SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

"Alkotubki" znikną ze sklepów. "Czy w imię marketingu można wszystko?"

Spółka OLV po ostrym sprzeciwie społecznym i zapowiedziach licznych kontroli ze strony państwowych służb i instytucji zdecydowała się wycofać z rynku tzw. małpki w tubkach Voodoo Monkey. Produkt wzbudził ogromne kontrowersje. - Atrakcyjny design i przystępna cena mogą przyciągać młodzież, a opakowanie dodaje produktowi atrybut dziecinnej niewinności, co w sposób niebezpieczny bagatelizuje problem alkoholizmu. Ale czy to dobrze? Czy w imię marketingu można wszystko, nawet jeśli łamie to zasady współżycia społecznego? - zastanawia się Marek Gonsior. 

Od początku tygodnia niemal wszystkie media informują o alkoholowych tubkach Voodoo Monkey, które trafiły na sklepowe półki. 

Za oburzającymi opinię publiczną „małpkami w tubkach” stoi OLV, spółka produkująca na co dzień między innymi musy owocowe dla dzieci. Nowość w portfolio spółki – alkohol w tukach – ma kolorowe, przyjemne dla oka opakowania. Konsument dopiero po uważnym przyjrzeniu się opakowaniu widzi, że poręczna saszetka to alkohol. Co bardziej szokujące, w sieci można znaleźć zdjęcia produktu wystawionego na standy marek popularnego producenta przekąsek i soczków wśród dzieci Tymbark. "Marka Tymbark i Grupa Maspex nie mają nic wspólnego z tym produktem" — poinformowała Dorota Liszka, rzeczniczka Maspexu.

Politycy oburzeni alkoholem w tubkach 

Oburzenie w sprawie wyraziło już wielu internautów, ale także i znani influencerzy czy lekarze działający w sieci. „Skandal” – napisała Maja Staśko. „Zwyrolstwo, wykorzystywanie osób z uzależnieniem i „zdobywanie” nowych, sprzedaż biletów do szpitali psychiatrycznych” – pisze lekarka Julia Pankiewicz. W sprawie głos zabrała już ministra edukacji Barbara Nowacka. – Przecież dziecko czy rodzic, kupując mus, może się pomylić. Tubki z alkoholem są oczywiście w sklepie w innym miejscu, niż musy, ale to nie jest żadne usprawiedliwienie – argumentowała na antenie radiowej Jedynki. W jej ocenie potrzebne są "wyjątkowo pilne działania". – Musimy coś z tym zrobić. Też jestem rodzicem i byłam głęboko wstrząśnięta, kiedy to zobaczyłam – powiedziała Nowacka. 

Zobacz: Coraz bliżej zakazu sprzedaży alkoholu nocą na stacjach benzynowych. 

Zbulwersowany „małpkami w tubkach” jest także marszałek Sejmu Szymon Hołownia. - Piszę to jako poseł, ale przede wszystkim jako ojciec. Szanowna firmo od wódy w saszetkach, to co robicie to ZŁO w czystej postaci. Skoro chcecie już rozpijać nasze dzieci, zacznijcie im jeszcze może sprzedawać broń, w ramach „przeniesienia dziecięcej rywalizacji na nowy poziom realności”, czy jaki tam inny bullshit Wasz marketing wymyśli – napisał na Instagramie.

Pilne działania organów państwowych w tej sprawie zapowiedział premier Donald Tusk.

Będzie kontrola “alkotubek”

W sprawie zainterweniowała Anna Górska, senatorka Partii Razem - zwróciła się do UOKiK z prośbą o interwencję w sprawie. Temat jest na tyle poważny, że znalazł się na agendzie posiedzenia rządu. "Minister rolnictwa Czesław Siekierski zadeklarował, że znajdzie szybkie rozwiązanie związane z problemem alkoholowych saszetek" - poinformował Donald Tusk. — Sprawa budzi uzasadnione emocje — dodał premier. 

W rozmowie z Wirtualną Polską wiceminister rolnictwa Stefan Krajewski zapowiedział już kontrolę ws. alkotubek. - Główny Inspektor Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych rozpoczął kontrolę, żeby sprawdzić, jak to się stało, że opakowania z alkoholem, które łudząco przypominają popularne musy, został dopuszczone do użytku - mówi WP polityk. "Minister rolnictwa Czesław Siekierski odbył spotkanie z szefem Inspekcji Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych i dyrektorami komórek merytorycznych MRiRW nt. wypracowania rozwiązań w pilnym trybie ws. saszetek z alkoholem" - poinformowała resort rolnictwa. 

Rzecznik Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak zwróciła się do Ministerstwa Zdrowia o wydanie nakazu zaprzestania produkcji oraz sprzedaży alkoholu w tubkach przypominających produkty spożywcze dla dzieci oraz o wycofanie z rynku istniejących już partii produktów, które mogą wprowadzać w błąd oraz stanowić dla nich zagrożenie. Zaapelowała również o zmianę polityki marketingowej tak, aby nie wprowadzała w błąd konsumentów i nie sugerowała, że produkty alkoholowe są w jakikolwiek sposób odpowiednie dla dzieci czy też mogą być przez nie bezpiecznie spożywane. Główny inspektor sanitarny dr Paweł Grzesiowski zapowiedział kontrolę zakładów produkujących saszetki z alkoholem, a także sklepów, które je sprzedają. 

Zobacz: Co Polacy sądzą o zakazie sprzedaży "małpek"? Więcej jest za

OLV: przepraszamy za zaistniałą sytuację

We wtorek wieczorem spółka OLV w wydanym oświadczeniu poinformowała, że jej zarząd zdecydował  niezwłocznym wycofaniu całej partii produktów z rynku i natychmiastowym wstrzymaniu produkcji. 

"Żałujemy, że produkt Voodoo Monkey, pomimo że został wyprodukowany i oznaczony zgodnie z obowiązującymi przepisami, wzbudził negatywne i niezamierzone skojarzenia. W związku z tym zarząd spółki OLV S.A. podjął decyzję o niezwłocznym wycofaniu całej partii produktów z rynku i natychmiastowym wstrzymaniu produkcji. Przepraszamy za zaistniałą sytuację" - przekazała spółka OLV.

Kilka godzin wcześniej w odpowiedzi na pytania serwisu Wirtualnemedia.pl zespół marki Voodoo Monkey poinformował, że jej produkty w tubkach przeznaczone są wyłącznie dla dorosłych i świadomych konsumentów, a także spełniają odpowiednie normy i wymogi związane z dystrybucją napojów alkoholowych, włącznie z wymaganiami dotyczącymi opakowań i ich wyraźnego oznakowania. 

“Alkotubki” to limitowana partia pilotażowa

„Opakowania mają wyraźne i duże oznakowania, na froncie widnieje wyraźna informacja o zawartości procentowej alkoholu w produkcie. Różnią się kolorystyką i wzornictwem, mają znaki akcyzy, sprzedawane są ze specjalnie i wyraźnie oznakowanych stoisk, spełniają wszystkie inne wymogi ustawy” – przekonywała nas firma.

Podkreślono też, że produkty te to limitowana partia pilotażowa, która znalazła się jedynie w wybranych sieciach. „Sprzedaż produktów alkoholowych jest ściśle regulowana. Od początku rozmów z naszymi parterami handlowymi podkreślaliśmy i kładliśmy nacisk na odpowiednią ekspozycję produktów oraz kontrolę wieku osób dokonujących zakupu” – zaznaczył zespół Voodoo Monkey.

W nadesłanej odpowiedzi nie uzyskaliśmy jednak informacji o tym, kto jest pomysłodawcą i autorem opakowań – tubek i dlaczego zdecydowano się na ich format dotychczas kojarzony głównie z musami i sokami, w dużej mierze dedykowanymi dzieciom. O komentarz poprosiliśmy ekspertów i strategów marketingowych.

Marketingowy majstersztyk?

W ocenie Marka Gonsiora, marketera, stratega, autora podcastu „Wyzwoleni”, „alkotubki” to marketingowy majstersztyk.

- Atrakcyjny design i przystępna cena mogą przyciągać młodzież, a opakowanie dodaje produktowi atrybut dziecinnej niewinności, co w sposób niebezpieczny bagatelizuje problem alkoholizmu. Ale czy to dobrze? Statystyki są alarmujące: prawie 50% nastolatków w ósmej klasie piło alkohol, a ponad 20% przyznaje się do upicia – zauważa ekspert, który zarazem pyta, czy popyt uzasadnia podaż? 

- Czy w imię marketingu można wszystko, nawet jeśli łamie to zasady współżycia społecznego? Alkohol w tubkach promuje niezdrowe wzorce picia i ułatwia ukrywanie problemu, mówiąc młodzieży i dorosłym kupującym produkt w osiedlowym sklepie: "Pijcie śmiało, to jest fajne!" To podejście nie tylko normalizuje picie alkoholu wśród młodszych pokoleń, ale także tworzy iluzję, że jest to coś niewinnego i bezpiecznego. Ten produkt powinien zostać wycofany ze sprzedaży. W obliczu faktu, że alkoholizm jest chorobą cywilizacyjną, czy możemy liczyć na bojkot ze strony konsumentów? Nie sądzę. Potrzebujemy zdecydowanych i skutecznych działań regulacyjnych – nie takich jak w przypadku małpek, energetyków czy tzw. WAPów. Czas na konkretne kroki, aby marketing nie wygrywał ze zdrowiem publicznym, tak jak robi to na przykład w przypadku niektórych suplementów diety - alarmuje Marek Gonsior.

Podkreśla w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że gdy opakowanie niebezpiecznego produktu przypomina musy dla dzieci, wysyła to niebezpieczny sygnał o tym, co jest akceptowalne w społeczeństwie. - Musimy zadać sobie pytanie: czy naprawdę chcemy żyć w świecie, gdzie alkohol staje się częścią dziecięcej niewinności? To nie tylko kwestia marketingu – to kwestia odpowiedzialności społecznej – zaznacza.

Strategia blue ocean

Z kolei dr inż Jacek Kotarbiński, ekonomista i ekspert marketingowy wskazuje, że sprzedaż alkoholu w opakowaniach przypominających mus dla dzieci to kolejny przykład zastosowania strategii blue ocean, czyli próby stworzenia całkowicie nowej kategorii produktu. - Jednak ta innowacja nie jest związana ze stworzeniem unikalnej wartości, ale z zarabianiem pieniędzy na stworzeniu nowego segmentu rynku, wyjątkowo kontrowersyjnym w zakresie etyki biznesu – zauważa Jacek Kotarbiński.

Przykład alkoholu w tubkach przypomina mu historię dopalaczy, gdzie pod pozorem „kolekcjonerstwa" zbudowano sprzedaż produktów psychoaktywnych. Dopalacze mogą być sprzedawane jako produkty legalne, często w postaci kadzideł, soli do kąpieli, odświeżaczy powietrza czy środków kolekcjonerskich, co ma na celu ominięcie przepisów prawnych. 

- Podobnie alkohol - można go sprzedawać w tubkach, lodach, żelkach, batonikach czy dowolnej formie, która będzie możliwa technologicznie. Natomiast to system prawny decyduje o dopuszczalności form jego sprzedaży. Nieetyczny i nieodpowiedzialny społecznie biznes, będzie nieustannie poszukiwał metod zarabiania pieniędzy na innowacyjnych rozwiązaniach, zgodnie z zasadą, co nie jest zakazane - jest dozwolone. Obawiam się, że będzie podobnie w tym przypadku. Kluczową rolę pełnią w ochronie społecznej, konkretne regulacje prawne, które będą określać dopuszczalne formy sprzedaży alkoholu. Ważna jest też dyskusja o etyce biznesu szczególnie w kontekście marek sugerujących, że są kierowane do dzieci – podkreśla nasz rozmówca.

Innowacyjne wejście na rynek

Zdaniem Marty Macke, founder&CEO w Shortlist Consulting wprowadzenie na sklepowe półki alkoholu w tubkach to z marketingowego i sprzedażowego punktu widzenia innowacyjne i zaskakujące wejście na rynek w kategorii dobrze zagospodarowanej przez silnych graczy. 

- Odważny wybór niestandardowego opakowania, a dodatkowo mocno wybijające się na półce, na której królują szklane butelki i buteleczki, nomen omen małpeczki, niewątpliwie przyciągnie i zachęci konsumentów do sięgnięcia po produkt – przewiduje ekspertka. I dodaje: - 6 z plusem gdyby nie fakt, że chodzi o alkohol i nawiązanie poprzez opakowanie do zdrowych produktów skierowanych w dużej mierze do dzieci. Terapeuci i specjaliści od uzależnień biją na alarm, branża marketingowa i reklamowa burzy się uważając, że ta innowacja wykracza poza ramy etyki biznesowej. Zdecydowanie zgadzam się z tą opinią – podkreśla Marta Macke. 

Przypomina w tym miejscu, że „differentiate or die" to jedna z czołowych zasad marketingu. - Jednak jako osoba, która od 30 lat działa w branży komunikacji marketingowej i przez prawie 10 jako arbiterka Komisji Etyki Reklamy jestem wyczulona na działania, które przekraczają granice dobrego smaku i etyki. To działanie jest wg mnie nie tylko nieetyczne, ale przede wszystkim niebezpieczne. Chociaż taka sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca, cieszy fakt, że producent szybko zareagował na reakcję, jaką wywołało pojawienie się produktu i postanowił wycofać go z rynku oraz zaprzestać jego produkcji – dodaje. 

Dołącz do dyskusji: "Alkotubki" znikną ze sklepów. "Czy w imię marketingu można wszystko?"

32 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Ktoś
Proponuję całkowicie usunąć alkohol ze sklepów. Ludzie będą zdrowsi. Zaczną na trzeźwo myśleć, etc.
odpowiedź
User
qba
Alkohol to trucizna. Wszystkim trującym się na własne życzenie zalecam zainteresowanie się tematem. Szczególnie polecam rozmowy ze specjalistami ds uzależnień (dostępne na youtube).
odpowiedź
User
Helmut z Niemiec
Polak musi byc rozpity i dla nas pracowac za niskie wynagrodzenie. Wy nie macie nic do gadania Polaczki. Co Wam nasz Donald powie zrobicie.
odpowiedź