Marek Migalski: Michał Karnowski wysługuje się PiS

Ostry wpis polityka to reakcja na wypowiedź Karnowskiego, dotyczącą się zakończenia pisania bloga przez Migalskiego w związanym z dziennikarzem serwisem wPolityce.pl. Karnowski w wywiadzie dla Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich tłumaczył to tak: - “Przyjmiemy opinię polemiczną, krytyczną, zrobimy wywiad. Sami zrezygnowaliśmy tylko z Marka Migalskiego, bo w naszej ocenie polityk ten zaczął zaniżać swoimi wpisami i zachowaniem powagę portalu. Z politologa, potem polityka, przeistoczył się w faceta epatującego kupowaniem stringów. Nie neguję prawa takich osób do obecności na scenie politycznej, ale na naszym portalu staramy się trzymać poziom”.

Migalski twierdzi jednak, że dziennikarz kłamie. - “To ja poprosiłem o koniec współpracy z jego portalem po jednym z wpisów Michała. I tyle. Jeszcze raz więc powtarzam - Michał Karnowski kłamie i jeśli poczuł się obrażony, to zapraszam do sądu” - pisze Migalski.

Dalej na blogu polityk oskarża Karnowskiego o “wysługiwanie się jednej partii”: - “Nie mam zamiaru ujawniać współpracy Karnowskiego z PiS w czasie kampanii prezydenckiej 2010 roku, ale jeśli bardzo chce o sobie pogadać, to możemy spotkać się na sali sądowej i może wówczas ze mnie wydobyć odpowiednie zeznania. Nie chcę insynuować na temat finansowania portalu, bo nie mam do tego prawa i podstaw, ale wystarczy poczytać co i kto tam pisze, by zrozumieć, komu Karnowski robi dobrze. Średnio rozgarnięty czytelnik jest w stanie szybko się zorientować, gdzie Karnowski sytuuje siły dobra, ale gdzie siły zła, kogo uważa za bohaterów, a kogo za zdrajców, kogo za ludzi mądrych, a których za głupich. I jakoś tak się składa, że wszyscy dobrzy, mądrzy i bohaterscy są z PiS, a wszyscy brzydcy, brudni i źli są w innych partiach” - czytamy na blogu polityka.

- “Nachalność propisowskiej propagandy jest w portalu Karnowskiego zawstydzająca i nie pozwala mi na nazywanie go dziennikarzem. Oczywiście, nie neguję prawa takich osób do obecności na scenie publicznej, ale niczym się on dla mnie nie różni od tych, których sam krytykuje za wysługiwanie się Platformie Obywatelskiej” - kontynuuje europoseł w swoim wpisie.

- Migalskiego przestaliśmy publikować sami i żadne zaklęcia tego nie zmienią. Sekwencja zdarzeń była taka: pan Migalski faktycznie najpierw chciał zrezygnować, lecz wycofał się z tego, a następnie, po kilku miesiącach, my uznaliśmy iż to jednak nie ten poziom - tłumaczy portalowi Wirtualnemedia.pl Michał Karnowski.

- Nie będę szerzej odpowiadał Migalskiemu, tak jak nie odpowiadałem na wcześniejsze ataki np. Stefana Niesiołowskiego. Jego wypowiedzi to rodzaj pornografii publicystycznej przegranego działacza nieudanej partyjki. Ale musimy być wyrozumiałymi. Takie opinie to naturalny koszt wolności słowa i uprawiania zawodu dziennikarskiego. Współczuję osobie, która aż w takim stopniu nie kontroluje swoich emocji - mówi nam Karnowski - Co do rzekomej propagandy na portalu - nie jest to prawdziwa opinia, ale pan Migalski ma prawo do publikowania na blogu różnych przemyśleń. Cóż mu pozostało. Choć nie sądzę by ocena polityka, który tak zajadle zwalcza swoją byłą partię, była tu miarodajna - dodaje.

Dziennikarz nie zamierza jednak wytaczać procesu politykowi. - Szkoda czasu - komentuje.