Warszawa, 26 września 2011 r. – Niedawno dziennikarz i historyk Bram Talman opublikował za pośrednictwem serwisu Twitter Krajowy Budżet Holandii na 2012 r. Dokument ten miał ujrzeć światło dzienne dopiero dzień później. Niektóre media traktowały ten incydent jako dzieło hakerów – przyczyna wycieku danych była jednak bardziej prozaiczna. Sam Talman przyznał, że po prostu domyślił się, jak będzie brzmieć adres pliku – wpisał go do przeglądarki i uzyskał dostęp do poufnych informacji.
"W zeszłym roku nazwa strony brzmiała miljoenennota.prinsjesdag2010.nl. Wystarczyło zwykłe zamienienie 2010 na 2011" – powiedział Sam Talman. Później poinformował on na Twitterze, że w ten sam sposób uzyskał dostęp do budżetu Utrechtu. „Istnieje wiele rozwiązań i technologii, które mogą pomóc w zabezpieczeniu ważnych zasobów: szyfrowanie, ochrona przed wyciekiem danych, zapobieganie włamaniom czy teżfirewalle. To jednak nie wszystko – równie istotna jest odpowiednia dawka ostrożności – mówi Rik Ferguson, starszy doradca ds. bezpieczeństwa w firmie Trend Micro. „Z pewnością nie powinno się na przykład umieszczać poufnych danych na publicznej stronie” – dodaje Rik Ferguson. Dziennik Irish Times cytuje Marka Rutte,holenderskiego premiera, który określa wyciek cennych danych jako „niefortunne wydarzenie”. Firma informatyczna Facetbase jako przyczynę dostania się rządowego pliku w niepowołane ręce podała błąd ludzki.