„Wakacje z Europą” Platformy Obywatelskiej – skuteczna „praca u podstaw” czy niepotrzebne zajmowanie urlopowiczów polityką? (opinie)
Spotkania w nadmorskich kurortach polityków Platformy Obywatelskiej z turystami część ekspertów ds. marketingu politycznego ocenia jako błąd komunikacyjny i wizerunkowy. Niektórzy specjaliści dostrzegają jednak w tym działaniu powtórzenie schematu znanego już z realiów polskiej polityki. Cykl happeningów „Wakacje z Europą” PO oceniają dla portalu Wirtualnemedia.pl dr Krystian Dudek, dr Łukasz Przybysz, Łukasz Antkiewicz, Michał Raszka i Zbigniew Lazar.
W ostatni weekend lipca politycy Platformy Obywatelskiej rozpoczęli cykl spotkań w kurortach nadmorskich, pod hasłem „Wakacje z Europą”. W trakcie inauguracyjnego happeningu na plaży w Rowach zorganizowano turniej siatkówki i piłki plażowej czy kurs pierwszej pomocy. Inicjatywna stanowi wakacyjną edycję Klubów Obywatelskich - cyklu spotkań polityków PO trwających od ponad roku.
#WakacjeZEuropą to przede wszystkim okazja do rozmowy o Polsce. Nie ma wakacji od demokracji. Do zobaczenia w poniedziałek w Kołobrzegu. ☀️ pic.twitter.com/UMyu2BlKPg
— PlatformaObywatelska (@Platforma_org) 30 lipca 2017
Politycy w czasie pierwszego spotkania dyskutowali na temat stanu polskiej demokracji oraz obecności Polski w UE. Posłowie PO mieli na sobie koszulki ze słynną już grafiką „Konstytucja”, którą stworzono przy okazji ostatnich manifestacji w Polsce. Część komentatorów kpiło z tej akcji, określano ją jako niepoważną i infantylną. Zapytani o ocenę „Wakacji z Europą” eksperci zajmujący się marketingiem politycznym, w rozmowach z naszym portalem różnią się w swoich opiniach.
Urlop to czas odpoczynku, także od polityki. Pomysł PO nietrafiony
Pomysłu happeningu Platformy Obywatelskiej nie pochwala Zbigniew Lazar, prezes i założyciel agencji Modern Corp. Zdaniem eksperta akcja nie przyniesie oczekiwanych skutków, ponieważ Polacy w okresie wakacyjnym chcą od polityki odpocząć.
- Sam tytuł akcji „Wakacje z Europą” byłby w porządku, gdyby jej zawartość spełniała obietnicę. Jeśli byłyby to prezentacje różnych krajów europejskich, ich kuchni czy kultury - wtedy byłoby to atrakcyjne. Natomiast projekt rozmów o polityce - moim zdaniem pomysł nietrafiony. Polacy mają już dość polityki, chcą od niej odpocząć choćby przez wakacje. Jeśli ktoś ucieka nad morze na tydzień lub dwa, to nie po to, by poważnie dyskutować o tematach politycznych. Cel akcji chybiony. Moim zdaniem nie przyniesie ona oczekiwanych przez polityków PO skutków - komentuje Zbigniew Lazar.
Opinię Lazara podziela dr Krystian Dudek, właściciel Instytutu Publico. Według specjalisty akcja Platformy jest błędem komunikacyjnym i dowodzi jedynie, że partia szuka poparcia gdzie tylko się da.
- Większość ludzi traktuje urlop jako czas odpoczynku od pracy i także od polityki, która niestety nie kojarzy się z niczym przyjemnym. Akcja na plaży dowodzi, że Platforma szuka wszelkich sposobów żeby zaistnieć. Szkoda, że nie potrafi tego zrobić w miejscach i warunkach jakie temu służą i nie potrafi znaleźć lepszych pomysłów na zdobycie uznania wyborców. Jedyne co broni PO to fakt, że te wakacje jak mało które kojarzą się z gorącą debatą polityczną, masowymi protestami, dyskusjami o sprawach ważnych dla funkcjonowania Państwa. Nie zmienia to jednak faktu, że turnieje piłki plażowej, kursy pierwszej pomocy czy rozmowy o demokracji na plaży - nijak mają się do skutecznego przekonywania wyborców. Ale podobno tonący brzytwy się chwyta.. Obawiam się, że wielu wyborców zapyta gdzie opozycja była przed wakacjami - twierdzi dr Krystian Dudek.
Według dra Łukasza Przybysza, eksperta marketingu politycznego z Uniwersytetu Warszawskiego, największa partia opozycyjna po fali protestów i prezydenckim wecie nie zdołała zyskać większego poparcia, szuka więc ku temu kolejnych okazji. PO próbuje również przenieść do świata komunikacji politycznej schematy znane z akcji komercyjnych firm, które podtrzymują kontakt z klientami nawet w czasie ich urlopu. Zdaniem dra Przybysza, Platforma nie zyska dzięki akcji sympatii wyborców.
- Politycy opozycji czują chyba, że w najmniejszym stopniu nie zdołali zagospodarować dla siebie siły, jaką były bardzo liczne i nieustające przez wiele dni protesty społeczne przeciw zmianom ustaw o sądownictwie. Żaden z liderów opozycji nie zyskał miana przywódcy lub choćby reprezentanta protestujących; opozycja nie zjednoczyła się mimo szumnych zapowiedzi, przez co traci wiarygodność i zmniejszają się jej szanse na odebranie PiS władzy. Dlatego też politycy PO wykorzystują każdą możliwą okazję, by przypomnieć obywatelom, "kto tu walczy o wolność". Zadziałał tu mechanizm marketingowy znany z korporacji: nie od dziś dzieci bawią się na dmuchańcach z logo producenta telewizorów, noszą baloniki sponsorowane przez firmę farmaceutyczną, a ich rodzice zastawiają się parawanami z hasłami producentów gum do żucia i napojów chłodzących. Przywykliśmy do tego, ale od polityki chcemy odpocząć tam, gdzie jej nie potrzeba - we własnej strefie relaksu. O ile można uznać działania PO za kampanię uświadamiającą (na kształt kampanii zdrowotnych, tak popularnych w wakacje), o tyle nie widać tu innego celu poza zyskaniem sympatii wśród plażowiczów. Z teorii marketingu: działania nadmierne, nieprzemyślane i nachalne prowadzą do odwrotnego od zamierzonego skutku. Odbiorcy zaczynają wypierać komunikaty i odwracają się od komunikującego - tłumaczy dr Łukasz Przybysz w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
PO stosuje schemat znany z kampanii Biedronia i Dudy, dobra „praca u podstaw”
Część zapytanych przez portal Wirtualnemedia.pl ekspertów nie przekreśla szans powodzenia projektu „Wakacje z Europą”. Łukasz Antkiewicz, ekspert marketingu politycznego i właściciel agencji Higher Media wskazuje, że polska polityka zna już przypadki polityków, którzy w okresie wakacyjnym wychodzili ze swoich gabinetów i szukali wyborców, nawet na wakacjach. Antkiewicz wskazuje tu choćby na przykłady Roberta Biedronia i urzędującego prezydenta, Andrzeja Dudy. Powodzenie projektu ekspert uzależnia od przekazu polityków PO.
- Sam pomysł wyjazdów polityków na spotkania z Polakami w miejscach wypoczynkowych w Polsce nie jest nowy. Taką akcję kilka lat temu przeprowadzało już np. SLD, spotykając się z wyborcami nad morzem, w górach czy ośrodkach wczasowych. Nie ignorowałbym tego pomysłu ani go wyśmiewał. Sukcesu niektórych polityków wynikał z tego, że ci wyszli ze swoich gabinetów, wyjechali z Warszawy i aktywnie odbywali bezpośrednie spotkania z wyborcami. To przecież było ważną częścią kampanii samego Andrzeja Dudy na prezydenta czy Roberta Biedronia na prezydenta Słupska.
Sukces tej akcji zależy jednak od tego, co politycy PO powiedzą wczasowiczom. Przekaz dot. sądów to za mało. Emocje wokół tego tematu już opadają i nikt raczej na plaży o tym nie myśli. Dlatego trudno spodziewać się, aby nagle taka jednorazowa akcja pomogła PO przyciągnąć do siebie wyborców niezdecydowanych - mówi Wirtualnemedia.pl Łukasz Antkiewicz.
Michał Raszka, dyrektor Działu Komunikacji w agencji public relations Grupa PRC i wykładowca w Wyższej Szkole Bankowej w Chorzowie nie bagatelizuje konceptu Platformy Obywatelskiej. Ekspert wskazuje, że taka swoista „praca u podstaw” może w dłuższej perspektywie wpłynąć pozytywnie na wizerunek największej partii opozycyjnej, nadrabiając np. braki w kwestii charyzmatycznego przywództwa.
- Mimo, że akcja wywołała sporo uśmiechów wielu osób, to nie bagatelizowałbym tak bardzo jej koncepcji. Taka praca u podstaw w postaci spotkań z wyborcami jest bardzo istotna. Choć w komunikacji politycznej jesteśmy w fazie dominacji mediów elektronicznych i social mediów, to spotkania bezpośrednie polityków z wyborcami mają wciąż ogromne znaczenie. Wystarczy wrócić do ostatniej kampanii wyborczej, zwłaszcza w wykonaniu PiS-u by uświadomić sobie ich skuteczność. Tym bardziej, że w Polsce właściwie nie ma instytucji wolontariatu politycznego, stąd narzędziem wykorzystującym osobisty przekaz pozostają spotkania bezpośrednie polityków. Dodajmy, że Platforma Obywatelska ma problem deficytu charyzmatycznych liderów. W takiej sytuacji oddolne spotkania face to face z wyborcami mogą pomóc. Jak? Poprzez akcentowanie innych wartości, takich jak: bliskość ludzkich spraw, polityk z ludzką twarzą, otwartość itd. Zgodnie z mechanizmem, polegającym na tym, że jeśli mamy problem z jednym elementem wizerunku staramy się go nadrobić poprzez w innym elemencie - tłumaczy Michał Raszka.
Dołącz do dyskusji: „Wakacje z Europą” Platformy Obywatelskiej – skuteczna „praca u podstaw” czy niepotrzebne zajmowanie urlopowiczów polityką? (opinie)