Ile zaczynu?

medea Data ostatniej zmiany: 2012-02-27 22:54:52

Ile zaczynu?

2012-02-10 12:31:46 - medea

Daję nowy wątek, bo tam to pewnie nikt już nie trafi.

Ile mam dać tego zaczynu do chleba? Połowę ilości mąki?

No i nie wiem, czy dobrze mi się zaczyn udał, zapach ma taki, jakby coś
sfermentowało. Kiedyś kisiłam mąkę na żur i chyba zapach był inny.

Ewa



Re: Ile zaczynu?

2012-02-10 12:58:10 - Bbjk

W dniu 2012-02-10 12:31, medea pisze:

> Ile mam dać tego zaczynu do chleba? Połowę ilości mąki?

Mniej, nie napiszę dokładnie ile %, bo zawsze robię na tzw. oko.

> No i nie wiem, czy dobrze mi się zaczyn udał, zapach ma taki, jakby coś
> sfermentowało. Kiedyś kisiłam mąkę na żur i chyba zapach był inny.

Kiszę zwykle na żurek i równocześnie na chleb, zapach powinien być miły,
kwaskowaty, ale nie octowy.
--
B.




Re: Ile zaczynu?

2012-02-10 13:11:42 - medea

W dniu 2012-02-10 12:58, Bbjk pisze:
> W dniu 2012-02-10 12:31, medea pisze:
>
>> Ile mam dać tego zaczynu do chleba? Połowę ilości mąki?
>
> Mniej, nie napiszę dokładnie ile %, bo zawsze robię na tzw. oko.

Dzięki, też dam na oko.

>
>> No i nie wiem, czy dobrze mi się zaczyn udał, zapach ma taki, jakby coś
>> sfermentowało. Kiedyś kisiłam mąkę na żur i chyba zapach był inny.
>
> Kiszę zwykle na żurek i równocześnie na chleb, zapach powinien być
> miły, kwaskowaty, ale nie octowy.

Zakwas na żurek, który kiedyś robiłam, miał konsystencję bardziej
płynną. Ten mi wyszedł gęsty. No i do żurkowego dodaję przyprawy (np.
czosnek), może też dlatego pachniał ładniej.

Ewa




Re: Ile zaczynu?

2012-02-10 14:27:55 - krys

medea wrote:

> W dniu 2012-02-10 12:58, Bbjk pisze:
>> W dniu 2012-02-10 12:31, medea pisze:
>>
>>> Ile mam dać tego zaczynu do chleba? Połowę ilości mąki?
>>
>> Mniej, nie napiszę dokładnie ile %, bo zawsze robię na tzw. oko.
>
> Dzięki, też dam na oko.

Ja na prawie 3 kg maki daje 3/4 słoika 0.9l. Tzn. zależy, bo czasem to jest
nawet wiecej, niz słoik, jak zaczyn ucieknie;-)
>
>>
>>> No i nie wiem, czy dobrze mi się zaczyn udał, zapach ma taki, jakby coś
>>> sfermentowało. Kiedyś kisiłam mąkę na żur i chyba zapach był inny.
>>
>> Kiszę zwykle na żurek i równocześnie na chleb, zapach powinien być
>> miły, kwaskowaty, ale nie octowy.
>
> Zakwas na żurek, który kiedyś robiłam, miał konsystencję bardziej
> płynną. Ten mi wyszedł gęsty.

To chyba zalezy od mąki. Na żytniej 2000 tez mam gesty, ale ten sam zaczyn,
rozmnozony pytlowa jest płynny. Chleb wyrasta na jednym, i na drugim, ale na
2000 lepiej.


--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: Ile zaczynu?

2012-02-10 14:49:27 - michalek

>
> To chyba zalezy od mąki. Na żytniej 2000 tez mam gesty, ale ten sam
> zaczyn,
> rozmnozony pytlowa jest płynny. Chleb wyrasta na jednym, i na drugim, ale
> na
> 2000 lepiej.
>
>
> --
> Pozdrawiam
> J.
>

A czy można podczepiając się pod wątek zapytać jak robicie zaczyn do chleba.
Od jakiegoś czasu chodzi za mną chęć/potrzeba zrobienia samodzielnie
chleba ale chętnie usłyszałbym od osoby doświadczonej jak to zacząć.
(tak na marginesie, żeby nie było domysłów, że nic nie umiem, to ciasto
drożdżowe robię bez żadnych problemów :))

M





Re: Ile zaczynu?

2012-02-10 15:16:29 - krys

michalek wrote:

>
> A czy można podczepiając się pod wątek zapytać jak robicie zaczyn do
> chleba. Od jakiegoś czasu chodzi za mną chęć/potrzeba zrobienia
> samodzielnie chleba ale chętnie usłyszałbym od osoby doświadczonej jak to
> zacząć. (tak na marginesie, żeby nie było domysłów, że nic nie umiem, to
> ciasto drożdżowe robię bez żadnych problemów :))
>

Ja robiłam według tego:

Wymieszać na dość rzadką papkę ok. 8 łyżek mąki i wodę. Odstawić na kilka
dni w ciepłe miejsce ( o temp. co najmniej pokojowej). Przykryć
podziurkowanym papierem i mieszać 2 razy na dobę drewnianą łyżką. Po upływie
3-5 dni powinny pokazać się wzaczynie bąbelki powietrza, to
znak,że fermentacja się zaczęła. Może czasem zdarzyć się tak, że zamiast
bakterii fermentacyjnych wkroczą do akcji grzybki pleśniowe. Dzieje
się tak najczęściej wtedy, gdy temperatura była za niska. W tym wypadku
trzeba powtórzyć całą operację ze świeżą mąką i nie zapominać o mieszaniu.
Do wyhodowania zaczynu można na ogół używać wody wodociągowej, ale
oczywiście najlepsza jest woda studzienna. Czasem warto za pierwszym razem
postarać się o nią, odświeżanie zaczynu będzie się potem zwykle udawać. Tak
więc, gdy pojawią się w zaczynie bąbelki, a on sam ma łagodnie
kwaśny smak, trzeba dodać jeszcze raz 8 łyżek świeżej mąki, nieco wody i
wymieszać b starannie, aby utwożyło się elastyczne ciasto. Tak przygotowany
zaczyn należy odstawić w ciepłe, osłonięte od przeciągów miejsce na noc.

To jest porcja na ok. 1,2 kg mąki. Ja wieczorem wyciągam zaczyn z lodówki,
rozmnażam( znaczy, dziele to co mam na pół, i do każdej części dosypuje
świeżą mąkę i dolewam ciepłej wody, przykrywam szmatką, a rano jedna częśc
do ciasta, druga do lodówki.


--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: Ile zaczynu?

2012-02-10 15:23:26 - michalek


>
> Ja robiłam według tego:
>
> Wymieszać na dość rzadką papkę ok. 8 łyżek mąki i wodę. Odstawić na kilka
> dni w ciepłe miejsce ( o temp. co najmniej pokojowej). Przykryć
> podziurkowanym papierem i mieszać 2 razy na dobę drewnianą łyżką. Po
> upływie
> 3-5 dni powinny pokazać się wzaczynie bąbelki powietrza, to
> znak,że fermentacja się zaczęła. Może czasem zdarzyć się tak, że zamiast
> bakterii fermentacyjnych wkroczą do akcji grzybki pleśniowe. Dzieje
> się tak najczęściej wtedy, gdy temperatura była za niska. W tym wypadku
> trzeba powtórzyć całą operację ze świeżą mąką i nie zapominać o mieszaniu.
> Do wyhodowania zaczynu można na ogół używać wody wodociągowej, ale
> oczywiście najlepsza jest woda studzienna. Czasem warto za pierwszym razem
> postarać się o nią, odświeżanie zaczynu będzie się potem zwykle udawać.
> Tak
> więc, gdy pojawią się w zaczynie bąbelki, a on sam ma łagodnie
> kwaśny smak, trzeba dodać jeszcze raz 8 łyżek świeżej mąki, nieco wody i
> wymieszać b starannie, aby utwożyło się elastyczne ciasto. Tak
> przygotowany
> zaczyn należy odstawić w ciepłe, osłonięte od przeciągów miejsce na noc.
>
> To jest porcja na ok. 1,2 kg mąki. Ja wieczorem wyciągam zaczyn z lodówki,
> rozmnażam( znaczy, dziele to co mam na pół, i do każdej części dosypuje
> świeżą mąkę i dolewam ciepłej wody, przykrywam szmatką, a rano jedna częśc
> do ciasta, druga do lodówki.
>
>

Dzięki za odpowiedź.
Rozumiem, że mąki żytniej (bo taką też głównie chciałbym użyć do
wypieczenia chleba), czy z pszennej też może być?
No i niepokoił mnie ten moment rozpoczęcia procesu fermentacji.
Obawiałem się, tego jak spowodować, żeby to te właściwą fermentację
uzyskać (przy owocach możemy osiągnąć alkoholową/beztlenową albo
octową/tlenową) i rozglądałem się za jakimś starterem jak drożdże
przy cieście drożdżowym.
Można by pewnie użyć kawałek prawdziwego chleba na zakwasie ale który
jest naprawdę na zakwasie a nie tylko w deklaracji sprzedawcy...
Ale jak piszesz, że się udaje to spróbuję :)

M





Re: Ile zaczynu?

2012-02-10 16:17:49 - krys

michalek wrote:

>
> Dzięki za odpowiedź.
> Rozumiem, że mąki żytniej

Żytniej, i to najlepiej pełnoziarnistej.

> Obawiałem się, tego jak spowodować, żeby to te właściwą fermentację
> uzyskać (przy owocach możemy osiągnąć alkoholową/beztlenową albo
> octową/tlenową) i rozglądałem się za jakimś starterem jak drożdże
> przy cieście drożdżowym.

Powiem tak - starter lata w powietrzu;-) Ale zdecydowanie lepiej startować z
zakwasem latem, jakoś lepiej wychodzi. Zupełnie jak zsiadłe mleko.

> Można by pewnie użyć kawałek prawdziwego chleba na zakwasie ale który
> jest naprawdę na zakwasie a nie tylko w deklaracji sprzedawcy...

Możesz użyć osadu z kiszonych ogórków, to te same bakterie:-)

> Ale jak piszesz, że się udaje to spróbuję :)

Wiele nie stracisz:-)
>
> M

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 00:01:00 - Qrczak

Dnia 2012-02-10 16:17, niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
> michalek wrote:
>
>> Obawiałem się, tego jak spowodować, żeby to te właściwą fermentację
>> uzyskać (przy owocach możemy osiągnąć alkoholową/beztlenową albo
>> octową/tlenową) i rozglądałem się za jakimś starterem jak drożdże
>> przy cieście drożdżowym.
>
> Powiem tak - starter lata w powietrzu;-) Ale zdecydowanie lepiej startować z
> zakwasem latem, jakoś lepiej wychodzi.

A w życiu. Startowałam zimą, ruszyło dzięki grzejącym kaloryferom. Latem
musiałabym chyba w pierzynach chować, żeby ciepło utrzymać.

>> Ale jak piszesz, że się udaje to spróbuję :)
>
> Wiele nie stracisz:-)

Właśnie. Próbować do skutku. A czasem ten wyglądający tragicznie
pierwszy zaczyn potem pięknie dorasta, dojrzewa i jest nie do
zatłuczenia. Wiem, co mówię, bo taki mam.

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.



Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 09:57:22 - medea

W dniu 2012-02-11 00:01, Qrczak pisze:
>
> A w życiu. Startowałam zimą, ruszyło dzięki grzejącym kaloryferom.
> Latem musiałabym chyba w pierzynach chować, żeby ciepło utrzymać.

Skoro tak mówisz, to wygląda mi na to, że mój zakwas miał (ma) za zimno,
bo u mnie teraz maksymalnie 20,5 stopnia jest w domu. A jeszcze go -
zgodnie z przepisem - dałam po 4 dniach do lodówki. Muszę pomyśleć o
cieplejszym miejscu.

Ewa




Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 10:31:13 - Qrczak

Dnia 2012-02-11 09:57, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2012-02-11 00:01, Qrczak pisze:
>>
>> A w życiu. Startowałam zimą, ruszyło dzięki grzejącym kaloryferom.
>> Latem musiałabym chyba w pierzynach chować, żeby ciepło utrzymać.
>
> Skoro tak mówisz, to wygląda mi na to, że mój zakwas miał (ma) za zimno,
> bo u mnie teraz maksymalnie 20,5 stopnia jest w domu. A jeszcze go -
> zgodnie z przepisem - dałam po 4 dniach do lodówki. Muszę pomyśleć o
> cieplejszym miejscu.

Zdecydowanie. W takim chłodku długo się mogą budzić upiory.

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.



Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 16:32:17 - krys

Qrczak wrote:

> Dnia 2012-02-10 16:17, niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
>> michalek wrote:
>>
>>> Obawiałem się, tego jak spowodować, żeby to te właściwą fermentację
>>> uzyskać (przy owocach możemy osiągnąć alkoholową/beztlenową albo
>>> octową/tlenową) i rozglądałem się za jakimś starterem jak drożdże
>>> przy cieście drożdżowym.
>>
>> Powiem tak - starter lata w powietrzu;-) Ale zdecydowanie lepiej
>> startować z zakwasem latem, jakoś lepiej wychodzi.
>
> A w życiu. Startowałam zimą, ruszyło dzięki grzejącym kaloryferom. Latem
> musiałabym chyba w pierzynach chować, żeby ciepło utrzymać.

A to ja mam inne warunki. BTW nie masz wrażenia, że tą porą chleb potrzebuje
zdecydowanie wiecej czasu, żeby wyrosnąć?
Zresztą, latem nie mam problemu z ukwaszeniem śmietany, od jesieni muszę ją
zaszczepić, bo inaczej się nie ukwasi, tylko zaśmierdzi.
>
>>> Ale jak piszesz, że się udaje to spróbuję :)
>>
>> Wiele nie stracisz:-)
>
> Właśnie. Próbować do skutku. A czasem ten wyglądający tragicznie
> pierwszy zaczyn potem pięknie dorasta, dojrzewa i jest nie do
> zatłuczenia. Wiem, co mówię, bo taki mam.

No właśnie. Mój aktualnie karmiony z braku laku mąka 750, zamiast 200, ale
daje radę.


--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 20:21:24 - Qrczak

Dnia 2012-02-11 16:32, niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
> Qrczak wrote:
>> Dnia 2012-02-10 16:17, niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
>>> michalek wrote:
>>>
>>>> Obawiałem się, tego jak spowodować, żeby to te właściwą fermentację
>>>> uzyskać (przy owocach możemy osiągnąć alkoholową/beztlenową albo
>>>> octową/tlenową) i rozglądałem się za jakimś starterem jak drożdże
>>>> przy cieście drożdżowym.
>>>
>>> Powiem tak - starter lata w powietrzu;-) Ale zdecydowanie lepiej
>>> startować z zakwasem latem, jakoś lepiej wychodzi.
>>
>> A w życiu. Startowałam zimą, ruszyło dzięki grzejącym kaloryferom. Latem
>> musiałabym chyba w pierzynach chować, żeby ciepło utrzymać.
>
> A to ja mam inne warunki. BTW nie masz wrażenia, że tą porą chleb potrzebuje
> zdecydowanie wiecej czasu, żeby wyrosnąć?

Na pewno częściej klapie. I to w warunkach zbliżonych do naturalnych
jest normalne. Tyle że naprawdę pisałam o własnych okołobetonowych
doświadczeniach w tym zakresie, gdzie zimą jest ciepło a latem dość zimno.

>>>> Ale jak piszesz, że się udaje to spróbuję :)
>>>
>>> Wiele nie stracisz:-)
>>
>> Właśnie. Próbować do skutku. A czasem ten wyglądający tragicznie
>> pierwszy zaczyn potem pięknie dorasta, dojrzewa i jest nie do
>> zatłuczenia. Wiem, co mówię, bo taki mam.
>
> No właśnie. Mój aktualnie karmiony z braku laku mąka 750, zamiast 200, ale
> daje radę.

A pewnie że 720 uciągnie, a tę 2000 daję rzadziej i w niewielkich
ilościach do zaczynu, częściej na niej chleb już wypiekam.

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.



Re: Ile zaczynu?

2012-02-12 09:39:31 - krys

Qrczak wrote:

>>
>> A to ja mam inne warunki. BTW nie masz wrażenia, że tą porą chleb
>> potrzebuje zdecydowanie wiecej czasu, żeby wyrosnąć?
>
> Na pewno częściej klapie. I to w warunkach zbliżonych do naturalnych
> jest normalne. Tyle że naprawdę pisałam o własnych okołobetonowych
> doświadczeniach w tym zakresie, gdzie zimą jest ciepło a latem dość zimno.

No ja zdecydowanie mam odwrotnie;-) Latem ciepło - zimą niekoniecznie;-).
>
>>
>> No właśnie. Mój aktualnie karmiony z braku laku mąka 750, zamiast 200,
>> ale daje radę.
>
> A pewnie że 720 uciągnie, a tę 2000 daję rzadziej i w niewielkich
> ilościach do zaczynu, częściej na niej chleb już wypiekam.

To tez mam odwrotnie - wolę zaczyn karmić 2000, jest gęsty, i idzie jak
burza. A chleba bardziej razowego nie lubią, wiec pieke biały.


--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: Ile zaczynu?

2012-02-12 14:04:25 - Qrczak

Dnia 2012-02-12 09:39, niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
> Qrczak wrote:
>
>>> A to ja mam inne warunki. BTW nie masz wrażenia, że tą porą chleb
>>> potrzebuje zdecydowanie wiecej czasu, żeby wyrosnąć?
>>
>> Na pewno częściej klapie. I to w warunkach zbliżonych do naturalnych
>> jest normalne. Tyle że naprawdę pisałam o własnych okołobetonowych
>> doświadczeniach w tym zakresie, gdzie zimą jest ciepło a latem dość zimno.
>
> No ja zdecydowanie mam odwrotnie;-) Latem ciepło - zimą niekoniecznie;-).
>
>>> No właśnie. Mój aktualnie karmiony z braku laku mąka 750, zamiast 200,
>>> ale daje radę.
>>
>> A pewnie że 720 uciągnie, a tę 2000 daję rzadziej i w niewielkich
>> ilościach do zaczynu, częściej na niej chleb już wypiekam.
>
> To tez mam odwrotnie - wolę zaczyn karmić 2000, jest gęsty, i idzie jak
> burza. A chleba bardziej razowego nie lubią, wiec pieke biały.

Czyli podsumowując dla medei: jakby nie robić, zawsze wychodzi.

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.



Re: Ile zaczynu?

2012-02-12 21:17:16 - medea

W dniu 2012-02-12 14:04, Qrczak pisze:
>
> Czyli podsumowując dla medei: jakby nie robić, zawsze wychodzi.

I z tą nieutrudzoną nadzieją ciągle dosypuję mąki, dolewam wody i czekam.

Ewa




Re: Ile zaczynu?

2012-02-13 11:39:52 - krys

medea wrote:

> W dniu 2012-02-12 14:04, Qrczak pisze:
>>
>> Czyli podsumowując dla medei: jakby nie robić, zawsze wychodzi.
>
> I z tą nieutrudzoną nadzieją ciągle dosypuję mąki, dolewam wody i czekam.

Chleb już robiłaś, czy dopiero zaczyn?
Bąbelkuje?

BTW Qra ma rację, chleb prawie wszystko wybaczy;-)

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: Ile zaczynu?

2012-02-13 17:07:31 - medea

W dniu 2012-02-13 11:39, krys pisze:
> medea wrote:
>
>> W dniu 2012-02-12 14:04, Qrczak pisze:
>>> Czyli podsumowując dla medei: jakby nie robić, zawsze wychodzi.
>> I z tą nieutrudzoną nadzieją ciągle dosypuję mąki, dolewam wody i czekam.
> Chleb już robiłaś, czy dopiero zaczyn?
> Bąbelkuje?

Bardzo słabo bąbelkuje, ale zaczyna pachnieć kwaśno, może to dobry znak...
Raz próbowałam na tym zrobić chleb, ale ciasto w ogóle nie rosło.
Dosypałam mąki, dolałam wody i czekam jeszcze.

Ewa





Re: Ile zaczynu?

2012-02-13 18:15:28 - bulka paryska

Użytkownik medea napisał w wiadomości
news:jhbcg2$g1n$1@news.icm.edu.pl...
> W dniu 2012-02-13 11:39, krys pisze:
>> medea wrote:
>>> W dniu 2012-02-12 14:04, Qrczak pisze:
>>>> Czyli podsumowując dla medei: jakby nie robić, zawsze wychodzi.
>>> I z tą nieutrudzoną nadzieją ciągle dosypuję mąki, dolewam wody i
>>> czekam.
>> Chleb już robiłaś, czy dopiero zaczyn?
>> Bąbelkuje?
> Bardzo słabo bąbelkuje, ale zaczyna pachnieć kwaśno, może to dobry znak...
> Raz próbowałam na tym zrobić chleb, ale ciasto w ogóle nie rosło.
> Dosypałam mąki, dolałam wody i czekam jeszcze.
> Ewa
==========
Nie zajrzalas do linkow ... zaufaj (moje referencje: Bbjk :) )
zakwas dojrzewa od 7 dni do 10 dni, srednio i nieprzymusowo ;)
po 7 dniach dokarmiania nadaje sie do wypiekania chleba
:)
bp




Re: Ile zaczynu?

2012-02-13 18:19:01 - bulka paryska


> ==========
> Nie zajrzalas do linkow ... zaufaj (moje referencje: Bbjk :) )
> zakwas dojrzewa od 7 dni do 10 dni, srednio i nieprzymusowo ;)
> po 7 dniach dokarmiania nadaje sie do wypiekania chleba
------------
autocycat:

A stad na przyklad :)
pracowniawypiekow.blogspot.com/2009/02/zakwas-zytni-krok-po-kroku.html
polecam blog whiteplate - istna kopalnia ....; i blog Tatter --> Google:
Tatter i wyskoczy
:)
bp




Re: Ile zaczynu?

2012-02-13 19:56:44 - Ikselka

Dnia Mon, 13 Feb 2012 18:19:01 +0100, bulka paryska napisał(a):

>> ==========
>> Nie zajrzalas do linkow ... zaufaj (moje referencje: Bbjk :) )
>> zakwas dojrzewa od 7 dni do 10 dni, srednio i nieprzymusowo ;)
>> po 7 dniach dokarmiania nadaje sie do wypiekania chleba
> ------------
> autocycat:
>
> A stad na przyklad :)
> pracowniawypiekow.blogspot.com/2009/02/zakwas-zytni-krok-po-kroku.html
> polecam blog whiteplate - istna kopalnia ....; i blog Tatter --> Google:
> Tatter i wyskoczy
> :)
> bp

Ten pomysl z tuningowaniem maszyny niezbyt sensowny. Nie rozumiem, po co
to całe cudowanie z puszką i korytkiem. Wystarczy przecież włączyć program
wyrabianie ciasta, a po jego zakończeniu zostawić ciasto w formie i
poczekać tak dlugo, aż wyrośnie. No i potem włączyć pieczenie.
Można jedynie na czas rośniecia przykryć formę folią alu, zeby ciasto nie
wysychało.
--

XL ale link fajny, na pewno skorzystam z przepisów; no i skąd wziąć koszyki
do wyrastania?



Re: Ile zaczynu?

2012-02-14 08:57:57 - michalek


Użytkownik bulka paryska napisał w wiadomości
news:4f3945ff$0$26682$65785112@news.neostrada.pl...
> A stad na przyklad :)
> pracowniawypiekow.blogspot.com/2009/02/zakwas-zytni-krok-po-kroku.html
> polecam blog whiteplate - istna kopalnia ....; i blog Tatter --> Google:
> Tatter i wyskoczy
> :)
> bp
A to wylewanie/wyrzucanie ok.połowy zakwasu każdego dnia to akceptujecie?
Ja poza tym, że nie akceptuję wyrzucania żywności (chyba że zepsutej), czy
innych
form jej marnowania to takie odrzucanie połowy postrzegam jak gotowanie
rosołu z czarnego koguta o północy czy inne woodo.
Kiedyś, ktoś tu na grupie opowiadał o przepisie na pieczona kaczkę podawany
od pokoleń w rodzinie, gdzie trzeba było uciąć w połowie długości nogi
kaczce
żeby się dobrze upiekła. Potem babcia wyjaśniła, że jej matka miała krótką
brytfankę do pieczenia.

Jestem kucharzem amatorem, dlatego (zwłaszcza przy pierwszych próbach)
ściśle trzymam się podanych przepisów.... ale logicznych!! :)

M





Re: Ile zaczynu?

2012-02-14 12:30:52 - krys

michalek wrote:

> A to wylewanie/wyrzucanie ok.połowy zakwasu każdego dnia to akceptujecie?

A skąd taki pomysł? Jak hodowałam zakwas, to się go tylko podkarmiało. Teraz
wyciągam z lodówki, podwajam ilość, i połowę chowam na następny raz -
żadnego wyrzucania.

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: Ile zaczynu?

2012-02-13 21:15:34 - medea

W dniu 2012-02-13 18:15, bulka paryska pisze:
> Użytkownik medea napisał w wiadomości
> news:jhbcg2$g1n$1@news.icm.edu.pl...
>> W dniu 2012-02-13 11:39, krys pisze:
>>> medea wrote:
>>>> W dniu 2012-02-12 14:04, Qrczak pisze:
>>>>> Czyli podsumowując dla medei: jakby nie robić, zawsze wychodzi.
>>>> I z tą nieutrudzoną nadzieją ciągle dosypuję mąki, dolewam wody i
>>>> czekam.
>>> Chleb już robiłaś, czy dopiero zaczyn?
>>> Bąbelkuje?
>> Bardzo słabo bąbelkuje, ale zaczyna pachnieć kwaśno, może to dobry
>> znak...
>> Raz próbowałam na tym zrobić chleb, ale ciasto w ogóle nie rosło.
>> Dosypałam mąki, dolałam wody i czekam jeszcze.
>> Ewa
> ==========
> Nie zajrzalas do linkow ... zaufaj (moje referencje: Bbjk :) )

Ależ oczywiście, że zajrzałam (to Twój blog?). :) Tylko że według tego
przepisu zakwas powinien być już po 5 dniach, a u mnie na 5-dniowym
zakwasie ciasto chlebowe w ogóle nie urosło. :(
Fakt, nie zadbałam o odpowiednią temperaturę w czasie produkcji zakwasu.
Po pierwszym fiasku dodałam jeszcze mąki (już na oko) i przegotowanej
cieplejszej wody, następnego dnia znowu i teraz wygląda jakby lepiej,
ale jakiegoś mocnego bąbelkowania nie stwierdzam. Myślisz, że próbować
już piec?

Ewa





Re: Ile zaczynu?

2012-02-13 22:13:47 - bulka paryska

Medea:
> Ależ oczywiście, że zajrzałam (to Twój blog?). :) Tylko że według tego
> przepisu zakwas powinien być już po 5 dniach, a u mnie na 5-dniowym
> zakwasie ciasto chlebowe w ogóle nie urosło. :(
> Fakt, nie zadbałam o odpowiednią temperaturę w czasie produkcji zakwasu.
> Po pierwszym fiasku dodałam jeszcze mąki (już na oko) i przegotowanej
> cieplejszej wody, następnego dnia znowu i teraz wygląda jakby lepiej, ale
> jakiegoś mocnego bąbelkowania nie stwierdzam. Myślisz, że próbować już
> piec? Ewa
==========
To sorry wielkie. :)
Nie moj blog, ofc, nie smialabym sie tak kryptoreklamowac.
Zreszta, blogi to nie moja bajka ... Ja tylko lurkuje :)

Moje doswiadczenie jest takie: musi byc cieplo (ja stawiam z tylu na
lodowce
gdzie idzie cieplo), musi byc dokarmiany wg przepisu (raczej nie na oko ...)
musi byc woda zrodlana lub z kranu, dobrze ciepla (przegotowana jest raczej
jalowa ...)
musi byc maka z pelnego przemialu (z otrebami - tam siedza bakterie i dzikie
drozdze)
Babelkowanie nie jest takie, jak u drozdzy, znacznie skromniejsze ...
Chleb pieklam (na hodowanym wlasnym) po ok 8 dniach, ciasto musi ok 5 godzin
rosnac przykryte w cieplym miejscu, po przelozeniu (przelaniu) do formy
jeszcze rosnac
az zwiekszy swa objetosc ok 2 x (ok 2 godzin) - tez w cieplym miejscu i
przykryte.
(ja wieszam na sznurkach nad grzejnikiem, ale moze tez byc na TV jesli z
kineskopem)
Ogolnie chleb na zakwasie nie rosnie tak okazale jak drozdzowy z
ulepszaczami.
Uff.
bp




Re: Ile zaczynu?

2012-02-13 22:55:00 - medea

W dniu 2012-02-13 22:13, bulka paryska pisze:
>
> Nie moj blog, ofc

Szkoda, bo już miałam Cię skomplementować - i za blog, i za urodę.

>
> Chleb pieklam (na hodowanym wlasnym) po ok 8 dniach, ciasto musi ok 5
> godzin
> rosnac przykryte w cieplym miejscu, po przelozeniu (przelaniu) do
> formy jeszcze rosnac
> az zwiekszy swa objetosc ok 2 x (ok 2 godzin) - tez w cieplym miejscu
> i przykryte.

Dzięki, dzięki. Ja to jednak mam mało cierpliwości, bo w ogóle nie
wzięłam pod uwagę tak długiego wyrastania. ;) No cóż, trzeba się
hartować w bojach. Jutro może przystąpię do kolejnej akcji na froncie.
Aha, wodę dałam źródlaną, ale niestety przegotowaną. A mąkę żytnią 720.

Ewa




Re: Ile zaczynu?

2012-02-14 01:10:40 - bulka paryska

Użytkownik medea napisał w wiadomości
news:jhc0rk$1r2$1@news.icm.edu.pl...
> Szkoda, bo już miałam Cię skomplementować - i za blog, i za urodę.
------------
No jaka szkooooooda ...
ze sie przyznalam tak prostodusznie ....

> /.../ Dzięki, dzięki. Ja to jednak mam mało cierpliwości, bo w ogóle nie
> wzięłam pod uwagę tak długiego wyrastania. ;) No cóż, trzeba się hartować
> w bojach. Jutro może przystąpię do kolejnej akcji na froncie.
> Aha, wodę dałam źródlaną, ale niestety przegotowaną. A mąkę żytnią 720.
------------
Ja nie wiem, co to 720, kupuje na bazarku (tak? - u nas: na Kleparzu)
z worka, albo w sklepie eko - powinien byc pelny przemial, inaczej malo
bakterii :)
Do zaczynu, bo potem mąke to juz dodaje whatever w domu mam.
Powodzenia w kazdym razie :)
bp




Re: Ile zaczynu?

2012-02-14 18:24:38 - medea

W dniu 2012-02-14 01:10, bulka paryska pisze:
>
> No jaka szkooooooda ...
> ze sie przyznalam tak prostodusznie ....

Nie przejmuj się, już i tak zawsze będziesz mi się kojarzyć z tamtą
dziewczyną. ;)

> Ja nie wiem, co to 720

Normalna żytnia z Melvitu, kupowana w supermarkecie. Może z niej zaczyn
się nie uda?
Wczoraj dokupiłam na wszelki wypadek wieloziarnistą z Lubelli (pszenica,
żyto, orkisz). I teraz nie wiem, czy dodać tej mąki, czy robić nowy
zaczyn...

> , kupuje na bazarku (tak? - u nas: na Kleparzu)

Nie, ja z Wrocławia.
W Krakowie mieszkałam tylko rok, ale zdążyłam Kleparz polubić.

Ewa



Re: Ile zaczynu?

2012-02-14 19:06:19 - krys

medea wrote:

> Normalna żytnia z Melvitu, kupowana w supermarkecie. Może z niej zaczyn
> się nie uda?

Powinien sie udać. Ale mocniejszy będzie z pełnoziarnistej żytniej. W Auchan
mają z Gdańskich Młynów.

> Wczoraj dokupiłam na wszelki wypadek wieloziarnistą z Lubelli (pszenica,
> żyto, orkisz). I teraz nie wiem, czy dodać tej mąki, czy robić nowy
> zaczyn...

Spróbuj go nakarmić pełnoziarnistą żytnią. Wywalić zawsze zdążysz.


--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 22:27:35 - Ikselka

Dnia Sat, 11 Feb 2012 16:32:17 +0100, krys napisał(a):

> (...)
> No właśnie. Mój aktualnie karmiony z braku laku mąka 750, zamiast 200, ale
> daje radę.

A ja na zaczyn kupuję mąkę żurkową.
--

XL



Re: Ile zaczynu?

2012-02-12 09:42:30 - krys

Ikselka wrote:

> Dnia Sat, 11 Feb 2012 16:32:17 +0100, krys napisał(a):
>
>> (...)
>> No właśnie. Mój aktualnie karmiony z braku laku mąka 750, zamiast 200,
>> ale daje radę.
>
> A ja na zaczyn kupuję mąkę żurkową.

Robiłam z różnych, z żurkowej też, ale najbardziej mi pasuje pełnoziarnista.
Tylko akurat mam chwilowo za daleko do Auchana...

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 01:15:36 - Ikselka

Dnia Fri, 10 Feb 2012 15:23:26 +0100, michalek napisał(a):

> Obawiałem się, tego jak spowodować, żeby to te właściwą fermentację
> uzyskać

Użyj tego gęstego (w całości) z dna butelki z żurkiem, albo zlej
ostrożnie wodę z domowych ogórków kiszonych i to białe z dna użyj na
zakwas - jedno i drugie to siedlisko bakterii mlekowych, czyli tych, o
które chodzi :-)
--

XL



Re: Ile zaczynu?

2012-02-10 15:42:26 - medea

W dniu 2012-02-10 14:27, krys pisze:
> medea wrote:
>
>> W dniu 2012-02-10 12:58, Bbjk pisze:
>>> W dniu 2012-02-10 12:31, medea pisze:
>>>
>>>> Ile mam dać tego zaczynu do chleba? Połowę ilości mąki?
>>> Mniej, nie napiszę dokładnie ile %, bo zawsze robię na tzw. oko.
>> Dzięki, też dam na oko.
> Ja na prawie 3 kg maki daje 3/4 słoika 0.9l. Tzn. zależy, bo czasem to jest
> nawet wiecej, niz słoik, jak zaczyn ucieknie;-)
>>>> No i nie wiem, czy dobrze mi się zaczyn udał, zapach ma taki, jakby coś
>>>> sfermentowało. Kiedyś kisiłam mąkę na żur i chyba zapach był inny.
>>> Kiszę zwykle na żurek i równocześnie na chleb, zapach powinien być
>>> miły, kwaskowaty, ale nie octowy.
>> Zakwas na żurek, który kiedyś robiłam, miał konsystencję bardziej
>> płynną. Ten mi wyszedł gęsty.
> To chyba zalezy od mąki. Na żytniej 2000 tez mam gesty, ale ten sam zaczyn,
> rozmnozony pytlowa jest płynny. Chleb wyrasta na jednym, i na drugim, ale na
> 2000 lepiej.

Hm, zobaczę, co z tego mi wyjdzie. Najwyżej będę go odnawiać już inną mąką.
Jakoś mi ten zapach nie odpowiada, ale może niesłusznie.

Ewa




Re: Ile zaczynu?

2012-02-10 16:19:50 - krys

medea wrote:

> W dniu 2012-02-10 14:27, krys pisze:
>> medea wrote:
>>
>>> W dniu 2012-02-10 12:58, Bbjk pisze:
>>>> W dniu 2012-02-10 12:31, medea pisze:
>>>>
>>>>> Ile mam dać tego zaczynu do chleba? Połowę ilości mąki?
>>>> Mniej, nie napiszę dokładnie ile %, bo zawsze robię na tzw. oko.
>>> Dzięki, też dam na oko.
>> Ja na prawie 3 kg maki daje 3/4 słoika 0.9l. Tzn. zależy, bo czasem to
>> jest nawet wiecej, niz słoik, jak zaczyn ucieknie;-)
>>>>> No i nie wiem, czy dobrze mi się zaczyn udał, zapach ma taki, jakby
>>>>> coś sfermentowało. Kiedyś kisiłam mąkę na żur i chyba zapach był inny.
>>>> Kiszę zwykle na żurek i równocześnie na chleb, zapach powinien być
>>>> miły, kwaskowaty, ale nie octowy.
>>> Zakwas na żurek, który kiedyś robiłam, miał konsystencję bardziej
>>> płynną. Ten mi wyszedł gęsty.
>> To chyba zalezy od mąki. Na żytniej 2000 tez mam gesty, ale ten sam
>> zaczyn, rozmnozony pytlowa jest płynny. Chleb wyrasta na jednym, i na
>> drugim, ale na 2000 lepiej.
>
> Hm, zobaczę, co z tego mi wyjdzie. Najwyżej będę go odnawiać już inną
> mąką. Jakoś mi ten zapach nie odpowiada, ale może niesłusznie.

Może troszkę za młody jest? BTW zapachem się nie przejmuj, dopóki nie ma
futra, jest ok:-)Ma kwaśno pachnieć.
>
> Ewa

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: Ile zaczynu?

2012-02-10 17:31:34 - medea

W dniu 2012-02-10 16:19, krys pisze:
> Może troszkę za młody jest?

Chyba za młody, bo to ciasto w ogóle mi nie rośnie. :(

Ewa




Re: Ile zaczynu?

2012-02-10 17:42:28 - krys

medea wrote:

> W dniu 2012-02-10 16:19, krys pisze:
>> Może troszkę za młody jest?
>
> Chyba za młody, bo to ciasto w ogóle mi nie rośnie. :(

Daj mu szansę. Zostaw na noc, może ruszy.
Mój pierwszy też nie wyrósł, ale okazało się że jestem w gorącej wodzie
kąpana;-)

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: Ile zaczynu?

2012-02-10 18:56:06 - medea

W dniu 2012-02-10 17:42, krys pisze:
> ale okazało się że jestem w gorącej wodzie kąpana;-)

Mam chyba ten sam problem. ;)

No nic, póki co dodałam jeszcze mąki i zostawiam.

Ewa




Re: Ile zaczynu?

2012-02-10 23:58:07 - Qrczak

Dnia 2012-02-10 16:19, niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
> medea wrote:
>
>> Hm, zobaczę, co z tego mi wyjdzie. Najwyżej będę go odnawiać już inną
>> mąką. Jakoś mi ten zapach nie odpowiada, ale może niesłusznie.
>
> Może troszkę za młody jest? BTW zapachem się nie przejmuj, dopóki nie ma
> futra, jest ok:-)Ma kwaśno pachnieć.

Mnie to pachnie octem jabłkowym. I puszcza bąbelki.

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.



Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 00:03:06 - Qrczak

Dnia 2012-02-10 12:31, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> Daję nowy wątek, bo tam to pewnie nikt już nie trafi.
>
> Ile mam dać tego zaczynu do chleba? Połowę ilości mąki?

Przy młodym dawałam do zaczynu mąki mniej więcej w równej proporcji. Im
starszy, tym większą ilość mąki obrabia.

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.



Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 01:21:16 - Ikselka

Dnia Sat, 11 Feb 2012 00:03:06 +0100, Qrczak napisał(a):

> Dnia 2012-02-10 12:31, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>> Daję nowy wątek, bo tam to pewnie nikt już nie trafi.
>>
>> Ile mam dać tego zaczynu do chleba? Połowę ilości mąki?
>
> Przy młodym dawałam do zaczynu mąki mniej więcej w równej proporcji. Im
> starszy, tym większą ilość mąki obrabia.
>
> Qra

Bo ma wiecej bakterii namnożonych.
--

XL



Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 20:47:07 - Paulinka

medea pisze:
> Daję nowy wątek, bo tam to pewnie nikt już nie trafi.
>
> Ile mam dać tego zaczynu do chleba? Połowę ilości mąki?
>
> No i nie wiem, czy dobrze mi się zaczyn udał, zapach ma taki, jakby coś
> sfermentowało. Kiedyś kisiłam mąkę na żur i chyba zapach był inny.

Chciałam dzisiaj w Tesco mąkę zakupić i ni ma :(
Musze się wybrać chyba w jakieś bardziej ekskluzywne miejsce.

--

Paulinka



Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 21:19:29 - Qrczak

Dnia 2012-02-11 20:47, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
> medea pisze:
>> Daję nowy wątek, bo tam to pewnie nikt już nie trafi.
>>
>> Ile mam dać tego zaczynu do chleba? Połowę ilości mąki?
>>
>> No i nie wiem, czy dobrze mi się zaczyn udał, zapach ma taki, jakby
>> coś sfermentowało. Kiedyś kisiłam mąkę na żur i chyba zapach był inny.
>
> Chciałam dzisiaj w Tesco mąkę zakupić i ni ma :(
> Musze się wybrać chyba w jakieś bardziej ekskluzywne miejsce.

Mata Kauflanda?
W opcji extremal exlusiv się bierze od chłopa z młyna.

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.



Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 21:27:32 - Paulinka

Qrczak pisze:
> Dnia 2012-02-11 20:47, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>> medea pisze:
>>> Daję nowy wątek, bo tam to pewnie nikt już nie trafi.
>>>
>>> Ile mam dać tego zaczynu do chleba? Połowę ilości mąki?
>>>
>>> No i nie wiem, czy dobrze mi się zaczyn udał, zapach ma taki, jakby
>>> coś sfermentowało. Kiedyś kisiłam mąkę na żur i chyba zapach był inny.
>>
>> Chciałam dzisiaj w Tesco mąkę zakupić i ni ma :(
>> Musze się wybrać chyba w jakieś bardziej ekskluzywne miejsce.
>
> Mata Kauflanda?

Mata. Pierwszy hipermarket we Wrocławiu Hit został przemianowany na
Kauflanda.

> W opcji extremal exlusiv się bierze od chłopa z młyna.

A to sorry Müllerów ci u nas w okolicy raczej niedostatek.


--

Paulinka



Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 22:02:30 - Aicha

W dniu 2012-02-11 21:27, Paulinka pisze:

>>> Chciałam dzisiaj w Tesco mąkę zakupić i ni ma :(
>>> Musze się wybrać chyba w jakieś bardziej ekskluzywne miejsce.
>>
>> Mata Kauflanda?
>
> Mata. Pierwszy hipermarket we Wrocławiu Hit został przemianowany na
> Kauflanda.
>
>> W opcji extremal exlusiv się bierze od chłopa z młyna.
>
> A to sorry Müllerów ci u nas w okolicy raczej niedostatek.

A ja właśnie w Tesco-Hicie mąkę żurkową kupiłam. A kolejną w Leclercu, z
Melvitu.

--
Pozdrawiam - Aicha

Ze szkoły zostały mi tylko luki w wykształceniu
/Oskar Kokoschka/



Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 22:10:13 - Paulinka

Aicha pisze:
> W dniu 2012-02-11 21:27, Paulinka pisze:
>
>>>> Chciałam dzisiaj w Tesco mąkę zakupić i ni ma :(
>>>> Musze się wybrać chyba w jakieś bardziej ekskluzywne miejsce.
>>>
>>> Mata Kauflanda?
>>
>> Mata. Pierwszy hipermarket we Wrocławiu Hit został przemianowany na
>> Kauflanda.
>>
>>> W opcji extremal exlusiv się bierze od chłopa z młyna.
>>
>> A to sorry Müllerów ci u nas w okolicy raczej niedostatek.
>
> A ja właśnie w Tesco-Hicie mąkę żurkową kupiłam. A kolejną w Leclercu, z
> Melvitu.

O dzięki Leclerc bliżej przynajmniej. Zapuszczę swoje macki w tym kierunku.



--

Paulinka



Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 22:19:37 - medea

W dniu 2012-02-11 21:27, Paulinka pisze:
> Pierwszy hipermarket we Wrocławiu Hit został przemianowany na Kauflanda.

No coś Ty? A nie w Tesco czasem (to na Długiej)? Czy to już Kaufland
teraz jest?

Ewa




Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 22:21:44 - Paulinka

medea pisze:
> W dniu 2012-02-11 21:27, Paulinka pisze:
>> Pierwszy hipermarket we Wrocławiu Hit został przemianowany na Kauflanda.
>
> No coś Ty? A nie w Tesco czasem (to na Długiej)? Czy to już Kaufland
> teraz jest?

Pierwszy był Hit (na Długiej). Wrocławski szok i orgazm zakupowy.



--

Paulinka



Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 22:29:49 - medea

W dniu 2012-02-11 22:21, Paulinka pisze:
> medea pisze:
>> W dniu 2012-02-11 21:27, Paulinka pisze:
>>> Pierwszy hipermarket we Wrocławiu Hit został przemianowany na
>>> Kauflanda.
>>
>> No coś Ty? A nie w Tesco czasem (to na Długiej)? Czy to już Kaufland
>> teraz jest?
>
> Pierwszy był Hit (na Długiej).

No właśnie. I to jest teraz Tesco, a nie Kaufland. Czy już Kaufland?

> Wrocławski szok i orgazm zakupowy.

Pamiętam. Ale tak naprawdę pierwszy orgazm zakupowy to było Marino.

Ewa



Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 22:35:39 - Qrczak

Dnia 2012-02-11 22:29, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2012-02-11 22:21, Paulinka pisze:
>> medea pisze:
>>> W dniu 2012-02-11 21:27, Paulinka pisze:
>>>> Pierwszy hipermarket we Wrocławiu Hit został przemianowany na
>>>> Kauflanda.
>>>
>>> No coś Ty? A nie w Tesco czasem (to na Długiej)? Czy to już Kaufland
>>> teraz jest?
>>
>> Pierwszy był Hit (na Długiej).
>
> No właśnie. I to jest teraz Tesco, a nie Kaufland. Czy już Kaufland?
>
>> Wrocławski szok i orgazm zakupowy.
>
> Pamiętam. Ale tak naprawdę pierwszy orgazm zakupowy to było Marino.

U mnie? Carefour.

Qra
--
miało się kiedyś te orgazmy, ech



Re: Ile zaczynu?

2012-02-15 19:31:02 - Tomasz (Jenot) Stafiński

Jak szybko zacząć piec? Ja udałem się do pobliskiej piekarni PSS jakieś pół
roku temu i bez problemu dostałem 10dag zaczynu, z którego sobie hoduję
zakwas. Bakterie pewnie pamiętają jeszcze Gierka więc chleb zawsze
wychodzi. ;)
Co do mąki to próbowałem różnej ale najlepiej wychodzi mi zakwas z 720-tki
z PSS, takiej w szarych torbach. A z żurkowej za cholerę nie chciał mi
rosnąć. Poza tym w piekarni dowiedziałem się, że niektóre mąki sprzedawane
w sklepach mają jakieś dodatki, które przedłużają jej trwałość ale przy
okazji nie dają żyć bakteriom.

Pozdrawiam,
--
Jenot



Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 22:38:59 - medea

W dniu 2012-02-11 22:35, Qrczak pisze:
> Dnia 2012-02-11 22:29, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>> W dniu 2012-02-11 22:21, Paulinka pisze:
>>> medea pisze:
>>>> W dniu 2012-02-11 21:27, Paulinka pisze:
>>>>> Pierwszy hipermarket we Wrocławiu Hit został przemianowany na
>>>>> Kauflanda.
>>>>
>>>> No coś Ty? A nie w Tesco czasem (to na Długiej)? Czy to już Kaufland
>>>> teraz jest?
>>>
>>> Pierwszy był Hit (na Długiej).
>>
>> No właśnie. I to jest teraz Tesco, a nie Kaufland. Czy już Kaufland?
>>
>>> Wrocławski szok i orgazm zakupowy.
>>
>> Pamiętam. Ale tak naprawdę pierwszy orgazm zakupowy to było Marino.
>
> U mnie? Carefour.
>
> Qra
> --
> miało się kiedyś te orgazmy, ech

A teraz to zwykła pańszczyzna...

Ewa



Re: Ile zaczynu?

2012-02-13 13:13:46 - Paulinka

medea pisze:
> W dniu 2012-02-11 22:21, Paulinka pisze:
>> medea pisze:
>>> W dniu 2012-02-11 21:27, Paulinka pisze:
>>>> Pierwszy hipermarket we Wrocławiu Hit został przemianowany na
>>>> Kauflanda.
>>>
>>> No coś Ty? A nie w Tesco czasem (to na Długiej)? Czy to już Kaufland
>>> teraz jest?
>>
>> Pierwszy był Hit (na Długiej).
>
> No właśnie. I to jest teraz Tesco, a nie Kaufland. Czy już Kaufland?

Masz rację. Tam jest Tesco, Kaufland jest na Legnickiej. Pomerdało mi się.

>> Wrocławski szok i orgazm zakupowy.
>
> Pamiętam. Ale tak naprawdę pierwszy orgazm zakupowy to było Marino.

Reklamowane jako pierwszy polski hipermarket. Gdzieś w okolicach 2002
roku padło. Pamiętam, bo była jakaś mega wyprzedaż ubranek dziecięcych,
a ja kompletowałam wyprawkę Miśkowi.

--

Paulinka



Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 22:16:43 - medea

W dniu 2012-02-11 20:47, Paulinka pisze:
>
> Chciałam dzisiaj w Tesco mąkę zakupić i ni ma :(
> Musze się wybrać chyba w jakieś bardziej ekskluzywne miejsce.

Mąż w realu kupił bez żadnego wysiłku (tzn. nie musiałam nawet
monitorować telefonicznie, gdzie ma szukać ;) ).
Żytnią 720

Ewa




Re: Ile zaczynu?

2012-02-11 22:28:16 - Ikselka

Dnia Sat, 11 Feb 2012 20:47:07 +0100, Paulinka napisał(a):

> medea pisze:
>> Daję nowy wątek, bo tam to pewnie nikt już nie trafi.
>>
>> Ile mam dać tego zaczynu do chleba? Połowę ilości mąki?
>>
>> No i nie wiem, czy dobrze mi się zaczyn udał, zapach ma taki, jakby coś
>> sfermentowało. Kiedyś kisiłam mąkę na żur i chyba zapach był inny.
>
> Chciałam dzisiaj w Tesco mąkę zakupić i ni ma :(
> Musze się wybrać chyba w jakieś bardziej ekskluzywne miejsce.

Zurkowa jest. bardzo dobra na zaczyn.
--

XL



Re: Ile zaczynu?

2012-02-19 12:27:27 - Qrczak

Dnia 2012-02-10 12:31, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> Daję nowy wątek, bo tam to pewnie nikt już nie trafi.
>
> Ile mam dać tego zaczynu do chleba? Połowę ilości mąki?
>
> No i nie wiem, czy dobrze mi się zaczyn udał, zapach ma taki, jakby coś
> sfermentowało. Kiedyś kisiłam mąkę na żur i chyba zapach był inny.

I jak tam produkcja?

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.



Re: Ile zaczynu?

2012-02-19 17:08:36 - medea

W dniu 2012-02-19 12:27, Qrczak pisze:
> Dnia 2012-02-10 12:31, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>> Daję nowy wątek, bo tam to pewnie nikt już nie trafi.
>>
>> Ile mam dać tego zaczynu do chleba? Połowę ilości mąki?
>>
>> No i nie wiem, czy dobrze mi się zaczyn udał, zapach ma taki, jakby coś
>> sfermentowało. Kiedyś kisiłam mąkę na żur i chyba zapach był inny.
>
> I jak tam produkcja?

Zakwas skwaśniał i zabąbelkował. Zrobiłam wieczorem ciasto, w ciągu
pierwszej półgodziny urosło, ale nie podwoiło objętości, więc zostawiłam
na noc. Do rana nic a nic nie ruszyło, no ale wstawiłam je do
piekarnika. Niestety w środku ciągle jeszcze wychodzi kleiste, więc do
wyrzucenia. Mam wrażenie, że już niewiele mi brakuje do sukcesu, bo
poprzednio w środku w ogóle się nie upiekło. W końcu się zdenerwuję i
dodam choć troszkę drożdży.

Ewa



Re: Ile zaczynu?

2012-02-19 18:16:42 - Qrczak

Dnia 2012-02-19 17:08, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2012-02-19 12:27, Qrczak pisze:
>> Dnia 2012-02-10 12:31, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>>> Daję nowy wątek, bo tam to pewnie nikt już nie trafi.
>>>
>>> Ile mam dać tego zaczynu do chleba? Połowę ilości mąki?
>>>
>>> No i nie wiem, czy dobrze mi się zaczyn udał, zapach ma taki, jakby coś
>>> sfermentowało. Kiedyś kisiłam mąkę na żur i chyba zapach był inny.
>>
>> I jak tam produkcja?
>
> Zakwas skwaśniał i zabąbelkował. Zrobiłam wieczorem ciasto, w ciągu
> pierwszej półgodziny urosło, ale nie podwoiło objętości, więc zostawiłam
> na noc. Do rana nic a nic nie ruszyło, no ale wstawiłam je do
> piekarnika. Niestety w środku ciągle jeszcze wychodzi kleiste, więc do
> wyrzucenia. Mam wrażenie, że już niewiele mi brakuje do sukcesu, bo
> poprzednio w środku w ogóle się nie upiekło. W końcu się zdenerwuję i
> dodam choć troszkę drożdży.

Drożdże zaczynowi nie pomogą, a jak sama zauważyłam, to nawet przeszkadzają.
Piekłam teraz w weekend chlebki, to zdokumentowałam fotograficznie
proces technologiczny:
www.fotosik.pl/u/now-here/zdjecie/1/album/1105837

A pierwszą zaczynową porażką się nie przejmuj. Zawsze można zacząć to od
początku, tj. mąka, woda, ciepło, czas.

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.



Re: Ile zaczynu?

2012-02-19 18:41:44 - medea

W dniu 2012-02-19 18:16, Qrczak pisze:
>
> Drożdże zaczynowi nie pomogą, a jak sama zauważyłam, to nawet
> przeszkadzają.
> Piekłam teraz w weekend chlebki, to zdokumentowałam fotograficznie
> proces technologiczny:
> www.fotosik.pl/u/now-here/zdjecie/1/album/1105837

Ładne Ci wyszły te chlebki. Mój też byłby całkiem ładny, gdyby nie był
kleisty.
Foremki masz takie same jak ja (tylko że ja mam jedną).
A ile było w foremkach przed wyrośnięciem? Ciasto podwoiło objętość?

>
> A pierwszą zaczynową porażką się nie przejmuj. Zawsze można zacząć to
> od początku, tj. mąka, woda, ciepło, czas.

Nie przejmuję się. Ten zaczyn był już strasznie kwaśny i czuć go było
drożdżami/jabłkami. Może za długo go trzymałam?
Nie wiem teraz - czy tę resztkę wyrzucić, czy na niej robić kolejny?

Ewa



Re: Ile zaczynu?

2012-02-19 19:05:07 - Qrczak

Dnia 2012-02-19 18:41, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2012-02-19 18:16, Qrczak pisze:
>>
>> Drożdże zaczynowi nie pomogą, a jak sama zauważyłam, to nawet
>> przeszkadzają.
>> Piekłam teraz w weekend chlebki, to zdokumentowałam fotograficznie
>> proces technologiczny:
>> www.fotosik.pl/u/now-here/zdjecie/1/album/1105837
>
> Ładne Ci wyszły te chlebki. Mój też byłby całkiem ładny, gdyby nie był
> kleisty.

Znaczy taki kleisty, że na nożu zostaje?
IMO chleb na zakwasie robiony domowymi sposobami nigdy nie będzie tak
suchy jak ten z piekarni. Mojej rodzinie to akurat nie robi przykrości,
bo lubią gryźć.
Zresztą w zakresie kleistości niech się też krys wypowie, ona robi też taki.

> Foremki masz takie same jak ja (tylko że ja mam jedną).
> A ile było w foremkach przed wyrośnięciem? Ciasto podwoiło objętość?

Jakoś tak do połowy nakładałam tej paci.

>> A pierwszą zaczynową porażką się nie przejmuj. Zawsze można zacząć to
>> od początku, tj. mąka, woda, ciepło, czas.
>
> Nie przejmuję się. Ten zaczyn był już strasznie kwaśny i czuć go było
> drożdżami/jabłkami. Może za długo go trzymałam?
> Nie wiem teraz - czy tę resztkę wyrzucić, czy na niej robić kolejny?

Schowaj do lodówki. Wyjmij za tydzień. Podkarm. Cżęść odłóż a z reszty
zarób chleb. I tak ochnaście raz, zakwas sam urośnie w siłę.

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.



Re: Ile zaczynu?

2012-02-19 19:20:13 - medea

W dniu 2012-02-19 19:05, Qrczak pisze:
>
> Znaczy taki kleisty, że na nożu zostaje?

Tak, zostaje na nożu.

>
> Jakoś tak do połowy nakładałam tej paci.

A, no to mój tak nie urósł. Widocznie za słaby jednak ten zakwas.

>
> Schowaj do lodówki. Wyjmij za tydzień. Podkarm. Cżęść odłóż a z reszty
> zarób chleb. I tak ochnaście raz, zakwas sam urośnie w siłę.

Tak zrobię, zobaczymy.

Ewa



Re: Ile zaczynu?

2012-02-21 10:52:41 - krys

Qrczak wrote:

> Dnia 2012-02-19 18:41, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>> W dniu 2012-02-19 18:16, Qrczak pisze:
>>>
>>> Drożdże zaczynowi nie pomogą, a jak sama zauważyłam, to nawet
>>> przeszkadzają.
>>> Piekłam teraz w weekend chlebki, to zdokumentowałam fotograficznie
>>> proces technologiczny:
>>> www.fotosik.pl/u/now-here/zdjecie/1/album/1105837
>>
>> Ładne Ci wyszły te chlebki. Mój też byłby całkiem ładny, gdyby nie był
>> kleisty.
>
> Znaczy taki kleisty, że na nożu zostaje?
> IMO chleb na zakwasie robiony domowymi sposobami nigdy nie będzie tak
> suchy jak ten z piekarni. Mojej rodzinie to akurat nie robi przykrości,
> bo lubią gryźć.
> Zresztą w zakresie kleistości niech się też krys wypowie, ona robi też
> taki.

Kleisty to mi czysto żytni wychodził. Albo nieposolony;-). Pszenno-żytni
wychodzi normalnie.

> Schowaj do lodówki. Wyjmij za tydzień. Podkarm. Cżęść odłóż a z reszty
> zarób chleb. I tak ochnaście raz, zakwas sam urośnie w siłę.

Tajest.


--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: Ile zaczynu?

2012-02-21 12:26:27 - Qrczak

Dnia dzisiejszego niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
> Qrczak wrote:
>> Dnia 2012-02-19 18:41, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>>> W dniu 2012-02-19 18:16, Qrczak pisze:
>>>>
>>>> Drożdże zaczynowi nie pomogą, a jak sama zauważyłam, to nawet
>>>> przeszkadzają.
>>>> Piekłam teraz w weekend chlebki, to zdokumentowałam fotograficznie
>>>> proces technologiczny:
>>>> www.fotosik.pl/u/now-here/zdjecie/1/album/1105837
>>>
>>> Ładne Ci wyszły te chlebki. Mój też byłby całkiem ładny, gdyby nie był
>>> kleisty.
>>
>> Znaczy taki kleisty, że na nożu zostaje?
>> IMO chleb na zakwasie robiony domowymi sposobami nigdy nie będzie tak
>> suchy jak ten z piekarni. Mojej rodzinie to akurat nie robi przykrości,
>> bo lubią gryźć.
>> Zresztą w zakresie kleistości niech się też krys wypowie, ona robi też
>> taki.
>
> Kleisty to mi czysto żytni wychodził. Albo nieposolony;-). Pszenno-żytni
> wychodzi normalnie.

A to musiałabym się zapytać TŻa, bo ostatnio z niedomiaru mąki żytniej
musiałam pszenną pooszukiwać. A on je ten chleb.

Qra




Re: Ile zaczynu?

2012-02-21 12:47:40 - krys

Qrczak wrote:

>> Kleisty to mi czysto żytni wychodził. Albo nieposolony;-). Pszenno-żytni
>> wychodzi normalnie.
>
> A to musiałabym się zapytać TŻa, bo ostatnio z niedomiaru mąki żytniej
> musiałam pszenną pooszukiwać. A on je ten chleb.

Żytni w ogóle sprawia wrażenie cięższego i bardziej wilgotnego. Ale do noża
się nie klei. No i przychodzi mi na myśl, że medea mogła go po prostu nie
dopiec.
U mnie w domu pod trzech lat nie było kupnego chleba, bo nikt nawet nie
ruszy;-) Bułki czasem kupuję, jak mi się piec nie chce.
BTW - mojego chleba łyżką się wymieszać nie da, tymi ręcami trza się
nawygniatać, jako i babcia wygniatali. I strukturę ma bardziej zwięzłą, niż
ten z obrazków.

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: Ile zaczynu?

2012-02-21 13:22:06 - Qrczak

Dnia dzisiejszego niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
>
> Qrczak wrote:
>
>>> Kleisty to mi czysto żytni wychodził. Albo nieposolony;-). Pszenno-żytni
>>> wychodzi normalnie.
>>
>> A to musiałabym się zapytać TŻa, bo ostatnio z niedomiaru mąki żytniej
>> musiałam pszenną pooszukiwać. A on je ten chleb.

Spytałam. Ten się nie przylepia.

> Żytni w ogóle sprawia wrażenie cięższego i bardziej wilgotnego. Ale do
> noża się nie klei. No i przychodzi mi na myśl, że medea mogła go po
> prostu nie dopiec.
> U mnie w domu pod trzech lat nie było kupnego chleba, bo nikt nawet nie
> ruszy;-) Bułki czasem kupuję, jak mi się piec nie chce.

Młody je bułki. Stary chleb.

> BTW - mojego chleba łyżką się wymieszać nie da, tymi ręcami trza się
> nawygniatać, jako i babcia wygniatali. I strukturę ma bardziej zwięzłą,
> niż ten z obrazków.

Nie podejmuję się żytniego palcem ruszać. Raz mi się zachciało i miałam
potem łapy oblepione burą gliną... ble...
A ten z obrazków był pszenno-żytni z zaniedbania okołozakupowego. Raczej mi
się nie zdarza takowe.
A gdzieś tam zostawiłam obrazki poprzedniego któregoś wypieku, gdzie więcej
było ptasiej karmy i tylko z żytniej mąki. A ostatnio głównie z 720 piekę,
bo mi się nie chce sobotnim bladym świtem na targ popylać.

Qra




Re: Ile zaczynu?

2012-02-21 13:48:32 - krys

Qrczak wrote:

> Dnia dzisiejszego niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
>>
>> Qrczak wrote:
>>
>>>> Kleisty to mi czysto żytni wychodził. Albo nieposolony;-).
>>>> Pszenno-żytni wychodzi normalnie.
>>>
>>> A to musiałabym się zapytać TŻa, bo ostatnio z niedomiaru mąki żytniej
>>> musiałam pszenną pooszukiwać. A on je ten chleb.
>
> Spytałam. Ten się nie przylepia.

No, to musiał byc blad technologiczny.
>
>> Żytni w ogóle sprawia wrażenie cięższego i bardziej wilgotnego. Ale do
>> noża się nie klei. No i przychodzi mi na myśl, że medea mogła go po
>> prostu nie dopiec.
>> U mnie w domu pod trzech lat nie było kupnego chleba, bo nikt nawet nie
>> ruszy;-) Bułki czasem kupuję, jak mi się piec nie chce.
>
> Młody je bułki. Stary chleb.

Mój Młody na początku wybrzydzał. Teraz wybrzydza na kupny.
>
>> BTW - mojego chleba łyżką się wymieszać nie da, tymi ręcami trza się
>> nawygniatać, jako i babcia wygniatali. I strukturę ma bardziej zwięzłą,
>> niż ten z obrazków.
>
> Nie podejmuję się żytniego palcem ruszać. Raz mi się zachciało i miałam
> potem łapy oblepione burą gliną... ble...

Ojtam. No oblepione. Da się oskrobać. A jakby sie chciał wytrabiac solidnie,
to pewnie samo by odeszło, jak drożdżowe. Ale żeby mój łyżką wyrobić, to
chyba musiałabym ją do jakiejś turbiny przyczepić.

> A ten z obrazków był pszenno-żytni z zaniedbania okołozakupowego. Raczej
> mi się nie zdarza takowe.

Ja mam tak daleko do mąki, że mi sie zdarzało:-) Ale mam teraz po woreczku
50kg;-). to mi tylko pełnoziarnistej brakło.

> A gdzieś tam zostawiłam obrazki poprzedniego któregoś wypieku, gdzie
> więcej było ptasiej karmy i tylko z żytniej mąki. A ostatnio głównie z 720
> piekę, bo mi się nie chce sobotnim bladym świtem na targ popylać.

Widziałam, ładne były, z ptasią karmą. Ja mam obie (pszenną i żytnią) ok.
720 - 750. Żytnia mąka w mojej okolicy jest nie do kupienia w normalnym
trybie, ale muszę sprawdzić czy TESCO ma w ofercie, bo wyrosło tylko 25 km
ode mnie.


--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: Ile zaczynu?

2012-02-22 11:14:59 - Qrczak

Dnia dzisiejszego niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
>
> Qrczak wrote:
>
>>> BTW - mojego chleba łyżką się wymieszać nie da, tymi ręcami trza się
>>> nawygniatać, jako i babcia wygniatali. I strukturę ma bardziej zwięzłą,
>>> niż ten z obrazków.
>>
>> Nie podejmuję się żytniego palcem ruszać. Raz mi się zachciało i miałam
>> potem łapy oblepione burą gliną... ble...
>
> Ojtam. No oblepione. Da się oskrobać. A jakby sie chciał wytrabiac
> solidnie, to pewnie samo by odeszło, jak drożdżowe. Ale żeby mój łyżką
> wyrobić, to chyba musiałabym ją do jakiejś turbiny przyczepić.

To jak dużą porcję mieszasz?
I co ile pieczesz chleb?

>> A ten z obrazków był pszenno-żytni z zaniedbania okołozakupowego. Raczej
>> mi się nie zdarza takowe.
>
> Ja mam tak daleko do mąki, że mi sie zdarzało:-) Ale mam teraz po
> woreczku 50kg;-). to mi tylko pełnoziarnistej brakło.
>
>> A gdzieś tam zostawiłam obrazki poprzedniego któregoś wypieku, gdzie
>> więcej było ptasiej karmy i tylko z żytniej mąki. A ostatnio głównie z
>> 720 piekę, bo mi się nie chce sobotnim bladym świtem na targ popylać.
>
> Widziałam, ładne były, z ptasią karmą. Ja mam obie (pszenną i żytnią) ok.
> 720 - 750. Żytnia mąka w mojej okolicy jest nie do kupienia w normalnym
> trybie, ale muszę sprawdzić czy TESCO ma w ofercie, bo wyrosło tylko 25
> km ode mnie.


Jak mię się chce dupę z domu w sobotę ruszyć, to kupuję od tak zwanego
chłopa. Na kilogramy i razówkę grubą i taką delikatniejszą żytnią. I pszenną
z farfoclami też ma zawsze. I nie kosztuje jak ta sklepowa pinć złotych za
kilo. 720 w Kauflandzie u mnie na wsi sprzedają z Gdańskich Młynów.

Qra




Re: Ile zaczynu?

2012-02-22 11:31:44 - krys

Qrczak wrote:

> Dnia dzisiejszego niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
>>
>> Qrczak wrote:
>>
>>>> BTW - mojego chleba łyżką się wymieszać nie da, tymi ręcami trza się
>>>> nawygniatać, jako i babcia wygniatali. I strukturę ma bardziej zwięzłą,
>>>> niż ten z obrazków.
>>>
>>> Nie podejmuję się żytniego palcem ruszać. Raz mi się zachciało i miałam
>>> potem łapy oblepione burą gliną... ble...
>>
>> Ojtam. No oblepione. Da się oskrobać. A jakby sie chciał wytrabiac
>> solidnie, to pewnie samo by odeszło, jak drożdżowe. Ale żeby mój łyżką
>> wyrobić, to chyba musiałabym ją do jakiejś turbiny przyczepić.
>
> To jak dużą porcję mieszasz?
> I co ile pieczesz chleb?

Tak około 3 kilo mąki i półtora litra wody. Wychodzą 3 wąskie blachy na cała
długosc piekarnika (szer.50cm). piekę raz, czasem dwa w tygodniu, chyba że
szykuje się najazd gości.

>> Widziałam, ładne były, z ptasią karmą. Ja mam obie (pszenną i żytnią) ok.
>> 720 - 750. Żytnia mąka w mojej okolicy jest nie do kupienia w normalnym
>> trybie, ale muszę sprawdzić czy TESCO ma w ofercie, bo wyrosło tylko 25
>> km ode mnie.
>
>
> Jak mię się chce dupę z domu w sobotę ruszyć, to kupuję od tak zwanego
> chłopa. Na kilogramy i razówkę grubą i taką delikatniejszą żytnią.

U mnie nie ma chłopów, tylko sadownicy;-)
> I
> pszenną z farfoclami też ma zawsze. I nie kosztuje jak ta sklepowa pinć
> złotych za kilo. 720 w Kauflandzie u mnie na wsi sprzedają z Gdańskich
> Młynów.

W Selgrosie są obie. Ale pełnoziarnista jest problemem.

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: Ile zaczynu?

2012-02-22 09:17:53 - medea

W dniu 2012-02-21 12:47, krys pisze:
> się nie klei. No i przychodzi mi na myśl, że medea mogła go po prostu
> nie dopiec.

Dopiekłam. Siedział dłużej, niż powinien. Skórka była już gruba i w
końcu by się przypalił, a nie dopiekł.

> U mnie w domu pod trzech lat nie było kupnego chleba, bo nikt nawet
> nie ruszy;-)

Ja mam ten problem, że w naszej piekarni pieką naprawdę dobry chleb,
więc muszę się postarać. ;)

Ewa



Re: Ile zaczynu?

2012-02-22 09:26:23 - krys

medea wrote:

> W dniu 2012-02-21 12:47, krys pisze:
>> się nie klei. No i przychodzi mi na myśl, że medea mogła go po prostu
>> nie dopiec.
>
> Dopiekłam. Siedział dłużej, niż powinien. Skórka była już gruba i w
> końcu by się przypalił, a nie dopiekł.

A jesteś pewna, że był posolony? BTW, ja swój piekę najpierw w temperaturze
250 przez 15 minut, potem przez 75 minut w 160 stopniach - może tu jest pies
pogrzebany?
>
>> U mnie w domu pod trzech lat nie było kupnego chleba, bo nikt nawet
>> nie ruszy;-)
>
> Ja mam ten problem, że w naszej piekarni pieką naprawdę dobry chleb,
> więc muszę się postarać. ;)

To masz fajnie.

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: Ile zaczynu?

2012-02-22 11:11:26 - Qrczak

Dnia dzisiejszego niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
> medea wrote:
>> W dniu 2012-02-21 12:47, krys pisze:
>>> się nie klei. No i przychodzi mi na myśl, że medea mogła go po prostu
>>> nie dopiec.
>>
>> Dopiekłam. Siedział dłużej, niż powinien. Skórka była już gruba i w
>> końcu by się przypalił, a nie dopiekł.
>
> A jesteś pewna, że był posolony? BTW, ja swój piekę najpierw w
> temperaturze 250 przez 15 minut, potem przez 75 minut w 160 stopniach -
> może tu jest pies pogrzebany?

A ja: 15 minut w 230, następne 15 w 200, potem 30 minut w 170 stopniach.
Taką procedurkę znalazłam kiedyś gdzieś (po tym, jak raz wyjęłam zakalca) i
odkąd ją stosuję, jeszcze nigdy się nie przypalił. A i w połowie pieczenia
dobrze wysmarowuję wierzch wodą.

Qra, co stanowi znakomity dowód, że chleb jak sałatka jarzynowa, co dom - to
przepis




Re: Ile zaczynu?

2012-02-22 22:29:00 - medea

W dniu 2012-02-22 09:26, krys pisze:
> A jesteś pewna, że był posolony?

A sądzisz, że to może mieć wpływ? Posoliłam na pewno, ale chyba trochę
mało, bo spróbowałam kawałek z brzegu i był mało słony.

> BTW, ja swój piekę najpierw w temperaturze 250 przez 15 minut, potem
> przez 75 minut w 160 stopniach - może tu jest pies pogrzebany?

Czyli łącznie 1,5 godziny. To ja mniej więcej tyle samo, ale na stałej
temperaturze, 200st.

>>
>> Ja mam ten problem, że w naszej piekarni pieką naprawdę dobry chleb,
>> więc muszę się postarać. ;)
> To masz fajnie.

No mam, ale zaglądanie do tej piekarni jest niebezpieczne, bo mają też
dobre ciasta. ;-P

Ewa




Re: Ile zaczynu?

2012-02-22 22:30:16 - Paulinka

medea pisze:
> W dniu 2012-02-22 09:26, krys pisze:
>> A jesteś pewna, że był posolony?
>
> A sądzisz, że to może mieć wpływ? Posoliłam na pewno, ale chyba trochę
> mało, bo spróbowałam kawałek z brzegu i był mało słony.
>
>> BTW, ja swój piekę najpierw w temperaturze 250 przez 15 minut, potem
>> przez 75 minut w 160 stopniach - może tu jest pies pogrzebany?
>
> Czyli łącznie 1,5 godziny. To ja mniej więcej tyle samo, ale na stałej
> temperaturze, 200st.
>
>>>
>>> Ja mam ten problem, że w naszej piekarni pieką naprawdę dobry chleb,
>>> więc muszę się postarać. ;)
>> To masz fajnie.
>
> No mam, ale zaglądanie do tej piekarni jest niebezpieczne, bo mają też
> dobre ciasta. ;-P

A to jakaś sieciówka, czy Wasze osiedlowe dobro?


--

Paulinka



Re: Ile zaczynu?

2012-02-22 22:42:29 - medea

W dniu 2012-02-22 22:30, Paulinka pisze:
> medea pisze:
>> W dniu 2012-02-22 09:26, krys pisze:
>>> A jesteś pewna, że był posolony?
>>
>> A sądzisz, że to może mieć wpływ? Posoliłam na pewno, ale chyba
>> trochę mało, bo spróbowałam kawałek z brzegu i był mało słony.
>>
>>> BTW, ja swój piekę najpierw w temperaturze 250 przez 15 minut, potem
>>> przez 75 minut w 160 stopniach - może tu jest pies pogrzebany?
>>
>> Czyli łącznie 1,5 godziny. To ja mniej więcej tyle samo, ale na
>> stałej temperaturze, 200st.
>>
>>>>
>>>> Ja mam ten problem, że w naszej piekarni pieką naprawdę dobry chleb,
>>>> więc muszę się postarać. ;)
>>> To masz fajnie.
>>
>> No mam, ale zaglądanie do tej piekarni jest niebezpieczne, bo mają
>> też dobre ciasta. ;-P
>
> A to jakaś sieciówka, czy Wasze osiedlowe dobro?

Piekarnia Biskupin (mają piekarnię na Biskupinie i w Łanach). Mają kilka
swoich sklepów, ale chyba tylko w północno-wschodniej części Wrocławia
(Biskupin, Wojnów, Psie Pole). Na pewno zaopatrują niektóre sklepy
spożywcze, ale chyba nie na większą skalę. Gdybyś miała kiedyś okazję
gdzieś kupić ich wyroby, to polecam.

Ewa





Re: Ile zaczynu?

2012-02-22 22:45:37 - Paulinka

medea pisze:
> W dniu 2012-02-22 22:30, Paulinka pisze:

>> A to jakaś sieciówka, czy Wasze osiedlowe dobro?
>
> Piekarnia Biskupin (mają piekarnię na Biskupinie i w Łanach). Mają kilka
> swoich sklepów, ale chyba tylko w północno-wschodniej części Wrocławia
> (Biskupin, Wojnów, Psie Pole). Na pewno zaopatrują niektóre sklepy
> spożywcze, ale chyba nie na większą skalę. Gdybyś miała kiedyś okazję
> gdzieś kupić ich wyroby, to polecam.

A dzięki za info. Z dobrym chlebem ci u nas niedostatek, a zaczynu
jeszcze nie zaczęłam produkować, na moje nieszczęście mam teraz inne
zmartwienia.


--

Paulinka



Re: Ile zaczynu?

2012-02-23 08:43:02 - krys

medea wrote:

> W dniu 2012-02-22 09:26, krys pisze:
>> A jesteś pewna, że był posolony?
>
> A sądzisz, że to może mieć wpływ? Posoliłam na pewno, ale chyba trochę
> mało, bo spróbowałam kawałek z brzegu i był mało słony.

Biorąc pod uwagę, że pierwszy chleb, który mi się kleił, okazał się nie
posolony, to tak. Początkowo myślałam, że to wina mąki, ale na tej samej
mące następny wyszedł ok.
>
>> BTW, ja swój piekę najpierw w temperaturze 250 przez 15 minut, potem
>> przez 75 minut w 160 stopniach - może tu jest pies pogrzebany?
>
> Czyli łącznie 1,5 godziny. To ja mniej więcej tyle samo, ale na stałej
> temperaturze, 200st.

IMO ta wysoka temperatura na początku ma znaczenie. W końcu kiedyś, jak
wypiekano chleb bez regulacji temperatury, to piec był nagrzany, a potem
stygł.
>
>>>
>>> Ja mam ten problem, że w naszej piekarni pieką naprawdę dobry chleb,
>>> więc muszę się postarać. ;)
>> To masz fajnie.
>
> No mam, ale zaglądanie do tej piekarni jest niebezpieczne, bo mają też
> dobre ciasta. ;-P

To dobrze, że ja takiej nie mam ;-)


--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: Ile zaczynu?

2012-02-23 08:59:07 - medea

W dniu 2012-02-23 08:43, krys pisze:
> medea wrote:
>
>> W dniu 2012-02-22 09:26, krys pisze:
>>> A jesteś pewna, że był posolony?
>> A sądzisz, że to może mieć wpływ? Posoliłam na pewno, ale chyba trochę
>> mało, bo spróbowałam kawałek z brzegu i był mało słony.
> Biorąc pod uwagę, że pierwszy chleb, który mi się kleił, okazał się nie
> posolony, to tak. Początkowo myślałam, że to wina mąki, ale na tej samej
> mące następny wyszedł ok.

A ile dajesz soli na kilogram mąki?

Ewa




Re: Ile zaczynu?

2012-02-23 09:49:52 - krys

medea wrote:

> W dniu 2012-02-23 08:43, krys pisze:
>> medea wrote:
>>
>>> W dniu 2012-02-22 09:26, krys pisze:
>>>> A jesteś pewna, że był posolony?
>>> A sądzisz, że to może mieć wpływ? Posoliłam na pewno, ale chyba trochę
>>> mało, bo spróbowałam kawałek z brzegu i był mało słony.
>> Biorąc pod uwagę, że pierwszy chleb, który mi się kleił, okazał się nie
>> posolony, to tak. Początkowo myślałam, że to wina mąki, ale na tej samej
>> mące następny wyszedł ok.
>
> A ile dajesz soli na kilogram mąki?

7 łyżeczek na ok. 3 kg. Ale ja nie lubię słonego.

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: Ile zaczynu?

2012-02-23 09:52:07 - medea

W dniu 2012-02-23 09:49, krys pisze:
> medea wrote:
>
>> W dniu 2012-02-23 08:43, krys pisze:
>>> medea wrote:
>>>
>>>> W dniu 2012-02-22 09:26, krys pisze:
>>>>> A jesteś pewna, że był posolony?
>>>> A sądzisz, że to może mieć wpływ? Posoliłam na pewno, ale chyba trochę
>>>> mało, bo spróbowałam kawałek z brzegu i był mało słony.
>>> Biorąc pod uwagę, że pierwszy chleb, który mi się kleił, okazał się nie
>>> posolony, to tak. Początkowo myślałam, że to wina mąki, ale na tej samej
>>> mące następny wyszedł ok.
>> A ile dajesz soli na kilogram mąki?
> 7 łyżeczek na ok. 3 kg. Ale ja nie lubię słonego.
>

O kurczę, to ja chyba rzeczywiście za mało posoliłam, bo dałam niecałą
łyżeczkę na chleb z niecałego 1 kg mąki.

Ewa



Re: Ile zaczynu?

2012-02-23 10:34:52 - Qrczak

Dnia dzisiejszego niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2012-02-23 09:49, krys pisze:
>> medea wrote:
>>> W dniu 2012-02-23 08:43, krys pisze:
>>>> medea wrote:
>>>>> W dniu 2012-02-22 09:26, krys pisze:
>>>>>> A jesteś pewna, że był posolony?
>>>>> A sądzisz, że to może mieć wpływ? Posoliłam na pewno, ale chyba trochę
>>>>> mało, bo spróbowałam kawałek z brzegu i był mało słony.
>>>> Biorąc pod uwagę, że pierwszy chleb, który mi się kleił, okazał się nie
>>>> posolony, to tak. Początkowo myślałam, że to wina mąki, ale na tej
>>>> samej mące następny wyszedł ok.
>>> A ile dajesz soli na kilogram mąki?
>> 7 łyżeczek na ok. 3 kg. Ale ja nie lubię słonego.
>
> O kurczę, to ja chyba rzeczywiście za mało posoliłam, bo dałam niecałą
> łyżeczkę na chleb z niecałego 1 kg mąki.

To może dobrze, żeś go nie zjadła.

Qra
--
są dwie rzeczy niezjadliwe: ciepła wódka i niedosolony chleb




następna próba...

2012-02-27 09:00:20 - medea

....i chyba na razie ostatnia, niestety. Trochę-m zniechęcona.

Posoliłam więcej, piekłam najpierw krótko w wysokiej temperaturze
(230st.), potem długo w niższej (170st.).
No i znowu wyszedł kleisty (pęknięcie powstało w wyniku wytrząsania
niedopieczonego chleba z foremki), o taki:

imageshack.us/photo/my-images/856/dsc03033o.jpg/

Chyba na razie dam sobie spokój.

Ewa



Re: następna próba...

2012-02-27 09:11:52 - Bbjk

W dniu 2012-02-27 09:00, medea pisze:

> Chyba na razie dam sobie spokój.

A może spróbuj upiec w tzw. garnku rzymskim (glinianym), jeśli masz
taki? Chleb w takim garnku wkłada się do zimnego piekarnika, piecze się
ciut inaczej, niż w metalowej formie, ale efekt jest lepszy i bardziej
przewidywalny.
--
B.




Re: następna próba...

2012-02-27 09:17:08 - medea

W dniu 2012-02-27 09:11, Bbjk pisze:
> W dniu 2012-02-27 09:00, medea pisze:
>
>> Chyba na razie dam sobie spokój.
>
> A może spróbuj upiec w tzw. garnku rzymskim (glinianym), jeśli masz
> taki? Chleb w takim garnku wkłada się do zimnego piekarnika, piecze
> się ciut inaczej, niż w metalowej formie, ale efekt jest lepszy i
> bardziej przewidywalny.

Nie mam niestety takiego garnka.
Teraz sobie uświadomiłam, że podobny problem mam zawsze z keksem - też
mi się nie dopieka w środku, chociaż na zewnątrz jest już upieczony.
Może to wina zbyt gęstego, za mało spulchnionego ciasta (chleb wyszedł
ciężki jak kamień ;) )? A może doboru temperatury i sposobu pieczenia,
tak jak piszesz.

Ewa



Re: następna próba...

2012-02-27 09:46:08 - Bbjk

W dniu 2012-02-27 09:17, medea pisze:

> Nie mam niestety takiego garnka.

Rzadko zachwalam kuchenne gadżety, które mam, ale zrobię wyjątek. Taki
garnek należy do najczęściej używanych i wszechstronnych sprzętów, a do
pieczenia chleba jest idealny.
Tu trochę na temat:
pracowniawypiekow.blogspot.com/2008/09/garnek-rzymski-czyli-romertopf.html

Z mojego doświadczenia, o czym tu nie piszą: trzeba bardzo solidnie
wysypać garnek otrębami, po wyjęciu chleba ich nadmiar się omiata.
Jestem przekonana, ze uda Cię ten chleb na zakwasie, ale pierwsze koty
za ploty.
--
B.



Re: następna próba...

2012-02-27 09:51:02 - medea

W dniu 2012-02-27 09:46, Bbjk pisze:
> W dniu 2012-02-27 09:17, medea pisze:
>
>> Nie mam niestety takiego garnka.
>
> Rzadko zachwalam kuchenne gadżety, które mam, ale zrobię wyjątek. Taki
> garnek należy do najczęściej używanych i wszechstronnych sprzętów, a
> do pieczenia chleba jest idealny.
> Tu trochę na temat:
> pracowniawypiekow.blogspot.com/2008/09/garnek-rzymski-czyli-romertopf.html
>

Dzięki, jak gdzieś namierzę, to sobie kupię. Mam nadzieję, że można w
nim piec nie tylko chleb, ale też zapiekanki itp.?
Poza tym sprawię sobie chyba taki spryskiwacz do oliwy, bo to o wiele
wygodniejsze, niż smarowanie pędzelkiem. Trudno dostać dobry pędzel,
który nie topiłby się pod wpływem temperatury. Mam silikonowy z Ikei,
ale ten z kolei jest dość toporny.

>
> Z mojego doświadczenia, o czym tu nie piszą: trzeba bardzo solidnie
> wysypać garnek otrębami, po wyjęciu chleba ich nadmiar się omiata.
> Jestem przekonana, ze uda Cię ten chleb na zakwasie, ale pierwsze koty
> za ploty.

Podejdę do niego, kiedy będzie cieplej. Wtedy zakwas będzie miał lepsze
warunki.

Ewa




Re: następna próba...

2012-02-27 10:06:40 - Bbjk

W dniu 2012-02-27 09:51, medea pisze:

>
> Dzięki, jak gdzieś namierzę, to sobie kupię. Mam nadzieję, że można w
> nim piec nie tylko chleb, ale też zapiekanki itp.?

Chleb, babki, drób, ryby, jarzyny, właściwie wszystko, co się piecze lub
smaży (zamiast smażenia wolę je piec). Mikroklimat takiego garnka
powoduje, ze te potrawy są delikatniejsze i bardziej wilgotne, niż
pieczone bezpośrednio w piekarniku, mimo, ze ładnie zrumienione.

> Poza tym sprawię sobie chyba taki spryskiwacz do oliwy, bo to o wiele
> wygodniejsze, niż smarowanie pędzelkiem. Trudno dostać dobry pędzel,
> który nie topiłby się pod wpływem temperatury. Mam silikonowy z Ikei,
> ale ten z kolei jest dość toporny.

Z kolei spryskiwacz u mnie się nie sprawdził, leży sobie gdzieś na dnie
szuflady, a używam zwykłych pędzli, z włosia i na drewnianej rączce,
inna rzecz, ze nie w jakiejś piekielnej temperaturze.
--
B.



Re: następna próba...

2012-02-27 15:05:46 - medea

W dniu 2012-02-27 10:06, Bbjk pisze:
>
> Chleb, babki, drób, ryby, jarzyny, właściwie wszystko, co się piecze
> lub smaży (zamiast smażenia wolę je piec). Mikroklimat takiego garnka
> powoduje, ze te potrawy są delikatniejsze i bardziej wilgotne, niż
> pieczone bezpośrednio w piekarniku, mimo, ze ładnie zrumienione.

A któryś konkretny byś poleciła, czy to wszystko jedno jaki, byle
ceramiczny?

>
> Z kolei spryskiwacz u mnie się nie sprawdził, leży sobie gdzieś na
> dnie szuflady
> , a używam zwykłych pędzli, z włosia i na drewnianej rączce, inna
> rzecz, ze nie w jakiejś piekielnej temperaturze.

O, to może jednak pozostać przy pędzlach...
Ja lubię np. smarować olejem patelnię przed co 2-3 naleśnikiem, żeby
ładnie, równomiernie się usmażył. Pędzle, nawet te z naturalnego włosia,
się przypalają. Czy do tego spryskiwacz by się nie nadał?

Ewa



Re: następna próba...

2012-02-27 22:37:29 - medea

W dniu 2012-02-27 15:05, medea pisze:
> W dniu 2012-02-27 10:06, Bbjk pisze:
>>
>> Chleb, babki, drób, ryby, jarzyny, właściwie wszystko, co się piecze
>> lub smaży (zamiast smażenia wolę je piec). Mikroklimat takiego garnka
>> powoduje, ze te potrawy są delikatniejsze i bardziej wilgotne, niż
>> pieczone bezpośrednio w piekarniku, mimo, ze ładnie zrumienione.
>
> A któryś konkretny byś poleciła, czy to wszystko jedno jaki, byle
> ceramiczny?

Teraz dopiero dojszłam, że Roemertopf to też nazwa firmy produkującej.
;) Poproszę męża, może mi kupi przy okazji bytności u naszych zachodnich
sąsiadów.

Ewa




Re: następna próba...

2012-03-01 10:41:26 - KRZYZAK

Dnia Mon, 27 Feb 2012 09:17:08 +0100, medea napisał(a):

> Może to wina zbyt gęstego, za mało spulchnionego ciasta (chleb wyszedł
> ciężki jak kamień ;) )? A może doboru temperatury i sposobu pieczenia,
> tak jak piszesz.

Mi taki wychodzil w piekarniku gazowym. W elektrycznym wychodzi super.

--
usenet jest dla mieczakow
#pregierz - najlepszy kanal wsrod mezczyzn
(irc.freenode.net)



Re: następna próba...

2012-03-01 13:07:20 - krys

KRZYZAK wrote:

> Dnia Mon, 27 Feb 2012 09:17:08 +0100, medea napisał(a):
>
>> Może to wina zbyt gęstego, za mało spulchnionego ciasta (chleb wyszedł
>> ciężki jak kamień ;) )? A może doboru temperatury i sposobu pieczenia,
>> tak jak piszesz.
>
> Mi taki wychodzil w piekarniku gazowym. W elektrycznym wychodzi super.

Noweź, ja piekę w gazowym i jest ok.


--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: następna próba...

2012-02-27 09:12:52 - czeremcha

On 27 Lut, 09:00, medea wrote:
> ...i chyba na razie ostatnia, niestety. Trochę-m zniechęcona.
>
> Posoliłam więcej, piekłam najpierw krótko w wysokiej temperaturze
> (230st.), potem długo w niższej (170st.).
> No i znowu wyszedł kleisty (pęknięcie powstało w wyniku wytrząsania
> niedopieczonego chleba z foremki), o taki:
>
> imageshack.us/photo/my-images/856/dsc03033o.jpg/
>
> Chyba na razie dam sobie spokój.
>
> Ewa

Ojej...

Chodzi za mną upieczenie chleba na zakwasie, ale chyba dopiero, jak
się ociepli ;-) Żeby dać szansę zakwasowi, a nie musieć trzymać go w
pokoju ;-)

Na razie - ten mnie kusi:

mojewypieki.blox.pl/2012/02/Flash-loaf-szybki-chleb-pszenno-razowy.html

Ania



Re: następna próba...

2012-02-27 09:21:00 - medea

W dniu 2012-02-27 09:12, czeremcha pisze:
> On 27 Lut, 09:00, medea wrote:
>> ...i chyba na razie ostatnia, niestety. Trochę-m zniechęcona.
>>
>> Posoliłam więcej, piekłam najpierw krótko w wysokiej temperaturze
>> (230st.), potem długo w niższej (170st.).
>> No i znowu wyszedł kleisty (pęknięcie powstało w wyniku wytrząsania
>> niedopieczonego chleba z foremki), o taki:
>>
>> imageshack.us/photo/my-images/856/dsc03033o.jpg/
>>
>> Chyba na razie dam sobie spokój.
>>
>> Ewa
> Ojej...
>
> Chodzi za mną upieczenie chleba na zakwasie, ale chyba dopiero, jak
> się ociepli ;-) Żeby dać szansę zakwasowi, a nie musieć trzymać go w
> pokoju ;-)

Ja też chyba wstrzymam się z kolejną próbą do cieplejszych dni.

>
> Na razie - ten mnie kusi:
>
> mojewypieki.blox.pl/2012/02/Flash-loaf-szybki-chleb-pszenno-razowy.html

Ten chleb nie jest na zakwasie. Może na początek spróbuję taki. ;)

Ewa






Re: następna próba...

2012-02-27 10:12:07 - krys

medea wrote:

> ...i chyba na razie ostatnia, niestety. Trochę-m zniechęcona.
>
> Posoliłam więcej, piekłam najpierw krótko w wysokiej temperaturze
> (230st.),

A mogłas dac te 20 więcej...
> potem długo w niższej (170st.).

Przyszło mi do głowy,że może masz piekarnik z termoobiegiem, grzaniem góra -
dół? Bo ja mam zwykły gazowy, a wydaje mi się, że w tych nowoczesnych
inaczej sie piecze.

> No i znowu wyszedł kleisty (pęknięcie powstało w wyniku wytrząsania
> niedopieczonego chleba z foremki), o taki:
>
> imageshack.us/photo/my-images/856/dsc03033o.jpg/

On nie wygląda na kleisty. Skóra tylko odeszła. Zakwasowy chleb jest po
prostu wilgotny, i to jest jego urok.

Za to wyszedł Ci w ładnym kolorze, co mi się udało dopiero po roku
eksperymmentów.
>
> Chyba na razie dam sobie spokój.

No wiesz, zanim ja się przekonałam, że chleb wybacza prawie wszystko, minęło
z pół roku;-)

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: następna próba...

2012-02-27 15:11:22 - medea

W dniu 2012-02-27 10:12, krys pisze:
> medea wrote:
>
>> ...i chyba na razie ostatnia, niestety. Trochę-m zniechęcona.
>>
>> Posoliłam więcej, piekłam najpierw krótko w wysokiej temperaturze
>> (230st.),
> A mogłas dac te 20 więcej...

Mogłam, ale stchórzyłam. ;)

>> potem długo w niższej (170st.).
> Przyszło mi do głowy,że może masz piekarnik z termoobiegiem, grzaniem góra -
> dół?

Mam z grzaniem góra-dół, ale termoobiegu nie włączałam.
Mam nawet specjalny program do pieczenia chleba, ale poprzednio się nie
sprawdził. I w ogóle ten program trwa tylko 50 minut, więc do niczego.

> On nie wygląda na kleisty. Skóra tylko odeszła.

Ale skóra odeszła właśnie dlatego, że kleisty/niedopieczony. Dość
energicznie wyciągałam go z foremki, gdy był jeszcze gorący
(potrząsałam, obracałam, bo nie chciał wyleźć) i dlatego ten
nieupieczony środek odszedł od dopieczonej skórki. Skórka NB pyszna. ;)

> Zakwasowy chleb jest po prostu wilgotny, i to jest jego urok. Za to
> wyszedł Ci w ładnym kolorze, co mi się udało dopiero po roku
> eksperymmentów.

Ten kolor to pewnie zasługa posmarowania z wierzchu, mniej więcej w
połowie pieczenia, oliwą.

Ewa



Re: następna próba...

2012-02-27 15:30:02 - krys

medea wrote:

> W dniu 2012-02-27 10:12, krys pisze:
>> medea wrote:
>>
>>> ...i chyba na razie ostatnia, niestety. Trochę-m zniechęcona.
>>>
>>> Posoliłam więcej, piekłam najpierw krótko w wysokiej temperaturze
>>> (230st.),
>> A mogłas dac te 20 więcej...
>
> Mogłam, ale stchórzyłam. ;)

:-)
>
>>> potem długo w niższej (170st.).
>> Przyszło mi do głowy,że może masz piekarnik z termoobiegiem, grzaniem
>> góra - dół?
>
> Mam z grzaniem góra-dół, ale termoobiegu nie włączałam.

A możesz wyłączyć górną grzałkę?

> Ale skóra odeszła właśnie dlatego, że kleisty/niedopieczony. Dość
> energicznie wyciągałam go z foremki, gdy był jeszcze gorący
> (potrząsałam, obracałam, bo nie chciał wyleźć) i dlatego ten
> nieupieczony środek odszedł od dopieczonej skórki. Skórka NB pyszna. ;)

Skoro skórka pyszna - znaczy będzie dobrze. Nie żałuj towaru na smarowanie
blachy, podsyp otębami, sam praktycznie wyskoczy.
>
>> Zakwasowy chleb jest po prostu wilgotny, i to jest jego urok. Za to
>> wyszedł Ci w ładnym kolorze, co mi się udało dopiero po roku
>> eksperymmentów.
>
> Ten kolor to pewnie zasługa posmarowania z wierzchu, mniej więcej w
> połowie pieczenia, oliwą.

Nie chce mi się grzebac w piekarniku;-), wiec po pierwsze piekę zawsze z
wrzącą wodą w środku, po drugie smaruje dokładnie chleb przed wstawienie do
piekarnika. Zwykłą wodą. A babcia ZTCP po wyciagnieciu z pieca smarowała
gotowy chleb słoninową skórką, dla połysku.


--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: następna próba...

2012-02-27 17:42:10 - medea

W dniu 2012-02-27 15:30, krys pisze:
>
>> Mam z grzaniem góra-dół, ale termoobiegu nie włączałam.
> A możesz wyłączyć górną grzałkę?

Chyba mam taką opcję. W ogóle piekarnik mam wypasior, a korzystam z
dwóch programów na krzyż. ;)


> Skoro skórka pyszna - znaczy będzie dobrze. Nie żałuj towaru na smarowanie
> blachy, podsyp otębami, sam praktycznie wyskoczy.

Następnym razem tak zrobię, ale póki co muszę od nowa bawić się w
zakwas, bo nic nie zostawiłam. Poczekam, aż się trochę cieplej zrobi.


> Nie chce mi się grzebac w piekarniku;-)

Też tego nie lubię, bo każdorazowo usmażę sobie kawałek dłoni. Nawet
teleskopy nie pomagają. ;)


> , wiec po pierwsze piekę zawsze z wrzącą wodą w środku, po drugie
> smaruje dokładnie chleb przed wstawienie do piekarnika.

Jeśli masz gęste ciasto, to owszem, ale to moje było lejące się, nie
dałoby rady posmarować przed pieczeniem.

Ewa




Re: następna próba...

2012-02-27 17:54:49 - krys

medea wrote:

> W dniu 2012-02-27 15:30, krys pisze:
>>
>>> Mam z grzaniem góra-dół, ale termoobiegu nie włączałam.
>> A możesz wyłączyć górną grzałkę?
>
> Chyba mam taką opcję. W ogóle piekarnik mam wypasior, a korzystam z
> dwóch programów na krzyż. ;)

Tia, ja tez mam rożen, z którego skorzystałam ze 2 razy przez 15 lat;-)
Spróbuj upiec tradycyjnie.
>
>
>> Skoro skórka pyszna - znaczy będzie dobrze. Nie żałuj towaru na
>> smarowanie blachy, podsyp otębami, sam praktycznie wyskoczy.
>
> Następnym razem tak zrobię, ale póki co muszę od nowa bawić się w
> zakwas, bo nic nie zostawiłam. Poczekam, aż się trochę cieplej zrobi.

Błąd. Szkoda, bo zakwas im starszy, tym lepszy.
>
>
>> Nie chce mi się grzebac w piekarniku;-)
>
> Też tego nie lubię, bo każdorazowo usmażę sobie kawałek dłoni. Nawet
> teleskopy nie pomagają. ;)

tia, teleskopy;-)
>
>
>> , wiec po pierwsze piekę zawsze z wrzącą wodą w środku, po drugie
>> smaruje dokładnie chleb przed wstawienie do piekarnika.
>
> Jeśli masz gęste ciasto, to owszem, ale to moje było lejące się, nie
> dałoby rady posmarować przed pieczeniem.

No to chyba mamy winowajcę, biorąc pod uwagę posta od Qry. Za rzadkie mogło
być.
Moje wylać się do foremki nie da, ale zagnieść bochenka też się nie da. Po
wyrośnięciu pozwala się delikatnie pogłaskać ręką umoczoną w wodzie.

--
Pozdrawiam
J. z chlebem w piekarniku

www.kontestacja.com



Re: następna próba...

2012-02-27 19:06:40 - Qrczak

Dnia 2012-02-27 15:11, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2012-02-27 10:12, krys pisze:
>>
>> Przyszło mi do głowy,że może masz piekarnik z termoobiegiem, grzaniem
>> góra -
>> dół?
>
> Mam z grzaniem góra-dół, ale termoobiegu nie włączałam.
> Mam nawet specjalny program do pieczenia chleba, ale poprzednio się nie
> sprawdził. I w ogóle ten program trwa tylko 50 minut, więc do niczego.

Hłe hłe... jak to czasem dobrze mieć ordynarny piekarniczek z dwoma
pokrętełkami, bez zegara, bez termoobiegu, bez bajerów...
Chociaż to tylko radość taka przez chwilę... Marzę o wypasionym piekarniku.

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.



Re: następna próba...

2012-02-27 22:41:28 - Ikselka

Dnia Mon, 27 Feb 2012 19:06:40 +0100, Qrczak napisał(a):

> Dnia 2012-02-27 15:11, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>> W dniu 2012-02-27 10:12, krys pisze:
>>>
>>> Przyszło mi do głowy,że może masz piekarnik z termoobiegiem, grzaniem
>>> góra -
>>> dół?
>>
>> Mam z grzaniem góra-dół, ale termoobiegu nie włączałam.
>> Mam nawet specjalny program do pieczenia chleba, ale poprzednio się nie
>> sprawdził. I w ogóle ten program trwa tylko 50 minut, więc do niczego.
>
> Hłe hłe... jak to czasem dobrze mieć ordynarny piekarniczek z dwoma
> pokrętełkami, bez zegara, bez termoobiegu, bez bajerów...
> Chociaż to tylko radość taka przez chwilę... Marzę o wypasionym piekarniku.
>
> Qra

Można też mieć kaflowy piekarnik, wstawiać do zimnego chlebek spokojnie
sobie rozpalać, obiadek gotować - piekarnik się spokojnie nagrzewa...
--

XL



Re: następna próba...

2012-02-27 17:19:23 - Qrczak

Dnia 2012-02-27 09:00, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> ...i chyba na razie ostatnia, niestety. Trochę-m zniechęcona.
>
> Posoliłam więcej, piekłam najpierw krótko w wysokiej temperaturze
> (230st.), potem długo w niższej (170st.).
> No i znowu wyszedł kleisty (pęknięcie powstało w wyniku wytrząsania
> niedopieczonego chleba z foremki), o taki:
>
> imageshack.us/photo/my-images/856/dsc03033o.jpg/
>
> Chyba na razie dam sobie spokój.

No weź się nie poddawaj tak od razu...

Najbardziej zastanowiła mnie ta rozpadlina między miąższem a skórką,
Mnie się to co prawda nigdy nie zdarzyło, ale poszukałam w necie i:
O czym trzeba pamiętać przy wypieku chleba
Zaczerpnięte z poradnika z roku 1814
?{ Zbyt zimny rozczyn to chleb kluchowaty, zbyt gorący to chleb
napęczniały. Za mało wody, zbyt twardy chleb, leży w żołądku jak ołów,
za dużo wody chleb śliski i klei się do zębów. Jeszcze większe kłopoty z
zakwasem. Za mało odświeżony, staje się śmierdzący i psuje chleb. Za
mało zakwasu, chleb nie wyrasta, za dużo to robi się gąbczasty...}
[...]
Z doświadczenia wynika, że najczęstsze problemy z wypiekiem chleba są
następujące.
Skórka odchodzi: Piec zbyt gorący lub ciasto zbyt krótko rosło.
Bardzo duże pory w chlebie. Ciasto rosło zbyt szybko.
Chleb się kruszy: Ciasto było zbyt twarde.
Chleb jest kleisty: Ciasto było zbyt miękkie, chleb zbyt krótko sie
piekł lub ma za dużo maki żytniej.
[z tą ilością mąki żytniej, że mogłaby być za duża nie zgadzam się.
Robię tylko na żytniej i problemów nie ma - przyp. mój]
Chleb jest spłaszczony, szeroki: Ciasto rosło zbyt długo.
Powierzchnia chleba silnie popękała: Ciasto zbyt mało wyrosło.

dancia.bloog.pl/id,4388658,title,Porady-pieczenie-chleba,index.html?ticaid=6dff2

I teraz kwestie tego rodzaju:
- jaką miałaś proporcję zaczynu do mąki i wody dodawanej później?
- ile czasu i w jakiej temperaturze chleb wyrastał przed pieczeniem?

Jeśli chodzi o przygotowanie foremek - te ciemne co mam nieprzywierające
po prostu lekko tylko smaruję oliwą (naprawdę odrobinę), zaś takie
zwykłe co mam wykładam papierem do pieczenia (wyciągam to potem za ten
papier). Upieczony chleb zawsze trochę odchodzi na górze od krawędzi
foremek, więc delikatnie objeżdżam nożem, odwracam do góry nogami, pukam
lekko w dno i wypada. jak już, to częściej zdarzało mi się przypieczenie
spodu na chrupko, musiałam potem wodą zmiękczać...

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.



Re: następna próba...

2012-02-27 17:48:01 - medea

W dniu 2012-02-27 17:19, Qrczak pisze:
>
> I teraz kwestie tego rodzaju:
> - jaką miałaś proporcję zaczynu do mąki i wody dodawanej później?

Zaczynu miałam niewiele, ok. pół litra. Do tego dodałam najpierw po pół
szklanki mąki i ciepłej wody. Jak trochę sobie postało, to dodałam 400g
mąki i mniej więcej tyle samo objętościowo wody i wymieszałam. I sól.

> - ile czasu i w jakiej temperaturze chleb wyrastał przed pieczeniem?

U mnie w kuchni jest teraz około 21 st. Wyrastał około godziny, może
troszkę dłużej, aż doszedł do górnej krawędzi foremki.

Foremki wysmarowałam oliwą.
Chleb odszedł od skórki - jak już pisałam - bo był niedopieczony, a ja
go obracałam na wszystkie strony, żeby go wyciągnąć.

Ewa





Re: następna próba...

2012-02-27 18:14:46 - Qrczak

Dnia 2012-02-27 17:48, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2012-02-27 17:19, Qrczak pisze:
>>
>> I teraz kwestie tego rodzaju:
>> - jaką miałaś proporcję zaczynu do mąki i wody dodawanej później?
>
> Zaczynu miałam niewiele, ok. pół litra. Do tego dodałam najpierw po pół
> szklanki mąki i ciepłej wody. Jak trochę sobie postało, to dodałam 400g
> mąki i mniej więcej tyle samo objętościowo wody i wymieszałam. I sól.
>
>> - ile czasu i w jakiej temperaturze chleb wyrastał przed pieczeniem?
>
> U mnie w kuchni jest teraz około 21 st. Wyrastał około godziny, może
> troszkę dłużej, aż doszedł do górnej krawędzi foremki.
>
> Foremki wysmarowałam oliwą.
> Chleb odszedł od skórki - jak już pisałam - bo był niedopieczony, a ja
> go obracałam na wszystkie strony, żeby go wyciągnąć.

No to ja mam takie typy:
- za rzadkie ciasto, nie może się lać, acz mnie podobnie, jak Krys,
ciasto gładkop od rąk też nie odchodzi
[ja staram się utrzymać proporcje zakwasu do mąki i wody mniej więcej
takie: 1 kg zaczynu : 1,3 (max. 1,5) kg mąki : 1 kg wody]
- jeśli w ciągu godziny podwoiło objętość, to za szybko wyrosło
[moje chlebki najmocniej rosną poerwsze 2-3 godziny, trzymam w
piekarniku (ok.30 st) zwykle koło 4 godzin).

I jak napisała Krys, zawsze zostaw trochę zaczynu, im starszy, tym
lepszy jest.
A... pisałaś, że masz taką ulubioną piekarnię. Może od nich mogłabyś
wydębić słoiczek ichniego zaczynu? Nie musiałabyś wtedy startować od zera...

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.



Re: następna próba...

2012-02-27 18:26:37 - medea

W dniu 2012-02-27 18:14, Qrczak pisze:
>
> [moje chlebki najmocniej rosną poerwsze 2-3 godziny, trzymam w
> piekarniku (ok.30 st) zwykle koło 4 godzin).

A o tym to już nie pisałaś, żeby do wyrastania wstawić do piekarnika. No
tak, to na pewno o to chodzi.

>
> I jak napisała Krys, zawsze zostaw trochę zaczynu, im starszy, tym
> lepszy jest.
> A... pisałaś, że masz taką ulubioną piekarnię. Może od nich mogłabyś
> wydębić słoiczek ichniego zaczynu? Nie musiałabyś wtedy startować od
> zera...

A nie, ja siama muszę.

Ewa




Re: następna próba...

2012-02-27 18:34:26 - krys

medea wrote:

> W dniu 2012-02-27 18:14, Qrczak pisze:
>>
>> [moje chlebki najmocniej rosną poerwsze 2-3 godziny, trzymam w
>> piekarniku (ok.30 st) zwykle koło 4 godzin).
>
> A o tym to już nie pisałaś, żeby do wyrastania wstawić do piekarnika. No
> tak, to na pewno o to chodzi.

To ja ci dodam, że ja tak: zagniatam 20 minut, potem odstawiam na 1,5
godziny pod mokrą ściereczką, potem zagniatam lekko, dziele, pakuje w
foremki i wstawiam do zimnego piekarnika, pod wilgotną ściereczką do
wyrośnięcia. Potem nagrzewam piekarnik z pojemnikiem z wodą, wstawiam
chlebek ... Koniec technologii.

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: następna próba...

2012-02-27 19:04:33 - Qrczak

Dnia 2012-02-27 18:26, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2012-02-27 18:14, Qrczak pisze:
>>
>> [moje chlebki najmocniej rosną poerwsze 2-3 godziny, trzymam w
>> piekarniku (ok.30 st) zwykle koło 4 godzin).
>
> A o tym to już nie pisałaś, żeby do wyrastania wstawić do piekarnika. No
> tak, to na pewno o to chodzi.

Bo w sumie tylko tam mam miejsce w kuchni.

>> I jak napisała Krys, zawsze zostaw trochę zaczynu, im starszy, tym
>> lepszy jest.
>> A... pisałaś, że masz taką ulubioną piekarnię. Może od nich mogłabyś
>> wydębić słoiczek ichniego zaczynu? Nie musiałabyś wtedy startować od
>> zera...
>
> A nie, ja siama muszę.

No właśnie. I to mi się podoba.

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.



Re: następna próba...

2012-02-27 18:30:49 - krys

Qrczak wrote:

> [ja staram się utrzymać proporcje zakwasu do mąki i wody mniej więcej
> takie: 1 kg zaczynu : 1,3 (max. 1,5) kg mąki : 1 kg wody]

To raczej kwestia wprawy. Ja mam zaczyn z 10 łyżek mąki plus 200 ml wody po
obudzeniu, co następnego dnia rano daje prawie cały słoik 900 ml, nie
liczac tego, co ucieknie. Zakwas różnej gęstości. Do tego ok. 3 kg mąki i
1,5 l wody( wode dodaje na oko - zależy od gęstości zakwasu.

> - jeśli w ciągu godziny podwoiło objętość, to za szybko wyrosło
> [moje chlebki najmocniej rosną poerwsze 2-3 godziny, trzymam w
> piekarniku (ok.30 st) zwykle koło 4 godzin).

Potwierdzam. Ja się nie spieszę, nie poganiam, latem o 16.00 mam chleb
zagniatany o 8.00. Teraz rośnie dłużej
>
> I jak napisała Krys, zawsze zostaw trochę zaczynu, im starszy, tym
> lepszy jest.

Głupio wyglądam z wielkiej...:-) wolę krys.

> A... pisałaś, że masz taką ulubioną piekarnię. Może od nich mogłabyś
> wydębić słoiczek ichniego zaczynu? Nie musiałabyś wtedy startować od
> zera...

Medea zrobiła sobie pierwszy, to da radę i drugi. Ja bym nie powiedziała, że
ten chleb to totalna porażka. To jest proste jak konstrukcja cepa, ale
dopiero, jak się dojdzie do wprawy ( albo ma się gdzie podejrzeć).

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: następna próba...

2012-02-27 19:03:25 - Qrczak

Dnia 2012-02-27 18:30, niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
> Qrczak wrote:
>
>> [ja staram się utrzymać proporcje zakwasu do mąki i wody mniej więcej
>> takie: 1 kg zaczynu : 1,3 (max. 1,5) kg mąki : 1 kg wody]
>
> To raczej kwestia wprawy. Ja mam zaczyn z 10 łyżek mąki plus 200 ml wody po
> obudzeniu, co następnego dnia rano daje prawie cały słoik 900 ml, nie
> liczac tego, co ucieknie. Zakwas różnej gęstości. Do tego ok. 3 kg mąki i
> 1,5 l wody( wode dodaje na oko - zależy od gęstości zakwasu.

Wprawy a i dotychczasowych doświadczeń. Jeśli chodzi o proporcję wody,
zauważyłam, że bardzo duzo zależy od mąki i od tego, jak rzadki jest sam
zaczyn. I te proporcje, które podałam, też mocno orientacyjne są, tak
raczej z pamięci, bo teraz to kieruję się tylko tym, jak ta breja
wygląda i jak reaguje na miąchanie łychą.

>> - jeśli w ciągu godziny podwoiło objętość, to za szybko wyrosło
>> [moje chlebki najmocniej rosną poerwsze 2-3 godziny, trzymam w
>> piekarniku (ok.30 st) zwykle koło 4 godzin).
>
> Potwierdzam. Ja się nie spieszę, nie poganiam, latem o 16.00 mam chleb
> zagniatany o 8.00. Teraz rośnie dłużej.

A tak w ogóle to ostatnio przeczytałam jeszcze o rośnięciu w zimnym.
Brzmi kusząco:

Mozemy go tez ostroznie wstawic do zimniejszego pomieszczenia (piwnica,
balkon) gdzie bedzie wyrastal w temperaturze np. 10-12?C ok. 8 godzin,
lub tez do lodówki w temperaturze 4-6?C na 12-14 godzin. Jest to bardzo
praktyczna forma wyrastania, która pozwala nam latwiej rozplanowac czas.
Szczególnie kiedy chcemy pogodzic wypiek chleba z praca zawodowa.
Przygotowujemy wtedy chleb w dzien poprzedzajacy pieczenie, wstawiamy na
noc do lodówki, a pieczemy rano przed wyjsciem do pracy.

Chcialabym tutaj przy okazji obalic mit, jakoby chleby na zakwasie
potrzebowaly caly czas ciepla do wyrastania. Wyrastanie wlasciwe, czyli
ostatnie w zimnie, tj. w temperaturze 12-14?C lub tez w 6-8?C w lodówce,
sprzyja uwalnianiu pelnego aromatu chleba oraz bardzo poprawia jego
strukture.
[tak w ogóle medei polecam cały blog Mirabbelki: www.cheb.info.pl,
chociaż ogrom informacji może na początku przytłoczyć]

>>
>> I jak napisała Krys, zawsze zostaw trochę zaczynu, im starszy, tym
>> lepszy jest.
>
> Głupio wyglądam z wielkiej...:-) wolę krys.

Aż taka skromna jesteś? No i czy jak będę (a może się zdarzyć) zaczynała
Tobą zdanie, to też wolisz być z małej?

>> A... pisałaś, że masz taką ulubioną piekarnię. Może od nich mogłabyś
>> wydębić słoiczek ichniego zaczynu? Nie musiałabyś wtedy startować od
>> zera...
>
> Medea zrobiła sobie pierwszy, to da radę i drugi. Ja bym nie powiedziała, że
> ten chleb to totalna porażka. To jest proste jak konstrukcja cepa, ale
> dopiero, jak się dojdzie do wprawy ( albo ma się gdzie podejrzeć).

I ja również nie powiem, że ten chleb miałby być jakąkolwiek porażką.
Mój pierwszy konsystencją przypominał zakalcowaty keks o skórce mogącej
zęby połamać, a i tak został zjedzony jeszcze ciepły.

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.



Re: następna próba...

2012-02-27 19:27:50 - krys

Qrczak wrote:

> Dnia 2012-02-27 18:30, niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
>> Qrczak wrote:
>>
>>> [ja staram się utrzymać proporcje zakwasu do mąki i wody mniej więcej
>>> takie: 1 kg zaczynu : 1,3 (max. 1,5) kg mąki : 1 kg wody]
>>
>> To raczej kwestia wprawy. Ja mam zaczyn z 10 łyżek mąki plus 200 ml wody
>> po obudzeniu, co następnego dnia rano daje prawie cały słoik 900 ml,
>> nie liczac tego, co ucieknie. Zakwas różnej gęstości. Do tego ok. 3 kg
>> mąki i 1,5 l wody( wode dodaje na oko - zależy od gęstości zakwasu.
>
> Wprawy a i dotychczasowych doświadczeń. Jeśli chodzi o proporcję wody,
> zauważyłam, że bardzo duzo zależy od mąki i od tego, jak rzadki jest sam
> zaczyn. I te proporcje, które podałam, też mocno orientacyjne są, tak
> raczej z pamięci, bo teraz to kieruję się tylko tym, jak ta breja
> wygląda i jak reaguje na miąchanie łychą.

Otóż to.
>
>>> - jeśli w ciągu godziny podwoiło objętość, to za szybko wyrosło
>>> [moje chlebki najmocniej rosną poerwsze 2-3 godziny, trzymam w
>>> piekarniku (ok.30 st) zwykle koło 4 godzin).
>>
>> Potwierdzam. Ja się nie spieszę, nie poganiam, latem o 16.00 mam chleb
>> zagniatany o 8.00. Teraz rośnie dłużej.
>
> A tak w ogóle to ostatnio przeczytałam jeszcze o rośnięciu w zimnym.
> Brzmi kusząco:
>
> Mozemy go tez ostroznie wstawic do zimniejszego pomieszczenia (piwnica,
> balkon) gdzie bedzie wyrastal w temperaturze np. 10-12?C ok. 8 godzin,
> lub tez do lodówki w temperaturze 4-6?C na 12-14 godzin. Jest to bardzo
> praktyczna forma wyrastania, która pozwala nam latwiej rozplanowac czas.

Hehe, próbowałam. Znaczy, jak skubaniec nie chciał zimą rosnąć, to chciałam
przechytrzyć, zagniatałam na noc, żeby rano upiec. no i rano był juz
ucieknięty z blaszek;-). Nie w lodówce, co prawda.

>>>
>>> I jak napisała Krys, zawsze zostaw trochę zaczynu, im starszy, tym
>>> lepszy jest.
>>
>> Głupio wyglądam z wielkiej...:-) wolę krys.
>
> Aż taka skromna jesteś?

Nia, ale przywiazałam się do wyglądu nicka. ;-)

> No i czy jak będę (a może się zdarzyć) zaczynała
> Tobą zdanie, to też wolisz być z małej?

Nie zamierzam się bić z zasadami. Początek z wielkiej. ;-)


>> Medea zrobiła sobie pierwszy, to da radę i drugi. Ja bym nie powiedziała,
>> że ten chleb to totalna porażka. To jest proste jak konstrukcja cepa, ale
>> dopiero, jak się dojdzie do wprawy ( albo ma się gdzie podejrzeć).
>
> I ja również nie powiem, że ten chleb miałby być jakąkolwiek porażką.
> Mój pierwszy konsystencją przypominał zakalcowaty keks o skórce mogącej
> zęby połamać, a i tak został zjedzony jeszcze ciepły.

Mój mąż twierdzi, że nie ma swojskiego chleba, którego nie dałoby się zjeść.
Ledwo wyszarpałam dla kur ten, co zapomniałam posolić (niejadalny był
jednak)

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com



Re: następna próba...

2012-02-27 19:31:52 - Bbjk

W dniu 2012-02-27 19:03, Qrczak pisze:

>
> A tak w ogóle to ostatnio przeczytałam jeszcze o rośnięciu w zimnym.

Jakiś czas temu u kogoś z kucharzy telewizyjnych usłyszałam o zimnym
wyrastaniu - dać ciasto na noc do lodówki przykryte mokrą ściereczką i
tak robiłam, gdy chciałam rano piec. Zawsze było ładnie wyrośnięte i
nawet lepsze, niż rosnące w cieple, to dotyczy pieczywa słodkiego
drożdżowego i chleba na zakwasie też. Gdy piekę zwykłe chałki, zawsze
ciasto robię wieczorem i rośnie w lodówce, by rano je włożyć do
piekarnika i na śniadanie mieć cieplutkie.

> I ja również nie powiem, że ten chleb miałby być jakąkolwiek porażką.
> Mój pierwszy konsystencją przypominał zakalcowaty keks o skórce mogącej
> zęby połamać, a i tak został zjedzony jeszcze ciepły.

No właśnie, ten chleb Ewy jest całkiem ok, moje pierwsze to też były
gnioty o twardej skórze i przypalonym spodzie, ale zajadane z zapałem
godnym lepszych rzeczy.
--
B.




Re: następna próba...

2012-02-27 22:36:12 - Ikselka

Dnia Mon, 27 Feb 2012 17:48:01 +0100, medea napisał(a):

> Chleb odszedł od skórki - jak już pisałam - bo był niedopieczony, a ja
> go obracałam na wszystkie strony, żeby go wyciągnąć.

Czemu nie chcesz stosować papieru do pieczenia? Dla mnie to epokowy
wynalazek.
--

XL



Re: następna próba...

2012-02-27 22:42:38 - medea

W dniu 2012-02-27 22:36, Ikselka pisze:
> Dnia Mon, 27 Feb 2012 17:48:01 +0100, medea napisał(a):
>
>> Chleb odszedł od skórki - jak już pisałam - bo był niedopieczony, a ja
>> go obracałam na wszystkie strony, żeby go wyciągnąć.
> Czemu nie chcesz stosować papieru do pieczenia? Dla mnie to epokowy
> wynalazek.

Nie przypuszczałam, że będą takie kłopoty. Mam zawsze papier w kuchni i
czasami stosuję.

Ewa



Re: Ile zaczynu?

2012-02-23 09:27:49 - Qrczak

Dnia dzisiejszego niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2012-02-22 09:26, krys pisze:
>>
>> BTW, ja swój piekę najpierw w temperaturze 250 przez 15 minut, potem
>> przez 75 minut w 160 stopniach - może tu jest pies pogrzebany?
>
> Czyli łącznie 1,5 godziny. To ja mniej więcej tyle samo, ale na stałej
> temperaturze, 200st.

No to miał prawo się z wierzchu zjarać.

Qra




Re: Ile zaczynu?

2012-02-23 09:53:16 - medea

W dniu 2012-02-23 09:27, Qrczak pisze:
> Dnia dzisiejszego niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>> W dniu 2012-02-22 09:26, krys pisze:
>>>
>>> BTW, ja swój piekę najpierw w temperaturze 250 przez 15 minut, potem
>>> przez 75 minut w 160 stopniach - może tu jest pies pogrzebany?
>>
>> Czyli łącznie 1,5 godziny. To ja mniej więcej tyle samo, ale na
>> stałej temperaturze, 200st.
>
> No to miał prawo się z wierzchu zjarać.

Następnym razem zrobię, jak radzicie - najpierw wyższą temperaturę na
jakiś czas, a potem niższą.

Ewa




Re: Ile zaczynu?

2012-02-19 22:06:04 - Ikselka

Dnia Sun, 19 Feb 2012 18:41:44 +0100, medea napisał(a):

> Nie przejmuję się. Ten zaczyn był już strasznie kwaśny i czuć go było
> drożdżami/jabłkami.

Czyli dzikie drożdże (a może dodawałaś chleb razowy na drożdżach) Ci
sfermentowały alkoholowo, a potem octowa fermentacja się zrobiła - zamiast
bakteryjnej kwasowomlekowej.
--

XL



Re: Ile zaczynu?

2012-02-20 08:31:54 - medea

W dniu 2012-02-19 22:06, Ikselka pisze:
> Dnia Sun, 19 Feb 2012 18:41:44 +0100, medea napisał(a):
>
>> Nie przejmuję się. Ten zaczyn był już strasznie kwaśny i czuć go było
>> drożdżami/jabłkami.
> Czyli dzikie drożdże (a może dodawałaś chleb razowy na drożdżach)

Nie dodawałam.

> Ci
> sfermentowały alkoholowo, a potem octowa fermentacja się zrobiła - zamiast
> bakteryjnej kwasowomlekowej.

Wydaje mi się, że po dodaniu mąki pełnoziarnistej fermentacja przyjęła
prawidłowy kierunek. Tylko chyba jeszcze trochę za chłodno miał ten zakwas.

Ewa




Re: następna próba...

2012-02-27 21:48:16 - Ikselka

Dnia Mon, 27 Feb 2012 09:51:02 +0100, medea napisał(a):

> Trudno dostać dobry pędzel,
> który nie topiłby się pod wpływem temperatury.

Kup zwyczajny, płaski, z włosia ściśniętego w metalowej blaszce, z
drewnianym trzonkiem, w dziale malarskim w castoramoie lub t.p. Taki mam od
lat i żadnego innego wynalazku w życiu nie użyję.
Myje się normalnie, w wodzie i płynie do naczyń, byle w gorącej, potem
płucze parę razy w ciepłej i wyciska włosie w ręczniku lub scierce - sluży
mi lata i nic mu nie jest.
--

XL dobry spryskiwacz do oliwy trudno kupić, wydasz kupę forsy a sprawdzić
mozesz dopiero w domu, ze kupiłaś... szajs



Re: następna próba...

2012-03-05 19:47:40 - Ikselka

Dnia Mon, 27 Feb 2012 18:26:37 +0100, medea napisał(a):

> A nie, ja siama muszę.

mojekucharzenie-bozena-1968.blogspot.com/2012/02/527-chleby.html
--

XL



Re: następna próba...

2012-02-27 22:56:50 - Ikselka

Dnia Mon, 27 Feb 2012 22:42:38 +0100, medea napisał(a):

> W dniu 2012-02-27 22:36, Ikselka pisze:
>> Dnia Mon, 27 Feb 2012 17:48:01 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> Chleb odszedł od skórki - jak już pisałam - bo był niedopieczony, a ja
>>> go obracałam na wszystkie strony, żeby go wyciągnąć.
>> Czemu nie chcesz stosować papieru do pieczenia? Dla mnie to epokowy
>> wynalazek.
>
> Nie przypuszczałam, że będą takie kłopoty. Mam zawsze papier w kuchni i
> czasami stosuję.
>

A ja to już zawsze. Jak tylko się kończy, to jest numerem pierwszym na
liście zakupów.


--

XL



Re: następna próba...

2012-02-27 16:31:18 - czeremcha

On 27 Lut, 15:05, medea wrote:

> Ja lubię np. smarować olejem patelnię przed co 2-3 naleśnikiem, żeby
> ładnie, równomiernie się usmażył. Pędzle, nawet te z naturalnego włosia,
> się przypalają. Czy do tego spryskiwacz by się nie nadał?

Jasne, że tak. I do spryskiwania formy przed pieczeniem chleba ;-)

Ja kupiłam po prostu olej w spryskiwaczu /w plastikowej butelce z
pompką/, gdy się skończył - butelkę umyłam i znów napełniłam ;-)

Ania



Re: następna próba...

2012-02-27 17:35:41 - medea

W dniu 2012-02-27 16:31, czeremcha pisze:
> Jasne, że tak. I do spryskiwania formy przed pieczeniem chleba ;-) Ja
> kupiłam po prostu olej w spryskiwaczu /w plastikowej butelce z
> pompką/, gdy się skończył - butelkę umyłam i znów napełniłam ;-)

O czymś takim właśnie myślałam, bo widziałam w jakimś supermarkecie. I
to raczej oliwa była, ale może olej też się dostanie.

Ewa




Re: następna próba...

2012-02-27 22:30:10 - Ikselka

Dnia Mon, 27 Feb 2012 07:31:18 -0800 (PST), czeremcha napisał(a):

> On 27 Lut, 15:05, medea wrote:
>
>> Ja lubię np. smarować olejem patelnię przed co 2-3 naleśnikiem, żeby
>> ładnie, równomiernie się usmażył. Pędzle, nawet te z naturalnego włosia,
>> się przypalają. Czy do tego spryskiwacz by się nie nadał?
>
> Jasne, że tak. I do spryskiwania formy przed pieczeniem chleba ;-)
>
> Ja kupiłam po prostu olej w spryskiwaczu /w plastikowej butelce z
> pompką/, gdy się skończył - butelkę umyłam i znów napełniłam ;-)

Do naleśnikowego ciasta wlewam pewną ilość oleju - ciasto nie przywiera
(zasada jak w maszynach samosmarujacych), patelnia ma naturalne smarowanie.
Oczywiście przed pierwszym naleśnikiem na wszelki wypadek ją smaruję, bo
zdarza się, ze jeszcze nie jest dość rozgrzana i łapie ciasto.
--

XL



Re: następna próba...

2012-02-27 22:33:58 - medea

W dniu 2012-02-27 22:30, Ikselka pisze:
> Do naleśnikowego ciasta wlewam pewną ilość oleju - ciasto nie
> przywiera (zasada jak w maszynach samosmarujacych), patelnia ma
> naturalne smarowanie. Oczywiście przed pierwszym naleśnikiem na
> wszelki wypadek ją smaruję, bo zdarza się, ze jeszcze nie jest dość
> rozgrzana i łapie ciasto.

Też zawsze daję do ciasta, ale oprócz tego lubię lekko posmarować patelnię.

Ewa




Re: następna próba...

2012-02-27 22:34:09 - Ikselka

Dnia Mon, 27 Feb 2012 17:35:41 +0100, medea napisał(a):

> W dniu 2012-02-27 16:31, czeremcha pisze:
>> Jasne, że tak. I do spryskiwania formy przed pieczeniem chleba ;-) Ja
>> kupiłam po prostu olej w spryskiwaczu /w plastikowej butelce z
>> pompką/, gdy się skończył - butelkę umyłam i znów napełniłam ;-)
>
> O czymś takim właśnie myślałam, bo widziałam w jakimś supermarkecie. I
> to raczej oliwa była, ale może olej też się dostanie.

kotlet.tv/tluszcze-w-spreju-oli-oli-warto-czy-nie
Można mieć w zanadrzu na okoliczność pieczenia, jeśli tych pędzli
koniecznie nie chcesz.



--

XL mnie się tam ten z naturalnym włosiem wcale nie przypala



Re: następna próba...

2012-02-27 22:54:52 - Ikselka

Dnia Mon, 27 Feb 2012 22:33:58 +0100, medea napisał(a):

> W dniu 2012-02-27 22:30, Ikselka pisze:
>> Do naleśnikowego ciasta wlewam pewną ilość oleju - ciasto nie
>> przywiera (zasada jak w maszynach samosmarujacych), patelnia ma
>> naturalne smarowanie. Oczywiście przed pierwszym naleśnikiem na
>> wszelki wypadek ją smaruję, bo zdarza się, ze jeszcze nie jest dość
>> rozgrzana i łapie ciasto.
>
> Też zawsze daję do ciasta, ale oprócz tego lubię lekko posmarować patelnię.
>

Można, czemu nie, tylko to dwa razy więcej tłuszczu.


--

XL



Tylko na WirtualneMedia.pl

Galeria

PR NEWS