SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

OFBOR oburzony słowami Mirosława Kalinowskiego z KIM o braku transparentności firm badawczych

Mirosław Kalinowski, dyrektor Krajowego Instytutu Mediów stwierdził w rozmowie z Jerzym Minorczykiem, dyrektorem generalnym IAA Polska, że firmy badawcze nie chcą realizować badań dla KIM, bo nie są zainteresowane transparentnością, dlatego Instytut musiał wybrać do współpracy spółkę Alternatywa Polska. - Bezprecedensowy atak jednego z podmiotów będących aktywnym uczestnikiem rynku badawczego na całą branżę ma na celu dyskredytację konkurencji i promocję własnych badań - twierdzi Organizacja Firma Badania Rynku i Opinii.

Na początku czerwca Międzynarodowe Stowarzyszenie Reklamy IAA wyemitowało audycję PowerPodcast, w której Jerzy Minorczyk, dyrektor generalny IAA rozmawiał z Mirosławem Kalinowskim, dyrektorem Krajowego Instytutu Mediów.

Szef IAA poruszył m.in. kwestię udzielenia spółce Alternatywa Polska bez przetargu zlecenia na realizację badania o wartości 23 mln zł.

Kalinowski zdradził, że polecenie realizacji tego badania otrzymał od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem. Powiedział, że KIM natychmiast przystąpił do negocjacji z trzema podmiotami, ale te odmówiły współpracy. Ich nazw Kalinowski nie chciał jednak ujawnić. - To były firmy bardziej wsparcia sprzedaży. My już wiedzieliśmy, że firmy badawcze nie są w stanie zrealizować tak szybko… - powiedział.

- Ale skąd to wiedzieliście? - zapytał go Jerzy Minorczyk.
- Ponieważ przez poprzedni rok chcieliśmy zrealizować ileś badań z firmami badawczymi, mówiąc kolokwialnie kolędowaliśmy po nich, oni nie byli zainteresowani ani realizacją badań z nami, a także kiedy dochodziło już do realizacji, ta realizacja nie wyglądała, przepraszam, kolorowo - odpowiedział Kalinowski.

- I dlatego zdecydowałeś się zwrócić do firm raczej zajmujących się realizacją? - kontynuował Minorczyk.
- Zajmujących się bądź realizacją, bądź firm wsparcia sprzedaży, to jest też bardzo ważne, jeżeli chodzi o kwestię, oraz dostarczania infrastruktury technologicznej, aby mieć dostęp po prostu do firm, które są skuteczne w działaniu i praktyczne, a nie do firm, z których i tak firmy badawcze skorzystają, a być może nie skorzystają, tylko z jeszcze większą marżą - wyjaśniał Kalinowski.

Firmy badawcze nie chciały współpracować?

W dalszej części szef KIM powiedział, że Instytut proponował firmom badawczym należącym do Organizacji Firm Badania Opinii i Rynku współpracę, ale te rzekomo mówiły, że "nie są zainteresowane, bo nie realizują tego typu badań, bo one wiążą się ze zbyt dużymi kosztami uzyskania".

Kalinowski powiedział, że Alternatywa Polska miała dostarczyć KIM infrastrukturę do realizacji badań, a cała koncepcja tych badań została stworzona przez Krajowy Instytut Mediów.  - To jest usługa tap and fields, jeszcze dodam, do której firmy badawcze też nie do końca są gotowe, ponieważ nie są do końca zainteresowane transparentnością. Tak jak w badaniu założycielskim… - stwierdził Mirosław Kalinowski.  Dodatkowo podkreślił, że firmy badawcze nie są zainteresowane transparentnością.

- (...) funkcjonujemy w jakiejś rzeczywistości, ja zarządzając półtora roku instytutem staram się realizować badania, przedstawiam te badania, jednym z podstawowych warunków i wniosków do realizacji badań, szczególnie do budowy panelu i realizacji badań na próbach losowych, jest system do monitoringu w czasie rzeczywistym ankieterów, pracowników instytutów badawczych, instytuty badawcze nie do końca są zainteresowane funkcjonowaniem w takim środowisku - stwierdził szef KIM.

Nieprawdziwe i bezpodstawne oskarżenia

Organizacja Firm Badania Opinii i Rynku oraz reprezentowane przez nią środowisko firm badawczych odebrały powyższe słowa Mirosława Kalinowskiego jako  oburzające oskarżenia i pomówienia pod adresem rynku badawczego.

"Informacje dot. rzekomego braku transparentności firm badawczych, ich niechęci do realizacji badań na zlecenie KIM oraz braku kompetencji w tym obszarze, a także sugestie dot. niskiej jakości dostarczonych usług są nieprawdziwe i bezpodstawne" - komentuje OFBOR w wydanym oświadczeniu.

Organizacja twierdzi, że bezprecedensowy atak jednego z podmiotów będących aktywnym uczestnikiem rynku badawczego na całą branżę ma na celu dyskredytację konkurencji i promocję własnych badań. "Wyrażamy przekonanie, że prowadzenie przez Krajowy Instytut Mediów badań z użyciem ogromnych środków publicznych nie zapewnia ich wyższości metodologicznej ani nie usprawiedliwia czynów nieuczciwej konkurencji" - podkreśla Organizacja.

OFBOR w połowie maja br. zwróciła się do Urzędu Zamówień Publicznych z wnioskiem o kontrolę zlecenia, jakie od Krajowego Instytutu Mediów otrzymała bez przetargu firma Alternatywa Polska. OFBOR w piśmie, do którego dotarł Wirtualnemedia.pl przekonuje, że doszło do „zamówienia za 24 mln zł z naruszeniem prawa”.

Badanie niekwestionowane przez rynek

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji od kilku lat pracuje nad stworzeniem pomiaru rynku medialnego, który nie byłby kwestionowany przez rynek. Telewizja Polska podważa wyniki badań oglądalności Nielsena, a Polskie Radio badanie Radio Track. Nadawcy publiczni twierdzą, że faworyzują one stacje komercyjne. W celu stworzenia niezależnego pomiaru KRRiT powołała Krajowy Instytut Mediów.

W marcu br. informowaliśmy, że KIM udzielił zamówienia spółce Alternatywa Polska w trybie negocjacji, bez przetargu na kwotę blisko 24 mln zł. Firma zarejestrowana we wsi Dębina na początku kwietnia dostarczyła pierwsze dane dotyczące słuchalności radia.

Umowę z Alternatywą Polska KIM podpisał 28 stycznia, a już następnego dnia ruszyło badanie. Prezesem spółki z jest Dariusz Działak. Ma on w spółce 90 udziałów. Pozostałe 10 udziałów należy do Tomasza Pawlaka. Pawlak z kolei był w przeszłości udziałowcem spółki Realizacja sp. z o.o., w której udziały jeszcze jesienią 2021 roku posiadał Mirosław Kalinowski, obecnie prezes Krajowego Instytutu Mediów.

Już pod koniec marca br. Organizacja Firm Badania Opinii i Rynku zażądała od KIM wyjaśnień dlaczego udzielił Alternatywie Polska zamówienia bez przetargu. - Zaniepokojenie członków OFBOR pochodzi z niezrozumienia powodów, dla których KIM pominął postępowanie przetargowe i w trybie negocjacji rozporządził środkami publicznymi w kwocie netto 23 277 200 zł. Tej wielkości budżet badawczy wyjątkowo rzadko był przyznawany na polskim rynku i zawsze w trybie przetargu - można było przeczytać w piśmie adresowanym do prezesa KIM. OFBOR dodała w nim, że niezrozumienie wywołało też zaproszenie do negocjacji firmy, która jest znana w środowisku jako dostawca sprzętu biurowego i komputerów.

KIM: Działamy zgodnie z prawem

Do zarzutów Organizacji Firm Badania Opinii i Rynku odniósł się Krajowy Instytut Mediów. - Krajowy Instytut Mediów prowadzi swoje działania zgodnie z przepisami prawa, w szczególności zgodnie z przepisami ustawy Prawo zamówień publicznych. Zgadzamy się poglądem, że „pilna potrzeba" udzielania zamówienia oczywiście dotyczy takich przypadków jak np. ochrona zdrowia i życia, cele bezpieczeństwa czy zapobieganie szkodzie w majątku i ochronę środowiska. Treść omawianego przepisu w żaden sposób nie wskazuje jednak, że możliwość jego zastosowania została ograniczona do enumeratywnie wymienionych w ustawie przypadków. Ani orzecznictwo sądowe, ani poglądy doktryny z zakresu zamówień publicznych nie ograniczają zastosowania tego przepisu Prawa zamówień publicznych, wyłącznie do wymienionych przesłanek - mówił portalowi Wirtualnemedia.pl Mirosław Kalinowski, dyrektor Krajowego Instytutu Mediów.

Szef KIM twierdził, że wielokrotnie w Polsce decydowano się na zamówienia bez przetargu na podstawie „pilnej potrzeby”. - Przykłady kilkudziesięciu lat udzielania zamówień publicznych w Polsce wskazują na stosowanie przesłanek dot. „pilnej potrzeby” także w przypadkach konieczności udzielenia zamówienia wynikającego chociażby z odstąpienia dotychczasowego wykonawcy od realizacji zamówienia i potrzeby kontynuacji prac, jak również konieczności naprawy błędów ludzkich. Nie ma też w przepisach ani rangi europejskiej, ani krajowej, zakazu stosowania przepisu do innych ważnych potrzeb danego kraju. Takie okoliczności zaistniały w przedmiotowej sprawie. Z tego powodu w tym zakresie nie możemy się zgodzić z prezentowanym poglądem - tłumaczył Kalinowski.