jakos udalo mi sie przezyc...

J-23 Data ostatniej zmiany: 2011-12-29 20:59:55

jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-27 12:01:23 - J-23

Jednak nie gustuje w tej tradycyjnej polskiej kuchni. Ryby, lacznie ze
sledziem - owszem moga byc, ale te miesiwa, kapusta i pierogi mnie
zabijaja. Reszty nawet nie ruszylem, a i tak ledwo przezylem te
niestrawnosc! Nigdy wiecej...



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-27 12:36:45 - Zenek

W dniu 2011-12-27 12:01, J-23 pisze:
> Jednak nie gustuje w tej tradycyjnej polskiej kuchni. Ryby, lacznie ze
> sledziem - owszem moga byc, ale te miesiwa, kapusta i pierogi mnie
> zabijaja. Reszty nawet nie ruszylem, a i tak ledwo przezylem te
> niestrawnosc! Nigdy wiecej...

To co ty jesz na codzien ? Kawior i popijasz szampanem ?




Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-27 13:08:55 - J-23

On 27 Gru, 12:36, Zenek wrote:
> W dniu 2011-12-27 12:01, J-23 pisze:
>
> > Jednak nie gustuje w tej tradycyjnej polskiej kuchni. Ryby, lacznie ze
> > sledziem - owszem moga byc, ale te miesiwa, kapusta i pierogi mnie
> > zabijaja. Reszty nawet nie ruszylem, a i tak ledwo przezylem te
> > niestrawnosc! Nigdy wiecej...
>
> To co ty jesz na codzien ? Kawior i popijasz szampanem ?

Prawdziwy kawior jadlem kilka razy w swoim zyciu. Szampan -
okazjonalnie. Od wielu lat stosuje glownie kuchnie wloska, troche
azjatycka w tym japonska. Zawsze duzo warzyw. Ryby i owoce morza.
Sery, jaja. Mieso w ilosciach sladowych, ale bez wieprzowiny. Troche
owocow. Ryz, kasze, makarony. Chleb, glownie ciemny. Zero ziemniakow,
zero slodyczy. Cos tam jeszcze, z zaleznosci od sytuacji i miejsca
pobytu. Herbata czarna i zielona, dobra woda, wino. Herbatek owocowych
nie pije bo nie lubie, choc sa zalecane. Zero napojow gazowanych
kolorowych. Piwo w minimalnych ilosciach. Rzadko jakis mocniejszy
alkohol, nie duzo.



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-27 16:59:59 - kiwiko


Uzytkownik J-23 napisal w wiadomosci
news:8cc8d19d-602b-4ca4-9458-3d0e808adaa2@t13g2000yqg.googlegroups.com...
> On 27 Gru, 12:36, Zenek wrote:
>> W dniu 2011-12-27 12:01, J-23 pisze:
>>
>> > Jednak nie gustuje w tej tradycyjnej polskiej kuchni. Ryby, lacznie ze
>> > sledziem - owszem moga byc, ale te miesiwa, kapusta i pierogi mnie
>> > zabijaja. Reszty nawet nie ruszylem, a i tak ledwo przezylem te
>> > niestrawnosc! Nigdy wiecej...
>>
>> To co ty jesz na codzien ? Kawior i popijasz szampanem ?
>
> Prawdziwy kawior jadlem kilka razy w swoim zyciu. Szampan -
> okazjonalnie. Od wielu lat stosuje glownie kuchnie wloska, troche
> azjatycka w tym japonska. Zawsze duzo warzyw. Ryby i owoce morza.
> Sery, jaja. Mieso w ilosciach sladowych, ale bez wieprzowiny. Troche
> owocow. Ryz, kasze, makarony. Chleb, glownie ciemny. Zero ziemniakow,
> zero slodyczy. Cos tam jeszcze, z zaleznosci od sytuacji i miejsca
> pobytu. Herbata czarna i zielona, dobra woda, wino. Herbatek owocowych
> nie pije bo nie lubie, choc sa zalecane. Zero napojow gazowanych
> kolorowych. Piwo w minimalnych ilosciach. Rzadko jakis mocniejszy
> alkohol, nie duzo.

hihi
a miód? tez jest zdrowy

kiwiko





Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-27 23:17:53 - J-23

On 27 Gru, 16:59, kiwiko wrote:
> Uzytkownik J-23 napisal w wiadomoscinews:8cc8d19d-602b-4ca4-9458-3d0e808adaa2@t13g2000yqg.googlegroups.com...
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> > On 27 Gru, 12:36, Zenek wrote:
> >> W dniu 2011-12-27 12:01, J-23 pisze:
>
> >> > Jednak nie gustuje w tej tradycyjnej polskiej kuchni. Ryby, lacznie ze
> >> > sledziem - owszem moga byc, ale te miesiwa, kapusta i pierogi mnie
> >> > zabijaja. Reszty nawet nie ruszylem, a i tak ledwo przezylem te
> >> > niestrawnosc! Nigdy wiecej...
>
> >> To co ty jesz na codzien ? Kawior i popijasz szampanem ?
>
> > Prawdziwy kawior jadlem kilka razy w swoim zyciu. Szampan -
> > okazjonalnie. Od wielu lat stosuje glownie kuchnie wloska, troche
> > azjatycka w tym japonska. Zawsze duzo warzyw. Ryby i owoce morza.
> > Sery, jaja. Mieso w ilosciach sladowych, ale bez wieprzowiny. Troche
> > owocow. Ryz, kasze, makarony. Chleb, glownie ciemny. Zero ziemniakow,
> > zero slodyczy. Cos tam jeszcze, z zaleznosci od sytuacji i miejsca
> > pobytu. Herbata czarna i zielona, dobra woda, wino. Herbatek owocowych
> > nie pije bo nie lubie, choc sa zalecane. Zero napojow gazowanych
> > kolorowych. Piwo w minimalnych ilosciach. Rzadko jakis mocniejszy
> > alkohol, nie duzo.
>
> hihi
> a miód? tez jest zdrowy
>
> kiwiko

miod ja wiadomo tygrysy lubia najbardziej, to pewnie jest zdrowy



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-27 20:03:21 - XL

Dnia Tue, 27 Dec 2011 04:08:55 -0800 (PST), J-23 napisał(a):

> Od wielu lat stosuje glownie kuchnie wloska, troche
> azjatycka w tym japonska. Zawsze duzo warzyw. Ryby i owoce morza.
> Sery, jaja. Mieso w ilosciach sladowych, ale bez wieprzowiny. Troche
> owocow. Ryz, kasze, makarony. Chleb, glownie ciemny. Zero ziemniakow,
> zero slodyczy. Cos tam jeszcze, z zaleznosci od sytuacji i miejsca
> pobytu. Herbata czarna i zielona, dobra woda, wino. Herbatek owocowych
> nie pije bo nie lubie, choc sa zalecane. Zero napojow gazowanych
> kolorowych. Piwo w minimalnych ilosciach. Rzadko jakis mocniejszy
> alkohol, nie duzo.

Co Ci przeszkodziło w jedzeniu tego samego w Święta?
--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-27 20:07:55 - kiwiko


Użytkownik XL napisał w wiadomości
news:icdtxc0czvu4$.1x2ll83apgjkt.dlg@40tude.net...
> Dnia Tue, 27 Dec 2011 04:08:55 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>
>> Od wielu lat stosuje glownie kuchnie wloska, troche
>> azjatycka w tym japonska. Zawsze duzo warzyw. Ryby i owoce morza.
>> Sery, jaja. Mieso w ilosciach sladowych, ale bez wieprzowiny. Troche
>> owocow. Ryz, kasze, makarony. Chleb, glownie ciemny. Zero ziemniakow,
>> zero slodyczy. Cos tam jeszcze, z zaleznosci od sytuacji i miejsca
>> pobytu. Herbata czarna i zielona, dobra woda, wino. Herbatek owocowych
>> nie pije bo nie lubie, choc sa zalecane. Zero napojow gazowanych
>> kolorowych. Piwo w minimalnych ilosciach. Rzadko jakis mocniejszy
>> alkohol, nie duzo.
>
> Co Ci przeszkodziło w jedzeniu tego samego w Święta?
tradycja?

kiwiko





Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-27 20:11:50 - XL

Dnia Tue, 27 Dec 2011 20:07:55 +0100, kiwiko napisał(a):

> Użytkownik XL napisał w wiadomości
> news:icdtxc0czvu4$.1x2ll83apgjkt.dlg@40tude.net...
>> Dnia Tue, 27 Dec 2011 04:08:55 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>>
>>> Od wielu lat stosuje glownie kuchnie wloska, troche
>>> azjatycka w tym japonska. Zawsze duzo warzyw. Ryby i owoce morza.
>>> Sery, jaja. Mieso w ilosciach sladowych, ale bez wieprzowiny. Troche
>>> owocow. Ryz, kasze, makarony. Chleb, glownie ciemny. Zero ziemniakow,
>>> zero slodyczy. Cos tam jeszcze, z zaleznosci od sytuacji i miejsca
>>> pobytu. Herbata czarna i zielona, dobra woda, wino. Herbatek owocowych
>>> nie pije bo nie lubie, choc sa zalecane. Zero napojow gazowanych
>>> kolorowych. Piwo w minimalnych ilosciach. Rzadko jakis mocniejszy
>>> alkohol, nie duzo.
>>
>> Co Ci przeszkodziło w jedzeniu tego samego w Święta?
> tradycja?
>

Czyja niby tradycja? Bo na pewno nie tradycja J-23.

Jak ktoś codziennie je (...)warzyw. Ryby i owoce morza. Sery, jaja. Mieso
w ilosciach sladowych, ale bez wieprzowiny. Troche owocow. Ryz, kasze,
makarony. Chleb, glownie ciemny. Zero ziemniakow, zero slodyczy. Cos tam
jeszcze, z zaleznosci od sytuacji i miejsca pobytu(...), to tradycyjne
polskie swiąteczne menu nie jest JEGO tradycją i właśnie dlatego pytam, bo
nie rozumiem, dlaczego ma się katować czyjąś.


--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-27 20:19:40 - kiwiko


Użytkownik XL napisał w wiadomości
news:n20ul3jpbosm$.1s5xfprs5w4vy.dlg@40tude.net...
> Dnia Tue, 27 Dec 2011 20:07:55 +0100, kiwiko napisał(a):
>
>> Użytkownik XL napisał w wiadomości
>> news:icdtxc0czvu4$.1x2ll83apgjkt.dlg@40tude.net...
>>> Dnia Tue, 27 Dec 2011 04:08:55 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>>>
>>>> Od wielu lat stosuje glownie kuchnie wloska, troche
>>>> azjatycka w tym japonska. Zawsze duzo warzyw. Ryby i owoce morza.
>>>> Sery, jaja. Mieso w ilosciach sladowych, ale bez wieprzowiny. Troche
>>>> owocow. Ryz, kasze, makarony. Chleb, glownie ciemny. Zero ziemniakow,
>>>> zero slodyczy. Cos tam jeszcze, z zaleznosci od sytuacji i miejsca
>>>> pobytu. Herbata czarna i zielona, dobra woda, wino. Herbatek owocowych
>>>> nie pije bo nie lubie, choc sa zalecane. Zero napojow gazowanych
>>>> kolorowych. Piwo w minimalnych ilosciach. Rzadko jakis mocniejszy
>>>> alkohol, nie duzo.
>>>
>>> Co Ci przeszkodziło w jedzeniu tego samego w Święta?
>> tradycja?
>>
>
> Czyja niby tradycja? Bo na pewno nie tradycja J-23.
>
> Jak ktoś codziennie je (...)warzyw. Ryby i owoce morza. Sery, jaja. Mieso
> w ilosciach sladowych, ale bez wieprzowiny. Troche owocow. Ryz, kasze,
> makarony. Chleb, glownie ciemny. Zero ziemniakow, zero slodyczy. Cos tam
> jeszcze, z zaleznosci od sytuacji i miejsca pobytu(...), to tradycyjne
> polskie swiąteczne menu nie jest JEGO tradycją i właśnie dlatego pytam, bo
> nie rozumiem, dlaczego ma się katować czyjąś.
bo jest dobrze wychowany? a Ty tego nie wiedziałaś...
wystarczy, że ktoś go zaprosił na świąteczny obiad i nie przyszło mu do
głowy miski ryżu podać, a on się nie wygłupił przynosząc kanapkę z serem

kiwiko





Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-27 21:00:18 - XL

Dnia Tue, 27 Dec 2011 20:19:40 +0100, kiwiko napisał(a):

> Użytkownik XL napisał w wiadomości
> news:n20ul3jpbosm$.1s5xfprs5w4vy.dlg@40tude.net...
>> Dnia Tue, 27 Dec 2011 20:07:55 +0100, kiwiko napisał(a):
>>
>>> Użytkownik XL napisał w wiadomości
>>> news:icdtxc0czvu4$.1x2ll83apgjkt.dlg@40tude.net...
>>>> Dnia Tue, 27 Dec 2011 04:08:55 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>>>>
>>>>> Od wielu lat stosuje glownie kuchnie wloska, troche
>>>>> azjatycka w tym japonska. Zawsze duzo warzyw. Ryby i owoce morza.
>>>>> Sery, jaja. Mieso w ilosciach sladowych, ale bez wieprzowiny. Troche
>>>>> owocow. Ryz, kasze, makarony. Chleb, glownie ciemny. Zero ziemniakow,
>>>>> zero slodyczy. Cos tam jeszcze, z zaleznosci od sytuacji i miejsca
>>>>> pobytu. Herbata czarna i zielona, dobra woda, wino. Herbatek owocowych
>>>>> nie pije bo nie lubie, choc sa zalecane. Zero napojow gazowanych
>>>>> kolorowych. Piwo w minimalnych ilosciach. Rzadko jakis mocniejszy
>>>>> alkohol, nie duzo.
>>>>
>>>> Co Ci przeszkodziło w jedzeniu tego samego w Święta?
>>> tradycja?
>>>
>>
>> Czyja niby tradycja? Bo na pewno nie tradycja J-23.
>>
>> Jak ktoś codziennie je (...)warzyw. Ryby i owoce morza. Sery, jaja. Mieso
>> w ilosciach sladowych, ale bez wieprzowiny. Troche owocow. Ryz, kasze,
>> makarony. Chleb, glownie ciemny. Zero ziemniakow, zero slodyczy. Cos tam
>> jeszcze, z zaleznosci od sytuacji i miejsca pobytu(...), to tradycyjne
>> polskie swiąteczne menu nie jest JEGO tradycją i właśnie dlatego pytam, bo
>> nie rozumiem, dlaczego ma się katować czyjąś.
> bo jest dobrze wychowany? a Ty tego nie wiedziałaś...
> wystarczy, że ktoś go zaprosił na świąteczny obiad i nie przyszło mu do
> głowy miski ryżu podać, a on się nie wygłupił przynosząc kanapkę z serem

No tak, odpowiedziałaś na moje pytanie - przeszkodziło zaproszenie :-]


--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-27 20:12:17 - XL

Dnia Tue, 27 Dec 2011 20:07:55 +0100, kiwiko napisał(a):

> Użytkownik XL napisał w wiadomości
> news:icdtxc0czvu4$.1x2ll83apgjkt.dlg@40tude.net...
>> Dnia Tue, 27 Dec 2011 04:08:55 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>>
>>> Od wielu lat stosuje glownie kuchnie wloska, troche
>>> azjatycka w tym japonska. Zawsze duzo warzyw. Ryby i owoce morza.
>>> Sery, jaja. Mieso w ilosciach sladowych, ale bez wieprzowiny. Troche
>>> owocow. Ryz, kasze, makarony. Chleb, glownie ciemny. Zero ziemniakow,
>>> zero slodyczy. Cos tam jeszcze, z zaleznosci od sytuacji i miejsca
>>> pobytu. Herbata czarna i zielona, dobra woda, wino. Herbatek owocowych
>>> nie pije bo nie lubie, choc sa zalecane. Zero napojow gazowanych
>>> kolorowych. Piwo w minimalnych ilosciach. Rzadko jakis mocniejszy
>>> alkohol, nie duzo.
>>
>> Co Ci przeszkodziło w jedzeniu tego samego w Święta?
> tradycja?

I nie jest w dobrym stylu odpowiadanie pytaniem na pytanie.


--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-27 20:28:42 - kiwiko


Użytkownik XL napisał w wiadomości
news:vkqtvmd72xkl.10zq1uwmtgkf1.dlg@40tude.net...
> Dnia Tue, 27 Dec 2011 20:07:55 +0100, kiwiko napisał(a):
>
>> Użytkownik XL napisał w wiadomości
>> news:icdtxc0czvu4$.1x2ll83apgjkt.dlg@40tude.net...
>>> Dnia Tue, 27 Dec 2011 04:08:55 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>>>
>>>> Od wielu lat stosuje glownie kuchnie wloska, troche
>>>> azjatycka w tym japonska. Zawsze duzo warzyw. Ryby i owoce morza.
>>>> Sery, jaja. Mieso w ilosciach sladowych, ale bez wieprzowiny. Troche
>>>> owocow. Ryz, kasze, makarony. Chleb, glownie ciemny. Zero ziemniakow,
>>>> zero slodyczy. Cos tam jeszcze, z zaleznosci od sytuacji i miejsca
>>>> pobytu. Herbata czarna i zielona, dobra woda, wino. Herbatek owocowych
>>>> nie pije bo nie lubie, choc sa zalecane. Zero napojow gazowanych
>>>> kolorowych. Piwo w minimalnych ilosciach. Rzadko jakis mocniejszy
>>>> alkohol, nie duzo.
>>>
>>> Co Ci przeszkodziło w jedzeniu tego samego w Święta?
>> tradycja?
>
> I nie jest w dobrym stylu odpowiadanie pytaniem na pytanie.
ale takie nudne...

kiwiko





Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-27 20:02:36 - XL

Dnia Tue, 27 Dec 2011 03:01:23 -0800 (PST), J-23 napisał(a):

> Jednak nie gustuje w tej tradycyjnej polskiej kuchni. Ryby, lacznie ze
> sledziem - owszem moga byc, ale te miesiwa, kapusta i pierogi mnie
> zabijaja. Reszty nawet nie ruszylem, a i tak ledwo przezylem te
> niestrawnosc! Nigdy wiecej...

Ktoś Cię zgwałcił Świętami?
--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-27 23:23:49 - J-23

On 27 Gru, 20:02, XL wrote:
> Dnia Tue, 27 Dec 2011 03:01:23 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>
> > Jednak nie gustuje w tej tradycyjnej polskiej kuchni. Ryby, lacznie ze
> > sledziem - owszem moga byc, ale te miesiwa, kapusta i pierogi mnie
> > zabijaja. Reszty nawet nie ruszylem, a i tak ledwo przezylem te
> > niestrawnosc! Nigdy wiecej...
>
> Ktoś Cię zgwałcił Świętami?
> --
> XL

zaproszenie



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-27 23:37:00 - XL

Dnia Tue, 27 Dec 2011 14:23:49 -0800 (PST), J-23 napisał(a):

> On 27 Gru, 20:02, XL wrote:
>> Dnia Tue, 27 Dec 2011 03:01:23 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>>
>>> Jednak nie gustuje w tej tradycyjnej polskiej kuchni. Ryby, lacznie ze
>>> sledziem - owszem moga byc, ale te miesiwa, kapusta i pierogi mnie
>>> zabijaja. Reszty nawet nie ruszylem, a i tak ledwo przezylem te
>>> niestrawnosc! Nigdy wiecej...
>>
>> Ktoś Cię zgwałcił Świętami?
>> --
>> XL
>

Skoro skorzystałeś, to czemu teraz narzekasz?
--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-28 13:04:16 - J-23

On 27 Gru, 23:37, XL wrote:
> Dnia Tue, 27 Dec 2011 14:23:49 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>
> > On 27 Gru, 20:02, XL wrote:
> >> Dnia Tue, 27 Dec 2011 03:01:23 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>
> >>> Jednak nie gustuje w tej tradycyjnej polskiej kuchni. Ryby, lacznie ze
> >>> sledziem - owszem moga byc, ale te miesiwa, kapusta i pierogi mnie
> >>> zabijaja. Reszty nawet nie ruszylem, a i tak ledwo przezylem te
> >>> niestrawnosc! Nigdy wiecej...
>
> >> Ktoś Cię zgwałcił Świętami?
> >> --
> >> XL
>
> Skoro skorzystałeś, to czemu teraz narzekasz?
> --
> XL

iksa jak zawsze nie do konca kumasz. Nie narzekam na zaproszenie, bo
bylo milo i rodzinnie. Jednak moja watroba i trzustka nie braly
udzialu w interesujacej konwersacji, oraz nie napawaly sympatycznym
klimatem swiatecznym. Bbjk ma doskonaly oglad rzeczy - przeczytaj
ponizej.



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-28 13:15:07 - Waldemar Krzok

J-23 wrote:

> On 27 Gru, 23:37, XL wrote:
>> Dnia Tue, 27 Dec 2011 14:23:49 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>>
>> > On 27 Gru, 20:02, XL wrote:
>> >> Dnia Tue, 27 Dec 2011 03:01:23 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>>
>> >>> Jednak nie gustuje w tej tradycyjnej polskiej kuchni. Ryby, lacznie
>> >>> ze sledziem - owszem moga byc, ale te miesiwa, kapusta i pierogi mnie
>> >>> zabijaja. Reszty nawet nie ruszylem, a i tak ledwo przezylem te
>> >>> niestrawnosc! Nigdy wiecej...
>>
>> >> Ktoś Cię zgwałcił Świętami?
>> >> --
>> >> XL
>>
>> Skoro skorzystałeś, to czemu teraz narzekasz?
>> --
>> XL
>
> iksa jak zawsze nie do konca kumasz. Nie narzekam na zaproszenie, bo
> bylo milo i rodzinnie. Jednak moja watroba i trzustka nie braly
> udzialu w interesujacej konwersacji, oraz nie napawaly sympatycznym
> klimatem swiatecznym. Bbjk ma doskonaly oglad rzeczy - przeczytaj
> ponizej.

No to nie rozumiem. Rodzina na ogół wie, że się czegoś nie może jeść i nie
wmusza. Jak wmusza, to ja serdecznie dziękuję za taką rodzinę. Ja na
przykład nie serwuję mięsa, jak zapraszam wegetarianina albo alkoholu jak
wiem, że ktoś jest alkoholikiem lub ma problemy z wątrobą. Obojętnie, czy
rodzina czy nie.

Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-28 14:56:46 - J-23

On 28 Gru, 13:15, Waldemar Krzok wrote:
> J-23 wrote:
> > On 27 Gru, 23:37, XL wrote:
> >> Dnia Tue, 27 Dec 2011 14:23:49 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>
> >> > On 27 Gru, 20:02, XL wrote:
> >> >> Dnia Tue, 27 Dec 2011 03:01:23 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>
> >> >>> Jednak nie gustuje w tej tradycyjnej polskiej kuchni. Ryby, lacznie
> >> >>> ze sledziem - owszem moga byc, ale te miesiwa, kapusta i pierogi mnie
> >> >>> zabijaja. Reszty nawet nie ruszylem, a i tak ledwo przezylem te
> >> >>> niestrawnosc! Nigdy wiecej...
>
> >> >> Ktoś Cię zgwałcił Świętami?
> >> >> --
> >> >> XL
>
> >> Skoro skorzystałeś, to czemu teraz narzekasz?
> >> --
> >> XL
>
> > iksa jak zawsze nie do konca kumasz. Nie narzekam na zaproszenie, bo
> > bylo milo i rodzinnie. Jednak moja watroba i trzustka nie braly
> > udzialu w interesujacej konwersacji, oraz nie napawaly sympatycznym
> > klimatem swiatecznym. Bbjk ma doskonaly oglad rzeczy - przeczytaj
> > ponizej.
>
> No to nie rozumiem. Rodzina na ogół wie, że się czegoś nie może jeść i nie
> wmusza. Jak wmusza, to ja serdecznie dziękuję za taką rodzinę. Ja na
> przykład nie serwuję mięsa, jak zapraszam wegetarianina albo alkoholu jak
> wiem, że ktoś jest alkoholikiem lub ma problemy z wątrobą. Obojętnie, czy
> rodzina czy nie.
>
> Waldek
> --
> My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.

No tak, jasne ze tak nalezy sie zachowywac - kulturalnie. Nie bylem u
rodziny. To sie naztwa agroturystyka, i tam spedzilismy swieta ze
znajomymi. Kuchnia byla jaka byla, i stad moje refleksje.



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-28 20:55:45 - XL

Dnia Wed, 28 Dec 2011 05:56:46 -0800 (PST), J-23 napisał(a):

> To sie naztwa agroturystyka, i tam spedzilismy swieta ze
> znajomymi. Kuchnia byla jaka byla, i stad moje refleksje.

To ja już wiem, co Ty tam jadłeś: makrowe połprodukty w wiejskiej
oprawie, he he :-)
Od lat przecie widzę, gdzie się zaopatruje cała agroturystyka.
--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-28 22:52:51 - medea

W dniu 2011-12-28 20:55, XL pisze:
> Od lat przecie widzę, gdzie się zaopatruje cała agroturystyka.

Cała?? Łał!

Ewa



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-28 23:26:43 - XL

Dnia Wed, 28 Dec 2011 22:52:51 +0100, medea napisał(a):

> W dniu 2011-12-28 20:55, XL pisze:
>> Od lat przecie widzę, gdzie się zaopatruje cała agroturystyka.
>
> Cała?? Łał!
>

Masz jakieś złudzenia?


--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-29 00:11:38 - J-23

On 28 Gru, 23:26, XL wrote:
> Dnia Wed, 28 Dec 2011 22:52:51 +0100, medea napisał(a):
>
> > W dniu 2011-12-28 20:55, XL pisze:
> >> Od lat przecie widzę, gdzie się zaopatruje cała agroturystyka.
>
> > Cała?? Łał!
>
> Masz jakieś złudzenia?
>
> --
> XL

zadnych zludzen, wole sushi



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-29 00:20:12 - XL

Dnia Wed, 28 Dec 2011 15:11:38 -0800 (PST), J-23 napisał(a):

> On 28 Gru, 23:26, XL wrote:
>> Dnia Wed, 28 Dec 2011 22:52:51 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2011-12-28 20:55, XL pisze:
>>>> Od lat przecie widzę, gdzie się zaopatruje cała agroturystyka.
>>
>>> Cała?? Łał!
>>
>> Masz jakieś złudzenia?
>>
>> --
>> XL
>
> zadnych zludzen, wole sushi

Jak długo?
3-)
--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-29 00:52:06 - J-23

On 29 Gru, 00:20, XL wrote:
> Dnia Wed, 28 Dec 2011 15:11:38 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>
> > On 28 Gru, 23:26, XL wrote:
> >> Dnia Wed, 28 Dec 2011 22:52:51 +0100, medea napisał(a):
>
> >>> W dniu 2011-12-28 20:55, XL pisze:
> >>>> Od lat przecie widzę, gdzie się zaopatruje cała agroturystyka.
>
> >>> Cała?? Łał!
>
> >> Masz jakieś złudzenia?
>
> >> --
> >> XL
>
> > zadnych zludzen, wole sushi
>
> Jak długo?
> 3-)
> --
> XL

Japonczycy ktorzy jedza sushi w ogromnych ilosciach, zyja b.dlugo.
Srednia zycia przecietnego Japonczyka to przedzial powyzej 80-ciu lat.
Mimo iz pala duze ilosci papierosow, nierzadko dozywaja 90-100 lat.
Poza tym sushi jest znacznie bardziej smaczne niz polskie tluste,
rozgotowane i przesolone tradycyjne potrawy. O estetyce juz nie
wspomne...



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-29 01:58:39 - XL

Dnia Wed, 28 Dec 2011 15:52:06 -0800 (PST), J-23 napisał(a):

> Japonczycy ktorzy jedza sushi w ogromnych ilosciach, zyja b.dlugo.
> Srednia zycia przecietnego Japonczyka to przedzial powyzej 80-ciu lat.
> Mimo iz pala duze ilosci papierosow, nierzadko dozywaja 90-100 lat.

Według oficjalnych statystyk, w Japonii żyje 884 urodzonych przed 1860
rokiem i 77 000 ludzi urodzonych przez 1890 rokiem. Śledztwo przedsięwzięte
przez japońskie władze ujawniło, że około 230 000 Japończyków urodzonych
przed 1910 rokiem (stuletnich i starszych) nie można odnaleźć.
Najprawdopodobniej, większość z nich od dawana nie żyje.

Władze zainteresowały się tym problemem po ujawnieniu skandalu związane z
wyłudzaniem świadczeń rentowych przez rodziny zmarłych seniorów, które
przez wiele lat nie zgłasza szły ich śmierci stosownym władzom. Japońskie
władze odnalazły około 40 000 seniorów, którzy przekroczyli 100 lat życia ?
liczba ta odpowiada wcześniejszym oficjalnym danym.

Wydawać by się mogło, że to odkrycie będzie mieć poważne konsekwencje
gospodarcze ? teoretycznie powinno znaczenie obniżyć średnią długość życia
Japończyków oraz wpłynąć na obliczenia związane z sektorem świadczeń
społecznych (renty i emerytury) i ubezpieczeniowym (ubezpieczenia na życie,
prywatne ubezpieczenia rentowe). Okazuje się jednak, że dane używane w tych
systemach pochodziły z innych rejestrów (na przykład, średnią długość życia
obliczano z danych zabranych w spisie powszechnym).

Tym niemniej, odkrycie nawet jednego, tak nieefektywnie prowadzonego
rejestru w Japonii jest chyba wielkim zaskoczeniem. Podobnie jak ewentualna
skala wykorzystywania systemu rentowo-emerytalnego.

www.trystero.pl/archives/8774

:-PPP
--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-29 07:15:01 - J-23

On 29 Gru, 01:58, XL wrote:
> Dnia Wed, 28 Dec 2011 15:52:06 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>
> > Japonczycy ktorzy jedza sushi w ogromnych ilosciach, zyja b.dlugo.
> > Srednia zycia przecietnego Japonczyka to przedzial powyzej 80-ciu lat.
> > Mimo iz pala duze ilosci papierosow, nierzadko dozywaja 90-100 lat.
>
> Według oficjalnych statystyk, w Japonii żyje 884 urodzonych przed 1860
> rokiem i 77 000 ludzi urodzonych przez 1890 rokiem. Śledztwo przedsięwzięte
> przez japońskie władze ujawniło, że około 230 000 Japończyków urodzonych
> przed 1910 rokiem (stuletnich i starszych) nie można odnaleźć.
> Najprawdopodobniej, większość z nich od dawana nie żyje.
>
> Władze zainteresowały się tym problemem po ujawnieniu skandalu związane z
> wyłudzaniem świadczeń rentowych przez rodziny zmarłych seniorów, które
> przez wiele lat nie zgłasza szły ich śmierci stosownym władzom. Japońskie
> władze odnalazły około 40 000 seniorów, którzy przekroczyli 100 lat życia -
> liczba ta odpowiada wcześniejszym oficjalnym danym.
>
> Wydawać by się mogło, że to odkrycie będzie mieć poważne konsekwencje
> gospodarcze - teoretycznie powinno znaczenie obniżyć średnią długość życia
> Japończyków oraz wpłynąć na obliczenia związane z sektorem świadczeń
> społecznych (renty i emerytury) i ubezpieczeniowym (ubezpieczenia na życie,
> prywatne ubezpieczenia rentowe). Okazuje się jednak, że dane używane w tych
> systemach pochodziły z innych rejestrów (na przykład, średnią długość życia
> obliczano z danych zabranych w spisie powszechnym).
>
> Tym niemniej, odkrycie nawet jednego, tak nieefektywnie prowadzonego
> rejestru w Japonii jest chyba wielkim zaskoczeniem. Podobnie jak ewentualna
> skala wykorzystywania systemu rentowo-emerytalnego.
>
> www.trystero.pl/archives/8774
>
> :-PPP
> --
> XL

To sa jakies glupoty. Z przytoczonego tekstu wynika ze w Japoni
oficjalnie zyja 884 osoby w wieku 152 lat, i 77000 osob w wieku 121
lat??? Autor artykulu chyba nie zadal sobie trudu zweryfikowania
gdzies przeczytanej i zle przetlumaczonej wiadomosci. Ale jak juz cos
do przeczytania, to proponuje:
www.dobradieta.pl/mity.php?cmd=show&id=4




Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-29 14:37:47 - XL

Dnia Wed, 28 Dec 2011 22:15:01 -0800 (PST), J-23 napisał(a):

> On 29 Gru, 01:58, XL wrote:
>> Dnia Wed, 28 Dec 2011 15:52:06 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>>
>>> Japonczycy ktorzy jedza sushi w ogromnych ilosciach, zyja b.dlugo.
>>> Srednia zycia przecietnego Japonczyka to przedzial powyzej 80-ciu lat.
>>> Mimo iz pala duze ilosci papierosow, nierzadko dozywaja 90-100 lat.
>>
>> Według oficjalnych statystyk, w Japonii żyje 884 urodzonych przed 1860
>> rokiem i 77 000 ludzi urodzonych przez 1890 rokiem. Śledztwo przedsięwzięte
>> przez japońskie władze ujawniło, że około 230 000 Japończyków urodzonych
>> przed 1910 rokiem (stuletnich i starszych) nie można odnaleźć.
>> Najprawdopodobniej, większość z nich od dawana nie żyje.
>>
>> Władze zainteresowały się tym problemem po ujawnieniu skandalu związane z
>> wyłudzaniem świadczeń rentowych przez rodziny zmarłych seniorów, które
>> przez wiele lat nie zgłasza szły ich śmierci stosownym władzom. Japońskie
>> władze odnalazły około 40 000 seniorów, którzy przekroczyli 100 lat życia -
>> liczba ta odpowiada wcześniejszym oficjalnym danym.
>>
>> Wydawać by się mogło, że to odkrycie będzie mieć poważne konsekwencje
>> gospodarcze - teoretycznie powinno znaczenie obniżyć średnią długość życia
>> Japończyków oraz wpłynąć na obliczenia związane z sektorem świadczeń
>> społecznych (renty i emerytury) i ubezpieczeniowym (ubezpieczenia na życie,
>> prywatne ubezpieczenia rentowe). Okazuje się jednak, że dane używane w tych
>> systemach pochodziły z innych rejestrów (na przykład, średnią długość życia
>> obliczano z danych zabranych w spisie powszechnym).
>>
>> Tym niemniej, odkrycie nawet jednego, tak nieefektywnie prowadzonego
>> rejestru w Japonii jest chyba wielkim zaskoczeniem. Podobnie jak ewentualna
>> skala wykorzystywania systemu rentowo-emerytalnego.
>>
>> www.trystero.pl/archives/8774
>>
>> :-PPP
>> --
>> XL
>
> To sa jakies glupoty. Z przytoczonego tekstu wynika ze w Japoni
> oficjalnie zyja 884 osoby w wieku 152 lat, i 77000 osob w wieku 121
> lat??? Autor artykulu chyba nie zadal sobie trudu zweryfikowania
> gdzies przeczytanej i zle przetlumaczonej wiadomosci. Ale jak juz cos
> do przeczytania, to proponuje:
> www.dobradieta.pl/mity.php?cmd=show&id=4

Japończyk pracuje lepiej niż większość innych nacji i potrzebuje przy tym
mniej wypoczynku; widocznie zdrowie mu na to pozwala. Przed wojną wyroby
japońskie uchodziły za tandetę; mówiło się zresztą: tandeta japońska;
teraz są to produkty najwyższej jakości.

:-D
--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-29 13:27:53 - Qrczak

Dnia 2011-12-29 01:58, niebożę XL wylazło do ludzi i marudzi:
> Dnia Wed, 28 Dec 2011 15:52:06 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>
>> Japonczycy ktorzy jedza sushi w ogromnych ilosciach, zyja b.dlugo.
>> Srednia zycia przecietnego Japonczyka to przedzial powyzej 80-ciu lat.
>> Mimo iz pala duze ilosci papierosow, nierzadko dozywaja 90-100 lat.
>
> Według oficjalnych statystyk, w Japonii żyje 884 urodzonych przed 1860
> rokiem i 77 000 ludzi urodzonych przez 1890 rokiem. Śledztwo przedsięwzięte
> przez japońskie władze ujawniło, że około 230 000 Japończyków urodzonych
> przed 1910 rokiem (stuletnich i starszych) nie można odnaleźć.
> Najprawdopodobniej, większość z nich od dawana nie żyje.
>
> Władze zainteresowały się tym problemem po ujawnieniu skandalu związane z
> wyłudzaniem świadczeń rentowych przez rodziny zmarłych seniorów, które
> przez wiele lat nie zgłasza szły ich śmierci stosownym władzom. Japońskie
> władze odnalazły około 40 000 seniorów, którzy przekroczyli 100 lat życia ?
> liczba ta odpowiada wcześniejszym oficjalnym danym.

Wiedziałam, że te omega 3 coś z mózgiem robią, no ale żeby aż tak!

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-29 19:32:50 - XL

Dnia Wed, 28 Dec 2011 15:52:06 -0800 (PST), J-23 napisał(a):

> Japonczycy ktorzy jedza sushi w ogromnych ilosciach, zyja b.dlugo.
> Srednia zycia przecietnego Japonczyka to przedzial powyzej 80-ciu lat.

Nie wystarczy zmiana stylu życia (dotycząca przede wszystkim prawidłowego
odżywiania się i uprawiania sportu), by uniknąć zawału serca lub innych
groźnych chorób. Równie ważne jest kształtowanie umiejętności radzenia
sobie ze stresami i zmiana usposobienia, najlepiej od najmłodszych lat.

I raczej w tym szukać należy przyczyn ich dłuższego życia.
www.wprost.pl/ar/82606/Zawal-osobowosci/?O=82606&pg=0
--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-29 11:08:12 - medea

W dniu 2011-12-28 23:26, XL pisze:
> Dnia Wed, 28 Dec 2011 22:52:51 +0100, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2011-12-28 20:55, XL pisze:
>>> Od lat przecie widzę, gdzie się zaopatruje cała agroturystyka.
>> Cała?? Łał!
>>
> Masz jakieś złudzenia?
>
>

Nie tylko złudzenia, ale i doświadczenia. Może to i nie jest
agroturystyka, a pewna chata w górach, ale podają tam naprawdę dobre i
swojskie jedzenie, jakiego nie kupi się w makro, typu sery i szynki. W
przemysłową resztę zaopatrują się być może nawet w makro, choć do makro
mają tak daleko, więc prawdopodobnie w innym supermarkecie.

Ewa



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-29 13:25:40 - Qrczak

Dnia 2011-12-28 20:55, niebożę XL wylazło do ludzi i marudzi:
> Dnia Wed, 28 Dec 2011 05:56:46 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>
>> To sie naztwa agroturystyka, i tam spedzilismy swieta ze
>> znajomymi. Kuchnia byla jaka byla, i stad moje refleksje.
>
> To ja już wiem, co Ty tam jadłeś: makrowe połprodukty w wiejskiej
> oprawie, he he :-)
> Od lat przecie widzę, gdzie się zaopatruje cała agroturystyka.

Ale cała cała?

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-28 20:52:01 - XL

Dnia Wed, 28 Dec 2011 13:15:07 +0100, Waldemar Krzok napisał(a):

> J-23 wrote:
>
>> On 27 Gru, 23:37, XL wrote:
>>> Dnia Tue, 27 Dec 2011 14:23:49 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>>>
>>> > On 27 Gru, 20:02, XL wrote:
>>> >> Dnia Tue, 27 Dec 2011 03:01:23 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>>>
>>> >>> Jednak nie gustuje w tej tradycyjnej polskiej kuchni. Ryby, lacznie
>>> >>> ze sledziem - owszem moga byc, ale te miesiwa, kapusta i pierogi mnie
>>> >>> zabijaja. Reszty nawet nie ruszylem, a i tak ledwo przezylem te
>>> >>> niestrawnosc! Nigdy wiecej...
>>>
>>> >> Ktoś Cię zgwałcił Świętami?
>>> >> --
>>> >> XL
>>>
>>> Skoro skorzystałeś, to czemu teraz narzekasz?
>>> --
>>> XL
>>
>> iksa jak zawsze nie do konca kumasz. Nie narzekam na zaproszenie, bo
>> bylo milo i rodzinnie. Jednak moja watroba i trzustka nie braly
>> udzialu w interesujacej konwersacji, oraz nie napawaly sympatycznym
>> klimatem swiatecznym. Bbjk ma doskonaly oglad rzeczy - przeczytaj
>> ponizej.
>
> No to nie rozumiem. Rodzina na ogół wie, że się czegoś nie może jeść i nie
> wmusza. Jak wmusza, to ja serdecznie dziękuję za taką rodzinę. Ja na
> przykład nie serwuję mięsa, jak zapraszam wegetarianina albo alkoholu jak
> wiem, że ktoś jest alkoholikiem lub ma problemy z wątrobą. Obojętnie, czy
> rodzina czy nie.
>

Otuszto.
Ja zawsze daję wybór - rozmaitość jest, nawet wątrobowiec zawsze u mnie
znajdzie coś dla siebie oprócz tradycyjnych tłustości.


--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-28 20:50:55 - XL

Dnia Wed, 28 Dec 2011 04:04:16 -0800 (PST), J-23 napisał(a):

> On 27 Gru, 23:37, XL wrote:
>> Dnia Tue, 27 Dec 2011 14:23:49 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>>
>>> On 27 Gru, 20:02, XL wrote:
>>>> Dnia Tue, 27 Dec 2011 03:01:23 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>>
>>>>> Jednak nie gustuje w tej tradycyjnej polskiej kuchni. Ryby, lacznie ze
>>>>> sledziem - owszem moga byc, ale te miesiwa, kapusta i pierogi mnie
>>>>> zabijaja. Reszty nawet nie ruszylem, a i tak ledwo przezylem te
>>>>> niestrawnosc! Nigdy wiecej...
>>
>>>> Ktoś Cię zgwałcił Świętami?
>>>> --
>>>> XL
>>
>> Skoro skorzystałeś, to czemu teraz narzekasz?
>> --
>> XL
>
> iksa jak zawsze nie do konca kumasz. Nie narzekam na zaproszenie, bo
> bylo milo i rodzinnie. Jednak moja watroba i trzustka nie braly
> udzialu w interesujacej konwersacji, oraz nie napawaly sympatycznym
> klimatem swiatecznym. Bbjk ma doskonaly oglad rzeczy - przeczytaj
> ponizej.

Ja tutaj nie rozumiem dokładnie tego, co Bbjk umyka w jej doskonałym
oglądzie, a o co pytałam POWYŻEJ i powtórzę teraz: po coś się tak katował,
skoro Twoja wątroba i trzustka... itp. Ktoś Cię zgwałcił? Wpychał siłą?
--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-28 05:15:55 - Bbjk

> w dniu 2011-12-27 12:01, J-23 pisze:
> Jednak nie gustuje w tej tradycyjnej polskiej kuchni. Ryby, lacznie ze
> sledziem - owszem moga byc, ale te miesiwa, kapusta i pierogi mnie
> zabijaja. Reszty nawet nie ruszylem, a i tak ledwo przezylem te
> niestrawnosc! Nigdy wiecej...

Można zrobić potrawy lekkie, a równocześnie osadzone w polskiej tradycji
(jeśli się tego chce) i zjeść ich ilość umiarkowaną :)
Kapusty tez nie lubię i nie było u nas podczas świąt, a ryby
przyrządzone na tysiąc sposobów jak najbardziej wpisują się w Wigilię. Z
mięsiw można zjeść na świąteczny obiad lekki drób, np. faszerowany
indyk uchodził za potrawę odświętną już od początku XIX wieku. Pierogi
można zrobić chude. Także nie lubię i nie używam ciężkiej kuchni,
opartej na smalcu, wieprzowinie i kapuście, ale to nie koliduje z
tradycyjnym bożenarodzeniowym menu, już może bardziej z wielkanocnym,
gdzie na stole wg. tradycji królują szynki i kiełbasy :)
Zresztą to tłuste, ciężkie jedzenie od święta to pokłosie tradycji
ubiegłych wieków i czasów dość powszechnej codziennej biedy, gdy najeść
do syta i wysoko kalorycznie można było się właśnie z okazji świąt,
teraz nie ma takiej konieczności, ani potrzeby, więc przejadanie się z
powodu świąt uważam za nieporozumienie.

--
Bbjk



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-28 12:57:19 - J-23

On 28 Gru, 05:15, Bbjk wrote:
>  > w dniu 2011-12-27 12:01, J-23 pisze:
>
> > Jednak nie gustuje w tej tradycyjnej polskiej kuchni. Ryby, lacznie ze
> > sledziem - owszem moga byc, ale te miesiwa, kapusta i pierogi mnie
> > zabijaja. Reszty nawet nie ruszylem, a i tak ledwo przezylem te
> > niestrawnosc! Nigdy wiecej...
>
> Można zrobić potrawy lekkie, a równocześnie osadzone w polskiej tradycji
> (jeśli się tego chce) i zjeść ich ilość umiarkowaną :)
>   Kapusty tez nie lubię i nie było u nas podczas świąt, a ryby
> przyrządzone na tysiąc sposobów jak najbardziej wpisują się w Wigilię. Z
> mięsiw można zjeść na świąteczny obiad lekki drób, np. faszerowany
> indyk uchodził za potrawę odświętną już od początku XIX wieku. Pierogi
> można zrobić chude. Także nie lubię i nie używam ciężkiej kuchni,
> opartej na smalcu, wieprzowinie i kapuście, ale to nie koliduje z
> tradycyjnym bożenarodzeniowym menu, już może bardziej z wielkanocnym,
> gdzie na stole wg. tradycji królują szynki i kiełbasy :)
> Zresztą to tłuste, ciężkie jedzenie od święta to pokłosie tradycji
> ubiegłych wieków i czasów dość powszechnej codziennej biedy, gdy najeść
> do syta i wysoko kalorycznie można było się właśnie z okazji świąt,
> teraz nie ma takiej konieczności, ani potrzeby, więc przejadanie się z
> powodu świąt uważam za nieporozumienie.
>
> --
> Bbjk

Zgadzam sie! Napisalem ze rzecz dot. tradycyjnej polskiej kuchni, i
nie mialem na uwadze najadania sie ponad miare. Jesli chodzi o miesa,
to rzeczywiscie drobiowe jest OK. Gdzies przeczytalem ze jest ostatnio
dostepna gesina.



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-28 20:49:00 - XL

Dnia Wed, 28 Dec 2011 03:57:19 -0800 (PST), J-23 napisał(a):

> Gdzies przeczytalem ze jest ostatnio
> dostepna gesina.

Chyba żyję na Księżycu, bo u nas od lat jest dostępna. A już na pewno odkąd
jest Makro.
Dobra wołowina takoż jest, bez łaski ze strony Makro nawet.
--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-28 16:10:48 - J-23

On 28 Gru, 13:16, Lebowski wrote:
> W dniu 2011-12-28 12:57, było cicho i spokojnie, aż tu J-23 jak pierdolnie:
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> > On 28 Gru, 05:15, Bbjk  wrote:
> >>   >  w dniu 2011-12-27 12:01, J-23 pisze:
>
> >>> Jednak nie gustuje w tej tradycyjnej polskiej kuchni. Ryby, lacznie ze
> >>> sledziem - owszem moga byc, ale te miesiwa, kapusta i pierogi mnie
> >>> zabijaja. Reszty nawet nie ruszylem, a i tak ledwo przezylem te
> >>> niestrawnosc! Nigdy wiecej...
>
> >> Można zrobić potrawy lekkie, a równocześnie osadzone w polskiej tradycji
> >> (jeśli się tego chce) i zjeść ich ilość umiarkowaną :)
> >>    Kapusty tez nie lubię i nie było u nas podczas świąt, a ryby
> >> przyrządzone na tysiąc sposobów jak najbardziej wpisują się w Wigilię. Z
> >> mięsiw można zjeść na świąteczny obiad lekki drób, np. faszerowany
> >> indyk uchodził za potrawę odświętną już od początku XIX wieku. Pierogi
> >> można zrobić chude. Także nie lubię i nie używam ciężkiej kuchni,
> >> opartej na smalcu, wieprzowinie i kapuście, ale to nie koliduje z
> >> tradycyjnym bożenarodzeniowym menu, już może bardziej z wielkanocnym,
> >> gdzie na stole wg. tradycji królują szynki i kiełbasy :)
> >> Zresztą to tłuste, ciężkie jedzenie od święta to pokłosie tradycji
> >> ubiegłych wieków i czasów dość powszechnej codziennej biedy, gdy najeść
> >> do syta i wysoko kalorycznie można było się właśnie z okazji świąt,
> >> teraz nie ma takiej konieczności, ani potrzeby, więc przejadanie się z
> >> powodu świąt uważam za nieporozumienie.
>
> >> --
> >> Bbjk
>
> > Zgadzam sie! Napisalem ze rzecz dot. tradycyjnej polskiej kuchni, i
> > nie mialem na uwadze najadania sie ponad miare. Jesli chodzi o miesa,
> > to rzeczywiscie drobiowe jest OK. Gdzies przeczytalem ze jest ostatnio
> > dostepna gesina.
>
> Zdziwilbys sie co i w jakich stezeniach zawieraja scieki z przemyslu
> drobiarskiego. Niestety nie ma u nas na nie zadnej normy, wiec
> generalnie musza spelnic tylko kilka parametrow, zeby byc czyste.
> Reszta idze do srodowiska i do naszych zoladkow - to czego nie wyplucze
> woda.
> Moj znajomy robil kiedys badania toksykologiczne z okolicznych ferm,
> takie jak w Stanach sa w standardzie i niestety, z zadnej drob nie
> nadawal sie do spozycia. Oczywiscie stezenia byly dalekie od
> smiertelnych, ale tez i dalekie od bezpiecznych dla zdrowia.
> Czesto zastanawiam sie, czy czasem drob nie jest jednak wiekszym
> scierwem niz wieprzowina, tym bardziej, ze zamkniete cykle zywieniowe
> drobiu wspomagane chemia, antybiotykami i hormonami sa coraz bardziej
> efektywne.

Pewnie tak jest. W rybach morskich czesto wystepuje zwiekszona
zawartosc rteci i olowiu. W warzywach tez same swinstwa. Cos trzeba
jesc! Ale tak mam, ze jak zjem spaghetti albo risotto to czuje sie
znakomicie, a jak bigos z kotletem schabowym, to wzdety jestem jak
balon i wiaaaatryyyy - eufemistycznie rzecz ujmujac. Wieprzowina jest
tlusta i latwo odklada sie w biodrach. Nie jestem mlody, z miesa
zrezygnowalem kilkanascie lat temu. Bez wysilku zrzucilem sporo
kilogramow, nie musze przyjmowac lekow na nadcisnienie. Mieszkam na
czwartym pietrze, i z windy korzystam tylko w przypadku kiedy musze
przetransportowac jakies ciezary.



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-29 09:47:47 - Bbjk

W dniu 2011-12-28 16:10, J-23 pisze:

> Pewnie tak jest. W rybach morskich czesto wystepuje zwiekszona
> zawartosc rteci i olowiu. W warzywach tez same swinstwa. Cos trzeba
> jesc! Ale tak mam, ze jak zjem spaghetti albo risotto to czuje sie
> znakomicie, a jak bigos z kotletem schabowym, to wzdety jestem jak
> balon i wiaaaatryyyy - eufemistycznie rzecz ujmujac. Wieprzowina jest
> tlusta i latwo odklada sie w biodrach. Nie jestem mlody, z miesa
> zrezygnowalem kilkanascie lat temu. Bez wysilku zrzucilem sporo
> kilogramow, nie musze przyjmowac lekow na nadcisnienie. Mieszkam na
> czwartym pietrze, i z windy korzystam tylko w przypadku kiedy musze
> przetransportowac jakies ciezary.

Jak we wszystkim i w jedzeniu też najlepszy jest umiar, tzw. złoty
środek. Jem w zasadzie wszystko, ale niektórych potraw nie lubię, więc
nie jadam (wspomnianej wieprzowiny, kapusty, podrobów) - jeśli gdzieś
tym zostanę poczęstowana, to tylko odrobinkę biorę, by nie dziwaczyć,
ale w domu jemy najczęściej z włoska. I to bardzo służy pod każdym
względem :)
W zasadzie od lat stosuję +- to, co propagują w podesłanym przez Ciebie
linku dobra dieta i faktycznie, sprawdza się.
--
Bbjk



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-31 02:35:21 -


> Pewnie tak jest. W rybach morskich czesto wystepuje zwiekszona
> zawartosc rteci i olowiu. W warzywach tez same swinstwa. Cos trzeba
> jesc! Ale tak mam, ze jak zjem spaghetti albo risotto to czuje sie
> znakomicie, a jak bigos z kotletem schabowym, to wzdety jestem jak
> balon i wiaaaatryyyy - eufemistycznie rzecz ujmujac. Wieprzowina jest
> tlusta i latwo odklada sie w biodrach. Nie jestem mlody, z miesa
> zrezygnowalem kilkanascie lat temu. Bez wysilku zrzucilem sporo
> kilogramow, nie musze przyjmowac lekow na nadcisnienie. Mieszkam na
> czwartym pietrze, i z windy korzystam tylko w przypadku kiedy musze
> przetransportowac jakies ciezary.
Nie zrezygnowałem całkowicie z wieprzowiny. Skubana smaczna jest. Ograniczyłem
do 0,5 może 0,75 deko miesięcznie. Też za młody nie jestem. Po kilku
miesiącach zdecydowanie poprawiły mi się parametry życiowe. Żydzi mają chyba
rację że wieprzowina nie jest najzdrowsza. Może powodem jest że genetycznie
świnia jest stosunkowo blisko człowieka. Żydzi o tym nie mogli wiedzieć, ale
potrafili obserwować i wyciągać wnioski. Po wieprzowinie ludzie za sprawą
włosieni chorowali i umierali. A jak jedli kozy, ryby, kury czy krowy to dużo
rzadziej. Teraz zagrożenia włosieniem nie ma jeśli kupuje się wieprzowinę w
sklepie a nie z chłopskiego nielegalnego uboju. Ale i tak po sobie widzę że
poważne ograniczenie spożycia wieprzowiny nie jest złe dla zdrowia i
samopoczucia. Dla mnie czikeny są ok. Mogę się napakować czikenami i dobrze
się czuję. Próbowałem z soją. Smakuje mi prawie wszystko co z niej można
zrobić. No kurde smalczyk z soi to bajka. Ale pierdy mam po soi niemiłosierne.
To dałem sobie spokój. Co się będę wietrzył.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2012-01-02 01:26:55 - Aicha

W dniu 2011-12-31 02:35, sok_marchwiowy.SKASUJ@gazeta.pl pisze:

> Próbowałem z soją. Smakuje mi prawie wszystko co z niej można
> zrobić. No kurde smalczyk z soi to bajka.

Możesz podrzucić przepis?

> Ale pierdy mam po soi niemiłosierne.
> To dałem sobie spokój. Co się będę wietrzył.

Może trzeba w dwóch wodach gotować? Albo dodać ziółek.

--
Pozdrawiam - Aicha

Ze szkoły zostały mi tylko luki w wykształceniu
/Oskar Kokoschka/



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2012-01-02 12:21:44 - J-23

On 31 Gru 2011, 02:35, wrote:
> > Pewnie tak jest. W rybach morskich czesto wystepuje zwiekszona
> > zawartosc rteci i olowiu. W warzywach tez same swinstwa. Cos trzeba
> > jesc! Ale tak mam, ze jak zjem spaghetti albo risotto to czuje sie
> > znakomicie, a jak bigos z kotletem schabowym, to wzdety jestem jak
> > balon i wiaaaatryyyy - eufemistycznie rzecz ujmujac. Wieprzowina jest
> > tlusta i latwo odklada sie w biodrach. Nie jestem mlody, z miesa
> > zrezygnowalem kilkanascie lat temu. Bez wysilku zrzucilem sporo
> > kilogramow, nie musze przyjmowac lekow na nadcisnienie. Mieszkam na
> > czwartym pietrze, i z windy korzystam tylko w przypadku kiedy musze
> > przetransportowac jakies ciezary.
>
> Nie zrezygnowałem całkowicie z wieprzowiny. Skubana smaczna jest. Ograniczyłem
> do 0,5 może 0,75 deko miesięcznie. Też za młody nie jestem. Po kilku
> miesiącach zdecydowanie poprawiły mi się parametry życiowe. Żydzi mają chyba
> rację że wieprzowina nie jest najzdrowsza. Może powodem jest że genetycznie
> świnia jest stosunkowo blisko człowieka. Żydzi o tym nie mogli wiedzieć, ale
> potrafili obserwować i wyciągać wnioski. Po wieprzowinie ludzie za sprawą
> włosieni chorowali i umierali. A jak jedli kozy, ryby, kury czy krowy to dużo
> rzadziej. Teraz zagrożenia włosieniem nie ma jeśli kupuje się wieprzowinę w
> sklepie a nie z chłopskiego nielegalnego uboju. Ale i tak po sobie widzę że
> poważne ograniczenie spożycia wieprzowiny nie jest złe dla zdrowia i
> samopoczucia. Dla mnie czikeny są ok. Mogę się napakować czikenami i dobrze
> się czuję. Próbowałem z soją. Smakuje mi prawie wszystko co z niej można
> zrobić. No kurde smalczyk z soi to bajka. Ale pierdy mam po soi niemiłosierne.
> To dałem sobie spokój. Co się będę wietrzył.
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->www.gazeta.pl/usenet/

Dla panow w srednim wieku jedzenie soi nie jest wskazane poniewaz
zawiera fitoestrogeny, ktore obnizaja znaczaca libido. W zywieniu
dzieci nie mozna rezygnowac z udzialu miesa w diecie z uwagi na
konieczne do budowy tkanki, proteiny. Sa teorie mowiace ze w przypadku
niedoboru miesa mozna uzupelniac diete roslinami straczkowymi w tym i
soja, w ktorych wystepuja proteiny. Ale czy sa one rownie latwo
przyswajalne przez ludzki organizm? W ogole nie jem soi. Probowalem
tofu, ale skutek byl podobny do tego jaki opisales.



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2012-01-02 13:04:15 - XL

Dnia Mon, 2 Jan 2012 03:21:44 -0800 (PST), J-23 napisał(a):

> On 31 Gru 2011, 02:35, wrote:
>>> Pewnie tak jest. W rybach morskich czesto wystepuje zwiekszona
>>> zawartosc rteci i olowiu. W warzywach tez same swinstwa. Cos trzeba
>>> jesc! Ale tak mam, ze jak zjem spaghetti albo risotto to czuje sie
>>> znakomicie, a jak bigos z kotletem schabowym, to wzdety jestem jak
>>> balon i wiaaaatryyyy - eufemistycznie rzecz ujmujac. Wieprzowina jest
>>> tlusta i latwo odklada sie w biodrach. Nie jestem mlody, z miesa
>>> zrezygnowalem kilkanascie lat temu. Bez wysilku zrzucilem sporo
>>> kilogramow, nie musze przyjmowac lekow na nadcisnienie. Mieszkam na
>>> czwartym pietrze, i z windy korzystam tylko w przypadku kiedy musze
>>> przetransportowac jakies ciezary.
>>
>> Nie zrezygnowałem całkowicie z wieprzowiny. Skubana smaczna jest. Ograniczyłem
>> do 0,5 może 0,75 deko miesięcznie. Też za młody nie jestem. Po kilku
>> miesiącach zdecydowanie poprawiły mi się parametry życiowe. Żydzi mają chyba
>> rację że wieprzowina nie jest najzdrowsza. Może powodem jest że genetycznie
>> świnia jest stosunkowo blisko człowieka. Żydzi o tym nie mogli wiedzieć, ale
>> potrafili obserwować i wyciągać wnioski. Po wieprzowinie ludzie za sprawą
>> włosieni chorowali i umierali. A jak jedli kozy, ryby, kury czy krowy to dużo
>> rzadziej. Teraz zagrożenia włosieniem nie ma jeśli kupuje się wieprzowinę w
>> sklepie a nie z chłopskiego nielegalnego uboju. Ale i tak po sobie widzę że
>> poważne ograniczenie spożycia wieprzowiny nie jest złe dla zdrowia i
>> samopoczucia. Dla mnie czikeny są ok. Mogę się napakować czikenami i dobrze
>> się czuję. Próbowałem z soją. Smakuje mi prawie wszystko co z niej można
>> zrobić. No kurde smalczyk z soi to bajka. Ale pierdy mam po soi niemiłosierne.
>> To dałem sobie spokój. Co się będę wietrzył.
>>
>> --
>> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->www.gazeta.pl/usenet/
>
> Dla panow w srednim wieku jedzenie soi nie jest wskazane poniewaz
> zawiera fitoestrogeny, ktore obnizaja znaczaca libido. W zywieniu
> dzieci nie mozna rezygnowac z udzialu miesa w diecie z uwagi na
> konieczne do budowy tkanki, proteiny. Sa teorie mowiace ze w przypadku
> niedoboru miesa mozna uzupelniac diete roslinami straczkowymi w tym i
> soja, w ktorych wystepuja proteiny. Ale czy sa one rownie latwo
> przyswajalne przez ludzki organizm? W ogole nie jem soi. Probowalem
> tofu, ale skutek byl podobny do tego jaki opisales.

Próbowałam przyrządzać (z ciekawości) te różne tam... sojowe kotlety i
flaki - porażka. Smakowa. No niestety, jestem mięchożerna, jak cała moja
rodzinka - moje dziewczyny, chude jak szczapy, bez żenady potrafią po
golonce zjeść albo michę tatara, podczas gdy ich koleżanki, ze ślinką na
brodzie patrząc na tę golonkę i tatara, cierpiętniczo zamawiają te swoje
sałatki ;-PPP
--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2012-01-02 13:13:43 - Bbjk

W dniu 2012-01-02 13:04, XL pisze:

> Próbowałam przyrządzać (z ciekawości) te różne tam... sojowe kotlety i
> flaki - porażka. Smakowa. No niestety, jestem mięchożerna, jak cała moja
> rodzinka - moje dziewczyny, chude jak szczapy, bez żenady potrafią po
> golonce zjeść albo michę tatara, podczas gdy ich koleżanki, ze ślinką na
> brodzie patrząc na tę golonkę i tatara, cierpiętniczo zamawiają te swoje
> sałatki ;-PPP

Przecież chudnie się od tatara, nie od sałatek. Są chude, bo jedzą
przewagę białka (mięsiwa) nad węglowodanami, tyje się głównie od
węglowodanów. Współczesna epidemia, czy plaga otyłości wzięła się z
ogromnych, niespotykanych wcześniej w cywilizacji dostaw cukrów do
ludzkich organizmów.
Ciekawostka: niedźwiedzie, by utuczyć się na zimę (kilkanaście cm
słoniny muszą zgromadzić) pasą się jagodami, a nie kozicami, ani
świstakami.
--
Bbjk



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2012-01-02 13:29:59 - XL

Dnia Mon, 02 Jan 2012 13:13:43 +0100, Bbjk napisał(a):

> W dniu 2012-01-02 13:04, XL pisze:
>
>> Próbowałam przyrządzać (z ciekawości) te różne tam... sojowe kotlety i
>> flaki - porażka. Smakowa. No niestety, jestem mięchożerna, jak cała moja
>> rodzinka - moje dziewczyny, chude jak szczapy, bez żenady potrafią po
>> golonce zjeść albo michę tatara, podczas gdy ich koleżanki, ze ślinką na
>> brodzie patrząc na tę golonkę i tatara, cierpiętniczo zamawiają te swoje
>> sałatki ;-PPP
>
> Przecież chudnie się od tatara, nie od sałatek. Są chude, bo jedzą
> przewagę białka (mięsiwa) nad węglowodanami, tyje się głównie od
> węglowodanów. Współczesna epidemia, czy plaga otyłości wzięła się z
> ogromnych, niespotykanych wcześniej w cywilizacji dostaw cukrów do
> ludzkich organizmów.


Do tej golonki czy tatara chlebek i owszem (w małej ilości), jest
konieczny. MŚK jednak twierdzi, że najbardziej to ta zmrożona wódeczka
niweluje kalorie z chlebka i działa odchudzająco ;-P


> Ciekawostka: niedźwiedzie, by utuczyć się na zimę (kilkanaście cm
> słoniny muszą zgromadzić) pasą się jagodami, a nie kozicami, ani
> świstakami.

Chyba pasą się po prostu czym się da - fastfudów na swoje nieszczęście nie
mają do dyspozycji ;-P

--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-29 13:12:51 - J-23

On 29 Gru, 07:50, Lebowski wrote:
> W dniu 2011-12-28 16:10, było cicho i spokojnie, aż tu J-23 jak pierdolnie:
>
> > Pewnie tak jest. W rybach morskich czesto wystepuje zwiekszona
> > zawartosc rteci i olowiu. W warzywach tez same swinstwa. Cos trzeba
> > jesc! Ale tak mam, ze jak zjem spaghetti albo risotto to czuje sie
> > znakomicie, a jak bigos z kotletem schabowym, to wzdety jestem jak
> > balon i wiaaaatryyyy - eufemistycznie rzecz ujmujac.
>
> Jakkolwiek twoje wrazenia sa moze nieco zbyt bezposrednie, to opisane
> przez ciebie objawy sa raczej symptomem przywracania poprawnej pracy
> ukladu pokarmowego niz jego nieprawidlowej pracy.
> Gdyby twoj organizm nie tolerowal takich potraw to reagowalby raczej
> inaczej.
> Na twoim miejscu wlasnie specjalnie przyjmowalbym takie pozywienie,
> oczywiscie w rozsadnych ilosciach, az organizm by sie wyregulowal i te
> objawy ustaly.
> A jakby nie ustaly, to bym sie przebadal, poniewaz masz prawdopodobnie
> pierwsze lagodne sygnaly, ze cos jest nie tak.
> Jesli natomiast wolisz poczekac na bardziej wyrazne czy drastyczne lub
> operacyjne juz zmiany to oczywiscie twoja sprawa.
>
> > Wieprzowina jest
> > tlusta i latwo odklada sie w biodrach. Nie jestem mlody, z miesa
> > zrezygnowalem kilkanascie lat temu. Bez wysilku zrzucilem sporo
> > kilogramow, nie musze przyjmowac lekow na nadcisnienie. Mieszkam na
> > czwartym pietrze, i z windy korzystam tylko w przypadku kiedy musze
> > przetransportowac jakies ciezary.
>
> Zly cholesterol i tluszcze zwierzece, ze o bialku nie wspomne, tez sa
> potrzebne dla organizmu i jesli ich nie dostarczysz tyle ile potrzeba,
> to sam je sobie wytworzy, co wtedy bynajmniej nie zmniejszy jego
> amortyzacji.

Dziekuje za troske, ale nic mi nie jest - zweryfikowane medycznie.
Wlasciwie mimo lat, ktore przezylem jestem zdrowy jak przyslowiowy
kon. Moje dolegliwosci po zjedzeniu potraw fermentujacych w
jelitach, wynikaja raczej w faktu ze jestem dosyc szczuplej budowy i
zwyczajnie rozdete jelita nie bardzo maja sie gdzie pomiescic.



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-29 19:29:01 - XL

Dnia Thu, 29 Dec 2011 04:12:51 -0800 (PST), J-23 napisał(a):

> Moje dolegliwosci po zjedzeniu potraw fermentujacych w
> jelitach, wynikaja raczej w faktu ze jestem dosyc szczuplej budowy i
> zwyczajnie rozdete jelita nie bardzo maja sie gdzie pomiescic.

Bezedura. Masz złą florę bakteryjną, skoro Ci coś NADMIERNIE fermentuje w
jelitach.

--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-29 20:33:28 - J-23

On 29 Gru, 19:29, XL wrote:
> Dnia Thu, 29 Dec 2011 04:12:51 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>
> > Moje dolegliwosci po zjedzeniu potraw fermentujacych w
> > jelitach, wynikaja raczej w faktu ze jestem dosyc szczuplej budowy i
> > zwyczajnie rozdete jelita nie bardzo maja sie gdzie pomiescic.
>
> Bezedura. Masz złą florę bakteryjną, skoro Ci coś NADMIERNIE fermentuje w
> jelitach.
>
> --
> XL

dobra. z toba to zawsze golone-strzyzone. na tym koncze bo szkoda
pradu
z mojej strony EOT



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-29 20:42:14 - XL

Dnia Thu, 29 Dec 2011 11:33:28 -0800 (PST), J-23 napisał(a):

> On 29 Gru, 19:29, XL wrote:
>> Dnia Thu, 29 Dec 2011 04:12:51 -0800 (PST), J-23 napisał(a):
>>
>>> Moje dolegliwosci po zjedzeniu potraw fermentujacych w
>>> jelitach, wynikaja raczej w faktu ze jestem dosyc szczuplej budowy i
>>> zwyczajnie rozdete jelita nie bardzo maja sie gdzie pomiescic.
>>
>> Bezedura. Masz złą florę bakteryjną, skoro Ci coś NADMIERNIE fermentuje w
>> jelitach.
>>
>> --
>> XL
>
> dobra. z toba to zawsze golone-strzyzone. na tym koncze bo szkoda
> pradu
> z mojej strony EOT

OK.
I Boldaloin se kup :-)
--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-28 13:16:33 - Stalker

On 28 Gru, 05:15, Bbjk wrote:
>  > w dniu 2011-12-27 12:01, J-23 pisze:
>
> > Jednak nie gustuje w tej tradycyjnej polskiej kuchni. Ryby, lacznie ze
> > sledziem - owszem moga byc, ale te miesiwa, kapusta i pierogi mnie
> > zabijaja. Reszty nawet nie ruszylem, a i tak ledwo przezylem te
> > niestrawnosc! Nigdy wiecej...
>
> Można zrobić potrawy lekkie, a równocześnie osadzone w polskiej tradycji
> (jeśli się tego chce) i zjeść ich ilość umiarkowaną :)
>   Kapusty tez nie lubię i nie było u nas podczas świąt, a ryby
> przyrządzone na tysiąc sposobów jak najbardziej wpisują się w Wigilię. Z
> mięsiw można zjeść na świąteczny obiad lekki drób, np. faszerowany
> indyk uchodził za potrawę odświętną już od początku XIX wieku. Pierogi
> można zrobić chude. Także nie lubię i nie używam ciężkiej kuchni,
> opartej na smalcu, wieprzowinie i kapuście, ale to nie koliduje z
> tradycyjnym bożenarodzeniowym menu, już może bardziej z wielkanocnym,
> gdzie na stole wg. tradycji królują szynki i kiełbasy :)
> Zresztą to tłuste, ciężkie jedzenie od święta to pokłosie tradycji
> ubiegłych wieków i czasów dość powszechnej codziennej biedy, gdy najeść
> do syta i wysoko kalorycznie można było się właśnie z okazji świąt,
> teraz nie ma takiej konieczności, ani potrzeby, więc przejadanie się z
> powodu świąt uważam za nieporozumienie.

Święte słowa! (Co by w poetyce świątecznej pozostać)

Nawet tymi ciężkimi zresztą można sobie krzywdy ne zrobić, bo jak
mówi tradycja,
każdej potrawy, a i owszem trzeba, ale tylko spróbować :-)

A na pozostałe dni toć tradycja nasza doskonały wypalacz tłuszczu
zna, tylko musi być dobrze zmrożony ;-)

Stalker




Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-28 20:54:19 - XL

Dnia Wed, 28 Dec 2011 04:16:33 -0800 (PST), Stalker napisał(a):

> A na pozostałe dni toć tradycja nasza doskonały wypalacz tłuszczu
> zna, tylko musi być dobrze zmrożony ;-)

Święte słowa!
U nas jest nim zwykle angielska gorzka, której zawsze u nas pod dostatkiem
i kazdy pretekst dobry, żeby... wypalić. Toteż goście wypalają ile wlezie,
nawet ci, co tylko niby próbują :-D
--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-28 20:47:26 - XL

Dnia Wed, 28 Dec 2011 05:15:55 +0100, Bbjk napisał(a):

> Zresztą to tłuste, ciężkie jedzenie od święta to pokłosie tradycji
> ubiegłych wieków i czasów dość powszechnej codziennej biedy, gdy najeść
> do syta i wysoko kalorycznie można było się właśnie z okazji świąt,
> teraz nie ma takiej konieczności, ani potrzeby, więc przejadanie się z
> powodu świąt uważam za nieporozumienie.


Owo tłuste, ciężkie jedzenie właśnie na święta jako pokłosie tradycji jak
najbardziej, ponieważ na co dzień właśnie tak się nawet dziś nie jada i to
wcale nie z powodu biedy.
Swięta są właśnie tym czasem, kiedy jada się ciężko i tłusto z powodu
tradycji - pewne potrawy robię tylko raz w roku i tylko wtedy nam one tak
smakują, zapewne właśnie dlatego, że nie jemy ich codziennie. Są wręcz
zarezerwowane tylko na święta.
--
XL



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-29 08:59:55 - Bbjk

W dniu 2011-12-28 20:47, XL pisze:

> Swięta są właśnie tym czasem, kiedy jada się ciężko i tłusto z powodu
> tradycji - pewne potrawy robię tylko raz w roku i tylko wtedy nam one tak
> smakują,

No to na zdrowie i smacznego!
My (rodzina) nie lubimy dań ciężkich i tłustych, więc i w święta jemy
dość chudo, acz smacznie i świątecznie, choć nie wyłącznie z sarmacka, a
bywa, ze i nie z polska, co nie wynika z żadnej ideologii oczywiście,
lecz z zamiłowania do kuchni śródziemnomorskiej, mówiąc baaaardzo ogólnie.
--
Bbjk



Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-29 09:51:57 - Stalker

On 29 Gru, 08:59, Bbjk wrote:
> W dniu 2011-12-28 20:47, XL pisze:
>
> > Swięta są właśnie tym czasem, kiedy jada się ciężko i tłusto z powodu
> > tradycji - pewne potrawy robię tylko raz w roku i tylko wtedy nam one tak
> > smakują,
>
> No to na zdrowie i smacznego!
> My (rodzina) nie lubimy dań ciężkich i tłustych, więc i w święta jemy
> dość chudo, acz smacznie i świątecznie, choć nie wyłącznie z sarmacka, a
> bywa, ze i nie z polska, co nie wynika z żadnej ideologii oczywiście,
> lecz z zamiłowania do kuchni śródziemnomorskiej, mówiąc baaaardzo ogólnie.

No właśnie. Coś mi się zdaje, że bez problemu da się ułożyć menu z 12
potraw, wcale nie tłustych,
nie ciężkostrawnych, a jednak świetnie wpisujących się w wymagania
wigilijne.

Zresztą jeśli faktycznie rację mają Ci od globalnego ocieplenia, to
niedługo trzeba będzie tak zrobić,
bo świąteczny wydatek energetyczny będzie minimalny :-) Normalnie
przecież dwa, trzy aktywne spacery
z dziećmi na sankach przy minus 10 plus wojna na kulki śnieżne
przetrawiała nawet
boczek na maśle podawany w smalcu, a teraz? Pogoda okropna... wojna to
tylko na błoto chyba.

Stalker, także proponuję już teraz przygotować wariant kanaryjski
świąt Bożego Narodzenia :-)






Re: jakos udalo mi sie przezyc...

2011-12-29 20:59:55 - user@domain.invalid

W dniu 2011-12-27 12:01, J-23 pisze:
> Jednak nie gustuje w tej tradycyjnej polskiej kuchni. Ryby, lacznie ze
> sledziem - owszem moga byc, ale te miesiwa, kapusta i pierogi mnie
> zabijaja. Reszty nawet nie ruszylem, a i tak ledwo przezylem te
> niestrawnosc! Nigdy wiecej...

Bezedura. Tradycyjna polska kuchnia o której piszesz to kuchnia
powojenna. Bida powodowała, że trzeba było za pomocą jak najmniejszych
kosztów zdobyć jak najwięcej kalorii i stąd mamy dzisiaj wieprzowinę
(wcześniej wołowina) i rybną wieprzowinę, czyli karpia, (wcześniej
sandacze i szczupaki). A do wszystkiego ziemniaki polane rozpuszczoną
słoniną (wcześniej różnego rodzaju kasze). Ta przedwojenna była
delikatniejsza i dużo bardziej urozmaicona. Była oczywiście też kuchnia
chłopska, ale to już inna bajka. Tak po prostu wygląda postęp ;)



Tylko na WirtualneMedia.pl

Galeria

PR NEWS