SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Zarzuty Telewizji Polskiej wobec Nielsen Audience Measurement według ekspertów są polityczną demagogią

Podważanie wiarygodności badań telemetrycznych i żądanie dostępu do danych dotyczących respondentów pozwala kierownictwu TVP złapać chwilę oddechu i uciec od najistotniejszej sprawy, jakim jest obecna gorsza passa telewizji publicznej. Z pewnością łatwiej byłoby osiągać dobre wyniki, wpływając na badania telemetryczne niż podejmując rywalizację z konkurencją dzięki jakości programu - przepychanki TVP z Nielsen Audience Measurement komentują dla Wirtualnemedia.pl Ewa Góralska, Maciej Niepsuj i Dariusz Sachajko.

Dołącz do dyskusji: Zarzuty Telewizji Polskiej wobec Nielsen Audience Measurement według ekspertów są polityczną demagogią

39 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
szyd20
Był u mnie ankieter, mała miejscowość i ujawnienie kodu ogranicza ankietowanych do kilkunastu tysięcy mieszkańców.
odpowiedź
User
GHj
Z tą niechęcią ujawnienia kodów to dziwna rzecz. Przecież jeden kod jest właściwy nawet dla kilkudziesięciu tysięcy osób. Jeśli więc próba jest odpowiednio wyważona to jego ujawnienie nie powinno dać nadawcy nic bo nie będzie możliwości punktowej akcji promocyjnej mającej zwiększyć oglądalność. Chyba, że rzeczywiście jest "nadpodaż" kodów z dużych miast. Uważam, że to prawdopodobne. Sam dawno temu dorabiałem jako ankieter badający oglądalność dla OBOP. I wiem, że w Warszawie nie miałem zbyt dużego problemu aby namówić ludzi do wypełnienia ankiety. Za to już pod Warszawą, czy nawet na jej obrzeżach, ludzie bardzo niechętnie się na to zgadzali. Tak samo może być z pudełkami Nielsena. Po prostu ludzie spoza "wielkich ośrodków miejskich" mogą być niechętnie nastawieni do instalowania takich pudełek, co przy tak niewielkiej ilości panelistów dodatkowo zaburza wiarygodność. A w audyty wierze średnio, bo wielkie banki przed swoimi upadkami bez problemu przechodziły audyty i miały świetne ratingi.

Tyle że wieść gminna niesie że dane z kablowek i satelit są jeszcze gorsze dla TVP. Niech więc zostaną oficjalnie ujawnione.

Wieść gminna? Czyli co parę piesków Platformy?
odpowiedź
User
KKK
Prawda jest taka że dane Nielsena decydują o podziale tortu reklamowego, więc mają wpływ na rynek. Przy założeniu że Nielsen jest podmiotem dominującym na tym rynku (a jest) można zgłosić do prokuratury podejrzenie popełnienia przestępstwa polegającego na manipulowaniu wynikami oglądalności, co ma wpływ na dystrybucję budżetów reklamowych przez kluczowe firmy z branży. A jeśli firmy z branży będą twierdziły, że warunki umowy z Nielsenem, to ich prywatna sprawa (a nie jest, bo wydają pieniądze nie swoje tylko klientów, którymi są firmy ze wszystkich branż, a pośrednio klienci tych firm, czyli my), można te firmy dorzucić za współudział w fałszowaniu rynku.

Swoją drogą ciekawe czy producent takiej na przykład azofoski by się ucieszył, gdyby się okazało, że połowa urządzeń do pomiaru oglądalności jest zainstalowana na Ursynowie.
Reklamy w TV to nie tylko iks-trejd-brołkers kierowane do wielkomiejskich gamoni. Większa część tortu, to reklamy leków OTC na ból głowy, zgagę lub bóle stawów (raczej ludzie starsi, których Nielsen, zdaje się, chce pomijać swoim kryterium wiekowym), oraz reklamy piwa popłuczynowego, które tankuje klasa niższa.

To o czym teraz dyskutujemy to oglądalność. Czyli odpowiada na pytanie ile osób to ogląda. Jeżeli zleceniodawca sobie zażyczy (i zapłaci) to firma badawcza również może mu podać ile w tej grupie jest samotnych kobiet z kotem lub nastolatków z pryszczami na czole. Jeżeli chodzi o TVP to jak najbardziej jest możliwe że oglądają ją głównie ludzie starsi i słabiej wykształceni. Więc mimo słabszej oglądalności to dla producenta leków, zakupów mango czy polis na życie, TVP będzie nadal atrakcyjniejsza niż np. TVN. Każdy ale to każdy reklamodawca nie kieruje się ogólnymi liczbami tylko grupą docelową do której może trafić.

Problem z próbą zastosowaną przez Nielsena polega na tym, że obejmuje osoby do 49 lub 55 roku życia (nie pamiętam dokładnie, ale może ktoś wie to doda w komentarzu). Chodzi o to, że wyklucza dużą grupę, w końcu średnia długość życia w Polsce to 73 lata dla mężczyzn i 81 dla kobiet. Czy reklamodawcy nie chcą takiego rynku? A może po prostu w konsekwencji decyzji Nielsena nie ma danych.
odpowiedź