SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Przez niższy wiek emerytalny coraz więcej osób będzie otrzymywać minimalne świadczenia. Ratunkiem może być system kapitałowy

Obniżenie wieku emerytalnego, zaniżanie przewidywanej długości trwania życia czy zbyt hojnie przyznawane renty wdowom przyczyniają się do problemów w obecnym systemie emerytalnym – ocenia Aleksander Łaszek, główny ekonomista Fundacji FOR. Niski wiek emerytalny i wciąż mała aktywność zawodowa kobiet oznaczają, że nawet 40 proc. z nich będzie w przyszłości otrzymywało minimalną emeryturę. Ratunkiem może się okazać – poza wydłużaniem czasu pracy – zwiększanie oszczędności pracowników na emeryturę, czemu sprzyjać będzie utworzenie pracowniczych planów kapitałowych. O ile środki na nich gromadzone nie będą upolitycznione – podkreśla ekonomista.

fot. Shutterstock.comfot. Shutterstock.com

– Zgodnie z reformą z 1999 roku system emerytalny jest oparty o bardzo zdrową zasadę – ile wpłacimy do systemu, tyle z niego pobierzemy. Kiedy wpłacamy składki do ZUS, są one tam indeksowane i w momencie przechodzenia na emeryturę suma wpłaconych składek jest dzielona przez oczekiwaną długość trwania życia i tak otrzymujemy emeryturę. Niemniej jednak, żeby ten system działał, trzeba jeszcze dopracować szereg parametrów – podkreśla dr Aleksander Łaszek, główny ekonomista Fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Jak przekonuje ekspert, reforma emerytalna z 1999 roku okazała się sukcesem. Wcześniej funkcjonujący system groził załamaniem finansowym, wysokość emerytury nie była powiązana z sumą wpłaconych składek. W efekcie, żeby pokryć rosnącą dziurę w budżecie ZUS, podnoszono składki. O ile jeszcze w latach 80. wszystkie składki na ubezpieczenia społeczne wynosiły 15,5 proc., o tyle w latach 90. już 45 proc. System wciąż jednak wymaga szeregu zmian.

– ZUS zaniża oczekiwaną długość życia, nie bierze pod uwagę tego, że z roku na rok ona rośnie, emerytury są więc wyższe, niż powinny być. Po drugie, hojnie przyznajemy renty wdowom. Kiedy mężczyzna przechodzi na emeryturę, system nie bierze pod uwagę sporego prawdopodobieństwa, że jego świadczenie w przyszłości będzie pobierała wdowa. Po trzecie, mamy techniczne szczegóły, które też obciążają system, takie jak brak ujemnej waloryzacji kont w ZUS-ie, co sprawia, że dochody ZUS-u odrywają się od zobowiązań. Mamy też kwartalną waloryzację, która sprawia, że osoba odchodząca na emeryturę w konkretnych miesiącach, otrzymuje wyższą emeryturę niż osoba odchodząca w innych miesiącach – wymienia dr Aleksander Łaszek.

Z informacji o wykonaniu planu finansowego FUS opublikowanego przez ZUS wynika, że 2017 rok zakończył się deficytem na poziomie 2,19 mld zł (wpływy ze składek wyniosły nieco ponad 166,6 mld zł przy planowanych 164,8 mld zł). Wydatki z FUS przekroczyły 212 mld zł. W ostatnich latach pokrycie wydatków FUS wpływami jest jednak coraz większe. Z danych ZUS wynika, że w 2017 roku wyniosło 78,5 proc., rok wcześniej – 74,2 proc. W 2010 roku było to nieco tylko powyżej 55 proc. Zdaniem ekonomisty FOR problem będzie jednak się pogłębiał.

– Przy tak niskim wieku emerytalnym kobiet – 60 lat – bardzo dużo osób będzie otrzymywało emeryturę minimalną. Zasady jej przyznawania są bardzo łagodne, a to znaczy, że do tych emerytur minimalnych będą dopłacali podatnicy, co będzie powodowało utrzymywanie się deficytu i konieczność wzrostu podatków – ocenia ekonomista.

Obecnie emeryturę niższą niż minimalna otrzymuje 250 tys. Polaków, a emeryturę minimalną – 150 tys. osób. Aby ją otrzymać, należy wykazać 20-letni okres składkowy w przypadku kobiet i 25 lat dla mężczyzn. Obniżenie wieku emerytalnego sprawia, że liczba osób pobierających minimalne świadczenie będzie jednak rosnąć. Przykłada się do tego m.in. stosunkowo niska aktywność zawodowa kobiet. Według różnych analiz nawet 40 proc. pań może w przyszłości otrzymywać minimalną emeryturę.

– Jeżeli chcemy, żeby system ZUS nie generował deficytu, czyli nie obciążał pracujących, musimy wprowadzić tablice trwania życia uwzględniające rosnącą długość życia, doprecyzować renty wdowie, doprecyzować waloryzacje i indeksacje świadczeń, ale też zastanowić się nad konstrukcją emerytury minimalnej i sposobami dopłaty do niej, a także – od tego nie uciekniemy – podnosić wiek emerytalny, szczególnie w przypadku kobiet – przekonuje Łaszek.

Problemem systemu będą też coraz większe różnice w wysokości otrzymywanych świadczeń. Z analizy GRAPE „Wiek emerytalny i wydatki na emerytury. Jakie będą skutki obniżenia wieku emerytalnego” wynika, że w 2020 roku, przy zachowaniu obecnego wieku emerytalnego, świadczenie blisko 70 proc. seniorów nie przekroczy minimalnego (przy wieku emerytalnym 67 lat niezależnie od płci – nieco ponad 30 proc.). Jednocześnie propozycja zniesienia limitu trzydziestokrotności składek na ZUS dla najlepiej zarabiających sprawią, że będą rosły napięcia społeczne.

– To będzie podważało polityczną stabilność systemu, bo system będzie wypłacał z jednej strony bardzo dużo bardzo niskich emerytur, a z drugiej strony mało, ale bardzo wysokich. Będzie to tworzyło polityczną presję na zmianę systemu – albo obniżenie najwyższych emerytur i dofinansowanie najniższych, albo zwiększenie opodatkowania pracujących, żeby podnosić te najniższe emerytury – ocenia ekonomista FOR.

Ratunkiem dla polskiego systemu emerytalnego mogą być – pod pewnymi warunkami – pracownicze plany kapitałowe (PPK), zwłaszcza w kontekście zmian w OFE. Dopóki fundusze mogą inwestować za granicą, dopóty wysokość emerytury będzie w pewnym stopniu uniezależniona od krajowego rynku, a ten zależy od demografii.

– OFE zakładało budowę systemu kapitałowego w oparciu o obowiązkową składkę. Wpływy ZUS spadły, były refundowane przez budżet państwa, ale nie obciążało to dodatkowo pensji netto. PPK wychodzi z innej zasad – składka ZUS cała jest konsumowana na bieżące wydatki emerytalne, natomiast budowa systemu kapitałowego ma być finansowana z dodatkowej składki obciążającej dochody netto emerytów. Przez to ten system będzie mniej powszechny, nie wszyscy w nim będą uczestniczyć, i bardziej ograniczony, ale też może się przyczynić do szybszego wzrostu, o ile – to kluczowe założenie – te środki nie będą upolitycznione – tłumaczy dr Aleksander Łaszek.

Dołącz do dyskusji: Przez niższy wiek emerytalny coraz więcej osób będzie otrzymywać minimalne świadczenia. Ratunkiem może być system kapitałowy

1 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
cezar
Wskaźniki publikowane przez GUS podają, że długość życia dla mężczyzn wynosi aktualnie ok. 73,4 lata a dla kobiet 81,4 lat a więc różnica długości życia pomiędzy kobietami i mężczyznami wynosi w Polsce ok. 8 lat na korzyść kobiet.
W takiej samej tabeli publikowanej corocznie na dzień 1.kwietnia przez Prezesa GUS na potrzeby ZUS nagle wiek dożycia dla kobiet i mężczyzn zostaje zrównany i cudownie wydłużony do przeszło 84 lat dla obu płci, przy jednoczesnej zmianie osiągnięcia wieku emerytalnego dla kobiet 60 lat a dla mężczyzn 65 lat.
Prezes GUS pan Dominik Rozkrut, jako doktor nauk ekonomicznych firmuje swoim nazwiskiem i stanowiskiem sprzeczne dane, inne na potrzeby statystyczne GUS a inne na potrzeby ZUS. Statystyka jest nauką ścisłą i opartą na wyliczeniach matematycznych a więc długość życia kobiet i mężczyzn oparta jest na statystyce zgonów ludności danego kraju i ich wieku dożycia, które w poszczególnych latach mogą się zwiększać lub zmniejszać w zależności od stanu zdrowia społeczeństwa.
W kontekście dokonań emerytalnych ekipy PO-PSL przeważnie mówi się tylko o podwyższeniu wieku emerytalnego oraz skoku na oszczędności zgromadzone w OFE. Zapomina się jednak o pierwszym, "epokowym dokonaniu" ekipy Tuska, to jest o obniżeniu w ciągu 5 lat wypłacanych emerytur niemal o połowę!
- 21 listopada 2008 Sejm uchwalił zmianę w ustawie o emeryturach i rentach pod pretekstem przygotowania oprzyrządowania prawnego do wypłaty pierwszych emerytur z otwartych funduszy emerytalnych. Przyjęto w niej zamiast dotychczasowej formuły solidarnościowej formułę kapitałową obliczania świadczeń emerytalnych z OFE i zastosowano ją – rzutem na taśmę – także do świadczeń z ZUS, czyli ile włożyłeś, tyle wyjmujesz. Chodziło o to, aby po cichu obciąć wypłaty emerytalne o ok. 1000 - 1200 zł.
Od 1 stycznia 2009 r. zaczęto na tej podstawie wypłacać pierwsze emerytury z OFE, po 30 zł miesięcznie, a w międzyczasie przez kolejne 4 lata stopniowo usuwano dawny solidarnościowy mechanizm obliczania świadczeń ZUS, zabierając ludziom po kilkaset złotych miesięcznie, aby od 2014 roku wyliczanie emerytur było tylko kapitałowe.
„Przewał stulecia” czyli manewr z podmianą formuły powiódł się politykom znakomicie: mainstreamowe media milczały, nie było debaty, sprawa nie dotarła do opinii publicznej. Specjalnie wydana przez Główny Urząd Statystyczny praca naukowa na ten temat, gdzie prof. Grażyna Ancyparowicz bardzo dokładnie pokazała konsekwencje, trafiła na przemiał, a prezesa GUS prof. Jerzego Oleńskiego ukarano utratą posady. Prezydent Kaczyński miał zaskarżyć ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, ale zginął w katastrofie smoleńskiej, Bronisław Komorowski zaś nie podjął tego tematu.
Efekty powyższych zmian są katastrofalne - według danych ZUS w 2013 roku przeciętna emerytura przyznawana według formuły solidarnościowej (osoby urodzone w 1953 roku i wcześniej) wynosiła 3036 zł brutto. Z kolei przeciętna emerytura przyznawana według formuły kapitałowej (osoby urodzone powyżej 1953 roku) wyniosła jedynie 1856 zł brutto. Różnica między przeciętną emeryturą wyliczaną według starych zasad, a przeciętną emeryturą wyliczaną według nowych zasad wynosiła zatem aż 1180 zł. W tym roku różnica będzie jeszcze większa.
Aktualna ekipa rządząca chwali się spełnieniem obietnicy cofnięcia ustawy emerytalnej z 2013 roku i przywróceniem niższego wieku emerytalnego, ale ani razu w żadnych wypowiedziach nie usłyszałem, aby przywrócono również solidarnościowy system naliczania emerytur lub choćby nie tolerowanie stosowania przez ZUS gusowskiej, błędnej tabeli dożycia spreparowanej wyłącznie na potrzeby oszukańczej praktyki naliczania emerytur przez ZUS.
I jeszcze ciekawostka:
Zaskarżenie takiego przekrętu do sądu spotyka się z odmową rozpatrzenia sprawy gdyż sądy oświadczają, że nie rozpatrują uchwał rządowych i sejmowych.
odpowiedź