Bohater memów "Panie Areczku" ma dość internetowej sławy i idzie do sądu
Podlaski polityk Stanisław Derehajło zyskał mimowolnie sławę za sprawą internetowych memów z tekstem "panie Areczku…". Działacz chce teraz iść do sądu z producentami w magnesów z jego zdjęciem, które można kupić nadmorskich kurortach. Uważa, że to kradzież wizerunku.
Memy "panie Areczku…" wyśmiewają głównie staroświeckie relacje pracownik-pracodawca, w których to ten drugi jest prezentowany jako pan-władca, nieuczciwy, wszystkowiedzący, z wygórowanymi oczekiwaniami, skąpiący na każdego, tylko nie na siebie i swoje potrzeby. "Twarzą" takiego pracodawcy "janusza biznesu" stał się w sieci Stanisław Derehajło, w rzeczywistości to lokalny działacz polityczny z Podlasia, od 2021 roku wiceprezes Porozumienia. Jeszcze rok temu był p.o. wicemarszałka województwa podlaskiego, a wcześniej pełnił urząd wójta gminy Boćki.
Stanisław Derehajło: nie zgadzam się na wykorzystanie mojego wizerunku na magnesach
Zabawne obrazki z Derehajłą w roli głównej opanowały nie tylko sieć, ale i trafiły na fizyczne produkty. W nadmorskich miejscowościach można kupić sobie pamiątkowy magnes z "januszem biznesu" i serią zabawnych tekstów z memów. Wśród nich "Panie Mietku, ja dałem Panu pracę, a Pan do mnie o jakiejś umowie?", : "Pani Oliwio, wprowadzamy czterodniowy tydzień pracy. W piątki pracuje Pani za darmo.", "Panie Michałku, w przyszłym miesiącu zmiana czasu, pracujemy godzinę dłużej".
Stanisław Derehajło jednak wcale nie śmieje się z takiej sławy. Wprost przeciwnie - jak zapowiedział w rozmowie z "Kurierem Porannym", nie wyraził zgody na użycie wizerunku na magnesach i uważa działania ich producenta za bezprawne. - Nie godzę się na to - mówi lokalnemu tytułowi i zapowiada: - Zaczniemy kroki prawne przeciwko producentowi tych magnesów w związku z kradzieżą mego wizerunku. Ktoś przekroczył pewne normy i zarabia na moim wizerunku - powiedział "Kurierowi Porannemu" działacz.
Prawnik oceniający na łamach gazety ten przypadek, powiedział, że choć jako polityk Derehajło jest osobą publiczną, to sprzedaż jego wizerunku na produktach narusza jego prawo do prywatności.
Dołącz do dyskusji: Bohater memów "Panie Areczku" ma dość internetowej sławy i idzie do sądu