Blogerzy nie idą do premiera na debatę ws. ACTA. Zaproszenie za późno
Kilku znanych blogerów z branży internetowej nie weźmie udziału w poniedziałkowych konsultacjach z premierem Donaldem Tuskiem dotyczących ACTA. Główny powód: zbyt późno otrzymali zaproszenie.
Blogerzy piszący o nowych technologiach i komunikacji w internecie zaproszenie na poniedziałkową debatę z premierem Donaldem Tuskiem o wolności i prawach w sieci otrzymali w piątek późnym południem. W piśmie - sygnowanym przez ministra administracji i cyfryzacji Michała Boniego - proszeni są, by swój udział potwierdzili do poniedziałku rano (patrz grafika poniżej). Jednak kilku na swoich blogach zadeklarowało już, że nie wybierają się na spotkanie.
„Chciałbym wybrać się na tę debatę, naprawdę. Jednak sposób jej organizacji (wysyłanie zawiadomień w piątek wieczorem, potwierdzenie obecności w poniedziałek rano, debata kilka godzin później) sprawia, że zastanawiam się, czy tzw. „druga strona” traktuje całą sprawę poważnie” - napisał Paweł Tkaczyk, szef agencji MIDEA. „Zapraszającym grzecznie odpowiedziałem, że po prostu nie dam rady (w poniedziałek mam umówione szkolenie z kilkunastoma osobami, nie wystawię ich do wiatru)” - wyjaśnił.
„Chciałbym pójść, serio, ale niestety, jestem poważnym i odpowiedzialnym człowiekiem. Prowadzę firmę i mam już w poniedziałek zobowiązania w stosunku do 12 innych osób, którym coś obiecałem wcześniej, dużo wcześniej” - uzasadnił swoją odmowę Piotr Konieczny, szef serwisu Niebezpiecznik.pl. „Nie będę obecny… z prozaicznego powodu (nie, że bojkotuje czy robię demonstracje), iż po prostu będę fizycznie poza Warszawą w najbliższym tygodniu. Zaplanowałem swoją tygodniową nieobecność z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem” - wyjaśnił Jacek Gadznowski. „W poniedziałek o 14:00 na pewno stawią się dziennikarze, ale nie tzw. internauci czy blogerzy, którzy o tej porze zwykle mają albo zajęcia na uczelni albo pracują” - zauważył Tomasz Tomczyk, bardziej znany jako Kominek.
„Premier żyje w archaicznej epoce telewizji. Dla niego ważne, że on chce się spotkać z ludem, lud mu będzie mógł zadać pytania, a on odpowie albo nie. I wszystko ma być na wizji. Nie zgadzam się na to. Oczekuję poważnej, spokojnej dyskusji nie na hasła, ale na argumenty” - ocenił Marek Jerzy Minakowski, naukowiec dawniej związany z Onetem. Również zdaniem Pawła Tkaczyka debata to przede wszystkim PR-owy zabieg, który ma sprawić, że rząd powie „przecież chcieliśmy się konsultować z internautami, ale nie przyszli”. „Przewiduję, że kto nabierze się na ten poniedziałkowy teatrzyk i pójdzie w nadziei, że wytłumaczy premierowi, jaki ten jest zły i głupi, okaże się zwyczajnym naiwniakiem, bo Tusk każdego bierze z połykiem” - napisał Kominek, przypominając, że Donald Tusk wiosną ub.r. zwycięsko wyszedł z dyskusji z artystami zorganizowanej w programie „Drugie śniadanie mistrzów” w TVN 24. „W poniedziałek będzie tak samo i z pojedynku (bo tymże będzie ta debata) premier wyjdzie z tarczą, uzmysławiając wszystkim, że on też jest przecież „internautą” i nigdy żadnej cenzury wprowadzać nie chciał. Doszło po prostu do jednego wielkiego nieporozumienia, chrzanić cenzurę, chrzanić ACTA” - prognozuje Kominek. Jacek Gadzinowski uważa, że brak jakiejkolwiek planu spotkania, osoby prowadzącej i określonych tez, wokół których ma przebiegać dyskusja, może spowodować, że debata zakończy się chaosem i przekrzykiwaniem się, a odbiorcy otrzymają przekaz medialny pod tytułem „internetowi kibole”.
Blogerzy, którzy odmówili udziału w poniedziałkowej debacie, jako nietaktowne ocenili, że zaproszenie na nią wysłano mailowo dopiero w piątek po południu. „Grając zgodnie z zasadami Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, powinienem poczekać do godziny 20:00 i wysłać do KPRM e-maila zapraszającego pana Premiera do Krakowa, na wtorek, na godz: 18.00 - wtedy mam akurat chwilę. Kamer tv co prawda nie mogę zagwarantować, ale zrobimy streaming przez komórkę do internetu, tak, żeby Tkaczyk mógł zadać pytania z Wrocławia, a Vagla z Warszawy. Co Pan na to, Panie Premierze? Proszę o odpowiedź do poniedziałku, do 9:30” - ironizował na swoim blogu Piotr Konieczny.
Dołącz do dyskusji: Blogerzy nie idą do premiera na debatę ws. ACTA. Zaproszenie za późno