Warszawskie śmieci reklamowe
Felieton Lecha Kaczonia Prezesa Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej.
W cieniu rozmów Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej z Miastem Warszawą na temat poprawy wizerunku stolicy i uporządkowania funkcjonowania reklam w mieście, wyrastają na jego terenie reklamowe śmieci. Są dowodem na to, jak bardzo nieprofesjonalna działalność (w tym wypadku podszywająca się pod marketing, reklamę i promocję) może szkodzić poważnemu traktowaniu obowiązków przedsiębiorcy, inwestora i wreszcie mieszkańca największej metropolii Polski.
Branża reklamy zewnętrznej przez całe lata porządkowała swoje podwórko, zbierając przy okazji niezłe cięgi za działania niektórych inwestorów w Warszawie, których dzisiaj już nie ma. To zasady ekonomii, nasze przemyślane strategie rozwoju i wreszcie po prostu życie zweryfikowały ten rynek.
Przystępując do kolejnego etapu jakościowego rozwoju nośników reklamy zewnętrznej znaleźliśmy w naszym mieście partnera, który ze zrozumieniem i pozytywnym oczekiwaniem podchodzi do naszych działań i starań.
Dlatego z obrzydzeniem patrzę na liczne nadużycia, które pojawiają się na terenie Warszawy. O pewnych sprawach pisała prasa, jak chociażby o "parkowaniu" mobilnych reklam na chodnikach. Skarżyli się uznani architekci, że ich prace (elewacje nowych budynków) pokrywają reklamowe "wyklejanki". Narzekali mieszkańcy, że chodniki, po których chodzą zagradzają "nadmuchiwane promocje". Złorzeczyli właściciele samochodów, że miejsca na śródmiejskich parkingach zajmowane są przez dziwne "konstrukcje reklamowe". Protestowała także nasza branża.
A ja widzę, że wszystkie te protesty nadal nie trafiają do tak zwanych specjalistów udziwniających reklamy i zaśmiecających nimi Warszawę (jak się zresztą orientuję również inne polskie miasta.). Nie rozumiem także niektórych klientów, którzy często, wbrew solidnej wiedzy, dają się wciągać w te reklamowe brudy. A może niepotrzebnie, skoro nawet niektórzy politycy i ich partie podczas kampanii wyborczej nie respektowali prawa, rynkowych zwyczajów i cudzej własności.
Chcę powiedzieć dość i krzyknąć do tych wszystkich, którzy potrzebują reklam produktów i promocji idei: Bądźcie wreszcie profesjonalni!
Dołącz do dyskusji: Warszawskie śmieci reklamowe