek, mogących stanowić podstawę do wyciągnięcia konsekwencji służbowych wobec naszej pracowniczki”.

Poczta podkreśla, że będzie ona dalej pracować na dotychczasowym stanowisku i dodała, że polityk wysłał jej pismo, w którym poprosił o wycofanie skargi.

Z kolei prezes PiS Jarosław Kaczyński na spotkaniu w Sochaczewie powiedział, że oczekuje od Cieślaka dymisji. „Jak się nie poda, będzie odwołany” - dodał. Minister należy do ugrupowania Adama Bielana Republikanie (jest jego wiceprzewodniczącym), po tym jak opuścił Porozumienie Jarosława Gowina. Zdaniem Jacka Gądka z Gazeta.pl, Kaczyński żądając dymisji ministra, chciał ukarać stronnictwo Bielana.

- Objazd kraju jeszcze się na dobre nie zaczął, a już jeden minister traci pracę po spotkaniu z suwerenem. Fantastyczny start! #Pacanow - skomentował Wojciech Szacki z Polityki Insight. - W polityce liczą się emocje i symbole (jak np. ośmiorniczki). PJK (premier Jarosław Kaczyński - przyp.) wie, że @Cieslak_Mich byłby takim symbolem. Dlatego trzeba go szybko zrzucić z sań - napisał Klaudiusz Slezak z Radia Nowy Świat.

Cieślak rezygnuje z funkcji ministra w KPRM

Po rozmowie z wicepremierem Jarosławem Kaczyńskim oraz prezesem Partii Republikańskiej Adamem Bielanem, kierując się dobrem Zjednoczonej Prawicy, podjąłem decyzję o rezygnacji z funkcji ministra w KPRM - oświadczył w środę wieczorem na Twitterze Michał Cieślak.

"Odpowiedzialność za przyszłość naszego obozu politycznego często wymaga podejmowania trudnych decyzji. Premierowi Mateuszowi Morawieckiemu dziękuję za zaufanie i współpracę" - dodał Cieślak w kolejnym wpisie.

Opozycja może zaprosić naczelniczkę na listy wyborcze

W sprawę zaangażowali się politycy opozycji: Koalicja Obywatelska zorganizowała na ten temat briefing, a lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz interweniował z żądaniem przeprosin i przywrócenia Głazek do pracy.

Specjalista od marketingu politycznego Sebastian Drobczyński podkreśla, że całe wydarzenie może mieć potencjał podobny choćby do pytania „jak żyć”, jakie w 2011 roku plantator papryki Stanisław Kowalczyk zadał ówczesnemu premierowi Donaldowi Tuskowi.

- Wszystko zależy od tego, jak wykorzysta to konkurencja polityczna. Mogę sobie wyobrazić, że Hołownia czy Platforma zaprasza panią naczelnik do siebie na listy wyborcze i robi z niej lokalnego celebrytę. I pani naczelnik dostaje się do Sejmu. Pytanie, czy struktury danej partii są na tyle mocne, żeby ją przyciągnąć i na tej kanwie zrobić jej reklamę polityczną - dodaje Drobczyński.

- To może dla struktur partii rządzącej być niebezpieczne, bo na podstawie tego wydarzenia można zrobić niemało opowieści. Pani naczelnik będzie w niej tylko produktem politycznym. Nie znam jej i nie oceniam, ale patrzę na nią właśnie jak na produkt. Który można z niej zrobić, bo media zassały temat. Wystarczy z nią się spotkać, porozmawiać - podkreśla ekspert.

Naczelniczka poczty jak plantator papryki z 2011 roku?

W sobotę podczas konwencji PiS w markach prezes partii Jarosław Kaczyński zapowiedział objazd kraju przez polityków. Sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski mówił w środę w radiu Plus, że politycy Zjednoczonej Prawicy zostali wysłani w Polskę, by „mówić też o tym, co działo się przez ostatnie 6,5 roku, o tym, co zostało dokonane przez rząd PiS”. „Jakie projekty zrealizowaliśmy, jakie realizujemy, jak zmieniliśmy Polskę, a tego jest dużo i jest o czym mówić. Natomiast to, że będą też tematy, gdzie trzeba będzie wysłuchać pokornie ludzi mówiących, że jest źle w tej chwili, to na tym polegają takie spotkania” - dodał.

Jak w kontekście tych zapowiedzi jawi się sprawa naczelniczki? - Każdy taki element może być niebezpieczny. Szczególnie wówczas – i tylko wtedy – kiedy konkurencja polityczna umie to wykorzystać – powtarza Drobczyński. - W podstawowych podręcznikach, mówiąc w cudzysłowie oczywiście, opisuje się, by takie elementy tworzyć, ewentualnie wyszukiwać okazje na budowę kapitału politycznego danego kandydata. Nie ma nic piękniejszego niż być obrażonym, dotkniętym bądź wyprowadzić z równowagi polityka, który jest przynajmniej na tyle medialny, żeby media zainteresowały się całą historią – ocenia.

Drobczyński dodaje, że w całej historii mamy do czynienia ze słowem przeciwko słowu. - Nikogo z nas nie było na tamtejszej poczcie w tamtym dniu. Ale liczy się spektakl – zaznacza.

Plantator Kowalczyk, który 11 lat temu pytał Tuska o to, jak żyć, wystąpił później na konwencji PiS. Potem jego drogi z partią rozeszły się. Jarosław Kaczyński miał nawet, jak opowiadał, udawać, że go nie poznaje.

Dołącz do dyskusji: Pracownicy poczty groziło zwolnienie, bo poskarżyła się ministrowi na drożyznę. "Można z tego zrobić produkt polityczny"

22 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
ziew
Ziew, zaraz się okaże, że to przy okazji lokalna KODziara. Było już wielokrotnie przerabiane, a przed wyborami będą się pojawiać częściej tego typu niby w nic nie zaangażowane matki Polki. Dzieci niepełnosprawne są też „wdzięcznym” samograjem.
0 0
odpowiedź
User
ziew
Przy okazji, cytujecie tu twitt Patryka Michalskiego. To pan który dostał grand pressa za korespondencje wojenne dla WP. Z tym, że jako jeden z pierwszych polskich dziennikarzy zwiał z UA. Odniesie się kiedyś? Bo nie było powiedziane wtedy dlaczego, a chwilę potem był już w Budapeszcie by pokazywać puste estrady przed wystąpieniami kampanijnymi.
0 0
odpowiedź
User
B.
Primo podstawa prawna do zwolnienia dyrektora. Secundo minister już wyleciał.
0 0
odpowiedź