SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Fenomen serialu „The Last of Us”. W czym tkwi jego sukces?

Po dwóch odcinkach pierwszego sezonu serialu „The Last of US” HBO zamówiło kolejny. Zapytaliśmy ekspertów o przyczyny popularności produkcji, a także czy widownia nieznająca gry, może docenić wszystkie walory nowej produkcji z Pedro Pascalem w roli głównej.

HBO Max zdecydowało właśnie, że powstanie drugi sezon serialu „The Last of Us”. Produkcja, która premierę miała w tym miesiącu, okazała się drugim największym debiutem HBO już po pierwszym tygodniu od premiery.

„The Last of Us” jest także hitem w mediach społecznościowych. Już w trakcie premierowej emisji serial utrzymywał się na pierwszym miejscu wśród trendujących tematów na Twitterze. Informacje o serialu, teasery i zwiastuny, wygenerowały ponad 100 milionów odsłon na całym świecie - podało HBO MAX.

Serial został napisany i wyprodukowany przez Craiga Mazina i Neila Druckmana. - Craig i Neil, wraz z producentką wykonawczą Carolyn Strauss, oraz resztą naszej fenomenalnej obsady i ekipy, swoim mistrzowskim debiutem „The Last of Us” zdefiniowali na nowo ten gatunek - powiedziała Francesa Orsi, HBO Programming, Head of HBO Drama Series and Films. - Po tym, co ta ekipa osiągnęła w pierwszym sezonie, nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, aż przejdą samych siebie w kolejnym.

- Jestem onieśmielony, zaszczycony i szczerze mówiąc przytłoczony tym, że tak wielu ludzi postanowiło śledzić naszą opowieść o losach Joela i Ellie. Współpraca z Craigiem Mazinem, naszą niesamowitą obsadą i ekipą oraz HBO przekroczyło moje, i tak już wysokie, oczekiwania - powiedział Neil Druckmann. - Teraz z absolutną przyjemnością możemy to powtórzyć w sezonie drugim. W imieniu całego składu Naughty Dog & PlayStation, dziękuję.

- Jestem wdzięczny za współpracę z Neilem Druckmannem i HBO. Jeszcze bardziej wdzięczny jestem tym milionom ludzi, którzy dołączyli do naszej podróży  - powiedział Craig Mazin - Publiczność dała nam szansę na kontynuację, a ja jako fan postaci i świata stworzonego przez Neila i Naughty Dog, nie mógłbym być bardziej gotowy, żeby zanurzyć się w niego ponownie.

Na razie szczegóły dotyczące drugiej serii nie są znane.

Doświadczenie gry a scenariusz serialu „The Last of Us”

Dr Małgorzata Bulaszewska, kulturoznawczyni i medioznawczyni z USWPS, na nasze pytanie o wartość, jaką niesie dla widza serial „The Last of Us” bez znajomości gry, odpowiedziała następująco: - Przede wszystkim dostajemy, świetnie napisany scenariusz, w którym bohaterowie są wielowymiarowi, a ich motywy działania logicznie wytłumaczone. Godne uwagi są już pierwsze sceny. Widzimy, jak w 1968 roku prowadzona jest telewizyjna debata z dwoma naukowcami. Świetnie pokazana jest sytuacja, w której łatwo jest lekceważyć, to co w danej chwili nie jest zagrożeniem.



Ciekawie ten wątek naukowy pociągnięty jest także w drugim odcinku, gdy profesor mykologii z Uniwersytetu Indonezyjskiego zdając sobie sprawę z olbrzymiego zagrożenia, podejmuje decyzję o zagładzie milionów, w tym siebie i swojej rodziny, by ocalić miliony. Relacje społeczne, jakie panują w popandemicznym Bostonie, z jednej strony reżim wojskowy, ruch oporu z drugiej oraz zwykli oszuści i gangi panoszące się w mieście, to wszystko czyni ten serial niezwykle aktualnym, wskazuje, choć pozornie w formie fikcyjnej, na kłopoty, z jakimi boryka się dzisiejszy świat.

Pogłębienie psychologii postaci

- Ponadto sądzę, że widzowie, niemający doświadczenia gry, nie będą tak ortodoksyjnie podchodzić do zmian w scenariuszu. W mojej opinii (np. pogłębienie psychologiczne niektórych bohaterów) wychodzi im na dobre. Zwłaszcza relacja Joela i Ellie, która nie jest  prostym, bezpośrednim przełożeniem na relację ojciec – córka.

Początkowa podejrzliwość z obu stron zostaje zastąpiona zaufaniem i dbaniem o siebie. Budowanie zaufania jest metaforycznie drogą, jaką oboje muszą przejść. Poza tym z oczywistych względów śmiało możemy mówić, że jest to film drogi, dążenia do celu … z tym że ten cel ulega nieustannym zmianom i modyfikacjom – stwierdza ekspertka.

Zapowiedź drugiego sezonu

- Myślę, że zarówno widzowie zaliczający się do fandomu, jak i pozostali mieliby ogromne pretensje do twórców, gdyby druga część serialu nie powstała. Po pierwsze dlatego, że wiemy, iż historia nie dobiega końca wraz z końcem pierwszego sezonu. Wiemy to od tych, którzy grali. Po drugie dlatego, że to, co dostaliśmy, jest bardzo dobrym kinem zarówno pod względem scenariuszowym, jak i jego technicznym wykonaniem. A gra aktorska zasługuje na szczególną uwagę.

Osobiście cenię postać Ellie wykreowaną przez Bellę Ramsey, choć czytałam o zarzutach, jakie jej stawiali niektórzy gracze, to jednak w mojej opinii świetnie daje radę. Jest po dziecięcemu naiwna, młodzieńczo zadziorna, a równocześnie buduje dorosłą relację z Joelem i zdaje sobie sprawę ze swojej wyjątkowej roli w dalszych losach świata – wyjaśnia dr Małgorzata Bulaszewska.

Gracze a widownia debiutująca w uniwersum

Zapytaliśmy Martę Wawrzyn, naczelną Serialowej, o to, czy w jej opinii widzowie nieznający gry „The Last of Us” mogą oglądać  serial i czy dużo tracą, nie znając tego fenomenu.

- Jak każda dobra adaptacja, serial HBO „The Last of Us” od pierwszego odcinka świetnie sprawdza się jako samodzielna adaptacja. Nie trzeba znać gry, żeby to oglądać, bo to tak naprawdę prosta historia o pozornie niepasującym do siebie duecie bohaterów, którzy muszą ze sobą współpracować, żeby przetrwać niebezpieczną podróż w czasie apokalipsy - w tym także podróż wewnętrzną. I to tyle. Nie trzeba wiedzieć nic więcej, żeby wciągnąć się w to od pierwszej chwili, a twórcy serialu, Craig Mazin i współautor gry Neil Druckmann, wręcz ułatwiają na każdym kroku oglądanie widzom, którzy nie mieli wcześniej do czynienia z tym światem - wyjaśnia.

Precyzja realizacyjna HBO i rozczarowanie fanów „Wiedźmina”

Pytamy także o to, co nowego oferuje graczom serial HBO. Czy znając fabułę gry, mogą czuć się jeszcze zaskoczeni? - Twórcy oferują bardzo wiele dla fanów gry, z jednej strony odtwarzając dosłownie w skali 1:1 kultowe sceny, a z drugiej — mądrze rozszerzając tę rzeczywistość i nadając wielu postaciom i wydarzeniom więcej głębi i kontekstu. Podobnie jak „Grę o tron” i „Ród smoka”, oglądać to może każdy i zrozumie to każdy.

I nie sądzę, żeby wiele tracił, a absolutnie magiczny trzeci odcinek, który widzowie obejrzą w najbliższy poniedziałek, pokazuje, że wszyscy tylko zyskujemy. HBO robi takie adaptacje naprawdę po mistrzowsku, do tego stopnia, że fani „Wiedźmina” głośno teraz marzą o tym, „co by było, gdyby...”, to nie Netflix tworzył serial z tego świata – podkreśla Marta Wawrzyn.

Uniwersum gry a serial

Czy „The Last of Us” zyskałoby taką samą popularność, gdyby to był scenariusz autorski bez kontekstu w postaci gry? - Cóż, tego nigdy się nie dowiemy, bo warto zauważyć, że to jest serial bardzo mocno z grą związany i bardzo mocno opierający się na tym, że jest adaptacją gry — są sceny, kiedy widz dosłownie czuje się, jakby uczestniczył w rozgrywce. I to są świetne sceny, bez nich to byłby zupełnie inny serial.

Wyobrażam sobie, że Craig Mazin, scenarzysta odpowiedzialny przecież wcześniej za sukces „Czarnobyla”, byłby w stanie napisać bardzo dobry serial o apokalipsie, nie mając tego konkretnego materiału źródłowego. Warto zwrócić uwagę, jak wiele różnych kontekstów jest w tym serialu. Tak, są tam sceny żywcem wyjęte z gry i nie bez powodu mówi się, że to zarówno najlepsza, jak i najwierniejsza adaptacja gry w historii. Są tam też sceny, po których widać, że odpowiada za nie właśnie twórca „Czarnobyla”, bo są do tego serialu bliźniaczo podobne – wyjaśnia redaktor naczelna Serialowej.

W świecie blockbusterów

- Z kolei otwarcia odcinków mocno przypominają te z „Breaking Bad” i to też nie przypadek — Mazin przyznaje, że uwielbia twórczość Vince’a Gilligana i się nią inspirował. Na pewno serialowi HBO nie szkodzi też fakt, że jest świetnie zrobionym, pełnym rozmachu blockbusterem osadzonym w świecie zombie. „The Walking Dead” udowodniło, jak chodliwy to temat – stwierdza krytyczka.

Popularność gry a frekwencja widowni serialu

Na pewno gra na początku napędzała popularność „The Last of Us”, ale wydaje mi się, że ten serial będzie fenomenem, który daleko wyjdzie poza grę. Już pojawiły się informacje, że sprzedaż gry zaczęła rosnąć po premierze serialu, a minął od niej nieco ponad tydzień. Przed nami jeszcze siedem odcinków — każdy znakomity, o każdym będzie się dużo mówić. Wydaje mi się więc, że to serial sprawi, iż postapokaliptyczna historia Joela i Ellie wejdzie do mainstreamu. Tak samo zresztą było z „Grą o tron”, a i sprzedaż książek Andrzeja Sapkowskiego wzrosła po premierze serialu.

Myślę, że ostatecznie powstaną trzy sezony „The Last of Us”, bo na fali popularności serialu Naughty Dog zdecyduje się też przyspieszyć prace nad trzecią grą. Czyli to jeszcze przygoda na dobrych kilka lat, która może sprawić, że graczami zostaną osoby do tej pory niespecjalnie zainteresowane tą formą rozrywki – podsumowuje Marta Wawrzyn.

The Last of Us powstało na podstawie gry komputerowej

Historia przedstawiona w „The Last of Us” rozgrywa się 20 lat po tym, jak współczesna cywilizacja została zniszczona. Joel, zaprawiony w bojach ocalały, zostaje zatrudniony do przemytu z opresyjnej strefy kwarantanny 14-letniej dziewczynki, Ellie. To, co zaczyna się jako niewielkie zadanie, wkrótce staje się brutalną, łamiącą serce podróżą po Stanach Zjednoczonych. Wyprawą, w której by przetrwać, mogą polegać wyłącznie na sobie nawzajem.

W serialu występują: Pedro Pascal jako Joel, Bella Ramsey jako Ellie, Gabriel Luna jako Tommy, Anna Torv jako Tess, Nico Parker jako Sarah, Murray Bartlett jako Frank, Nick Offerman jako Bill, Melanie Lynskey jako Kathleen, Storm Reid jako Riley, Merle Dandridge jako Marlene, Jeffrey Pierce jako Perry, Lamar Johnson jako Henry, Keivonn Woodard jako Sam, Graham Greene jako Marlon i Elaine Miles jako Florence.

Serial HBO Original „The Last of Us” jest oparty na znanej na całym świecie i cenionej przez graczy oraz krytyków grze wideo, opracowanej przez Naughty Dog dla platform Playstation. Serial jest koprodukcją z Sony PicturesTelevision. Producentami wykonawczymi są Carolyn Strauss, Evan Wells, Asad Qizilbash, Carter Swan i Rose Lam. Serial wyprodukowany został przez PlayStation Productions, Word Games, The Mighty Mint oraz Naughty Dog.  

Premierowe odcinki serialu można oglądać w każdy poniedziałek na platformie HBO Max oraz o godz. 20.10 na antenie HBO. Finałowy odcinek pierwszego sezonu jest zaplanowany na 13 marca.

Dołącz do dyskusji: Fenomen serialu „The Last of Us”. W czym tkwi jego sukces?

24 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Adam
Zagryzające się zombie nawzajem to nie moja bajka
0 0
odpowiedź
User
E
Tylko, że na razie trudno ocenić popularność. Bo po dwóch odcinkach co można powiedzieć ? Więcej sztucznego zamieszania i kreacji - a jakie są twarde dane, wyniki ? Miliony oglądały przez 2 minuty ?
0 0
odpowiedź
User
is
Sukces serialu tkwi w tym, że jest na podstawie znanej gry. W niczym więcej. Tak samo jak sukces Wiedźmina, który serialem jest słabiutkim. Cieszę się, że mogłem pomóc.
0 0
odpowiedź