Rok Agory
Pozytywny dla Agory rozwój wydarzeń na rynku mediów w Polsce niemal natychmiastowo przeniósł się na poprawę jej sytuacji na giełdzie.
Kurs 43,2 zł, jaki osiągnęła spółka 17 stycznia o 10.30 jest o 30% wyższy od kursu 3 miesiące temu (Wig-Media wzrósł w tym czasie o niecałe 10%). Wagę ostatnich dobrych dla Agory wydarzeń na rynku podkreśla to, że mimo kilku korekt, które nawiedziły warszawską giełdę na przełomie 2006 i 2007 roku, spółka śmiało kroczyła do przodu.
Jeszcze kilka miesięcy temu nic nie wskazywało na to, że początek tego roku będzie dla Agory usłany różami. Ostatnie dwanaście miesięcy było bowiem dla jej produktów czasem prawdziwej próby. Nie wytrzymały jej, jak wylicza Rafał Oracz szef CR Media Consulting, Nowy Dzień oraz Auto+/Wysokie Obroty, a także zakończona fiaskiem próba inwestycji w telewizję. „Koncern musiał toczyć boje na wszystkich frontach broniąc pozycji Gazety Wyborczej” – kontynuuje diagnozę sytuacji z początku roku. Nie było to jednak łatwe zadanie. 18 kwietnia 2006 roku miało miejsce najbardziej oczekiwane wydarzenie rynku prasowego. Debiut wydawanego przez Axela Springera Dziennika miał zachwiać pozycją sztandarowego tytułem Agory – Gazetą Wyborcząj. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Choć początkowo wydawało się, że czytelnicy zachłysnęli się nową pozycją, szybko okazało się, że wskaźniki sprzedaży w pierwszych miesiącach windowane były przez ciekawość oraz agresywną promocję, a gdy te minęły, także dane sprzedaży ustabilizowały się na poziomie nie zagrażającym Gazecie. I tak w drugim kwartale ubiegłego roku średnie czytelnictwo Wyborczej wynosiło 449 tysięcy egzemplarzy, a jej tygodniowe czytelnictwo było jednym z najwyższych z historii (20,9%). Opublikowane ostatnio wyniki z listopada mówią o 432 369 tys. sprzedanych egzemplarzach, co oznacza nie tylko wzrost o 4,5% w stosunku do roku 2005, ale także, jak zaznacza wydawca GW, Stanisław Turnau, przebicie 82,7 tys. zsumowanych wyników sprzedaży Rzeczpospolitej oraz Dziennika.
Takie wyniki nie pojawiły się jednak same z siebie. Stoi za nimi niezwykle przemyślana, trafna i, niespotykana przy tak dużych wydawnictwach, elastyczna polityka grupy. Na 4 dni przed premierą Dziennika dokonano znacznej obniżki cen, tak by ceny obu gazet były równe i uruchomiono własną kampanię-odpowiedź na prowadzone od dłuższego czasu działania konkurencji. Wtóruje tym słowom prezes grupy, Wanda Rapaczyńska – „To był trudny rok, wymagający szybkiego, elastycznego reagowania i konsekwencji w działaniu. Ale nasza strategia przyniosła zakładane efekty. Daliśmy odpór zagranicznym konkurentom, czym zaskoczyliśmy rynek, który nie doceniał nas, a nieco przecenił konkurencję”. Trzeba przyznać, że czas oczekiwania na dziennik Axela Sprinegera został przez GW wykorzystany znakomicie. Inteligentna kampania, w czasie której jakość Wyborczej budowana była w opozycji do wizerunku Dziennika, przyniosła nie tylko umocnienia własnego image’u, ale także pozwoliła napiętnować niektóre elementy agresywnie działającej konkurencji. Spokojnie realizująca swój plan GW zestawiona ze skandalicznym stylem Dziennika połączonym z agresywną reklamą (sprzedawcy na ulicach, multum dodatków) przypominała pojedynek Wołodyjowskiego z Kmicicem zakończony słynną frazą „kończ waść, wstydu oszczędź”. Nie spodziewam się oczywiście, że ktoś z Axela Springera wypowie się kiedykolwiek w podobnym tonie, ale stonowanie działań Dziennika w ostatnim czasie może świadczyć o tym, że niemiecki wydawca wyciągnął pewne wnioski z pierwszej rundy pojedynku z Agorą.
W tym samym czasie Agora spokojnie przygotowywała reformę swojej drugiej strzelby – portalu internetowego www.gazeta.pl. Wobec wielkiego boom związanego z web 2.0, coraz większe profity zaczęły przynosić blogi zakładane pod auspicjami Gazety. Udało się także zrealizować nowatorskie pomysły, takie jak choćby serwis sportowy „z czuba”, który całkowicie zrewolucjonizował kanony internetowych relacji sportowych. Obok „czubów” sport na gazecie wspiera ekipa z supergigant.blox.pl. Ten duet z całkiem zwykłego działu uczynił coś zupełnie niespotykanego i zaskarbił sobie rzeszę wiernych czytelników. Największym internetowym przedsięwzięciem Agory był rebranding portalu gazeta.pl. Okazał się on wielkim sukcesem. Nowa szata graficzna jest nie tylko bardzo estetyczna, ale również bardzo funkcjonalna. Dobrym pociągnięciem była też częściowa autonomizacja niektórych serwisów, jak np. dwukropek.pl. Już w nowym roku rozpoczęto wielką kampanię Gazety Praca. Efekt? Podwojenie liczby ofert pracy. Zadowolenie z rozwoju internetowej platformy Agory potwierdza wypowiedź rzecznika prasowego spółki, pani Urszuli Szwed-Strych – „Dynamika wdrażania i dobre przyjęcie przez użytkowników naszych projektów internetowych, jak wortale DOM i PRACA czy nowa gazetawyborcza.pl potwierdzają, że mamy dobrą pozycję i zasoby do rozwoju i dynamicznej ekspansji naszej oferty w internecie”. Z kolei Rafał Oracz podkreśla dobry wybór strategii działań internetowych, czyli „rozdzielenie informacyjnego charakteru portalu (www.wyborcza.pl) i elementów społecznościowych (www.gazeta.pl)”. Na tle tak wielu trafnych pociągnięć Agory nadzwyczaj blado wypadł debiut portalu internetowego Dziennika. Po raz kolejny okazało się, że dobrze zaplanowane działania dają zdecydowanie lepsze efekty niż nawet bardzo intensywne, ale prowadzone bez przemyślenia akcje marketingowe. Podsumowując Axel Springer próbował skoczyć do bardzo głębokiego basenu, jakim jest w Polsce rynek dzienników ogólnopolskich, i omal nie utonął.
Po trudnym i pracowitym roku 2006 przyszedł 2007, który zapowiada się na znacznie łatwiejszy. Działania przedsięwzięte w ostatnich dwunastu miesiącach zaczynają przynosić plony, o czym świadczy stopniowe odbudowywanie pozycji grupy na warszawskiej giełdzie. Taką ocenę sytuacji potwierdzają słowa rzecznika prasowego grupy – „2006 to rok dynamicznych zmian i zaostrzającej się konkurencji na rynku mediów. Pochłonął wiele energii i środków, ale sukcesy naszych mediów dają powody do satysfakcji”. W przeciwieństwie do sytuacji z początku ubiegłego roku, kiedy na wieść o zbliżającym się wejściu wielkiego konkurenta – Dziennika – kurs akcji leciał w dół, teraz Agora wydaje się w ogóle nie reagować na sygnały nadchodzące z Polskapresse, które planuje wprowadzić kolejny dziennik ogólnopolski. Ponadto, co nie miało miejsca bardzo dawno, Agorze zaczyna sprzyjać również los. W tym miesiącu z rynku dzienników bezpłatnych wycofał się bowiem największy rywal Metra – Metropol. Urszula Szwed-Strych podkreśla, że obecnie to właśnie bezpłatny miesięcznik Agory zajmuje drugie miejsce pod względem czytelnictwa w dużych miastach.
Wszystko wskazuje na to, że rok 2007 będzie rokiem Agory. Na rynku nie widać potencjalnych rywali dla jej sztandarowych produktów, a w zanadrzu czekają jeszcze stopniowo rozwijane radio oraz telewizja internetowa. „Uporządkowanie struktury grupy radiowej (skupowanie udziałów), oraz - po wielu latach - wreszcie sukces Tok FM” – to według Rafała Oracza jeden z większych sukcesów grupy w minionym roku. Zaznacza on także, że sterników Agory cechuje rzadka w dzisiejszych mediach umiejętność podjęcia trudnych, ale właściwych decyzji o wycofaniu się z nieudanego projektu, a także dość zdecydowane zarządzanie oparte o realne wyniki biznesowe a nie o bliżej nieokreśloną wizję.
Dołącz do dyskusji: Rok Agory