Reklama napojów Tymbark obraźliwa dla pijących wodę (wideo)
Według Komisji Etyki Reklamy spot napojów Tymbark naruszył kodeks branżowy dyskredytując osoby pijące wodę. W reklamie są one określane jako dzikie i biedne.
Emitowana jesienią ub.r. reklama napojów Tymbark miała zachęcać do picia ich podczas posiłków. Spot - przygotowany przez agencję 303 - pokazuje rodzinną rozmowę przy stole na temat nawyków żywieniowych niecywilizowanych plemion. Na informację rodziców, że tacy ludzie posiłki popijają wodą, dzieci wykrzykują: „Biedni”. Dorośli reagują na to śmiechem, a lektor dopowiada: „Nawet dzieci wiedzą, że posiłek najsmaczniej popijać Tymbarkiem”.
Na spot poskarżyło się do Komisji Etyki Reklamy kilkanaście osób. „Reklama w sposób oczywisty neguje i obrzydza wodę, która jest podstawowym składnikiem codziennej diety, na korzyść soku Tymbark, który zawiera dużą ilość cukru. Szczególnie oburzający jest fakt wykorzystania w tej reklamie dzieci” - ocenił jeden z odbiorców. Inny stwierdził, że stara się zachęcać swoje dzieci do picia wody („bo tak jest po prostu najzdrowiej, takie są zalecenia lekarzy”), ale te po obejrzeniu reklamy oceniły, że mogą pić napój, skoro nawet dorośli to polecają.
„Nawet gdyby w reklamie pokazany był sok, to i tak zgodność takiego przekazu reklamowego z etyką byłoby wątpliwe, bo eksperci nie zalecają podawania dzieciom więcej niż jednej szklanki soku dziennie, a podawanie napojów takich jak ten reklamowany w ogóle nie jest polecane” - podkreślił odbiorca. „Osobiście ta reklama przyczyniła się do tego, że musiałem odbyć poważną rozmowę z moim synem, który nie chciał pić wody, mówiąc, że nie chce być dzikusem” - opisała kolejna osoba.
Oprócz oskarżeń o promowanie niezdrowych nawyków żywnościowych wśród dzieci w protestach pojawił się zarzut szerzenia postaw ksenofobicznych i rasistowskich. „Reklama ta promuje wśród dzieci, pod pozorem zdobywania wiedzy, ewolucjonistyczny, rodem z XIX wieku, podział na ludzi ‘dzikich’, nie mieszkających w Europie (a na wyspach [sic!]) i ludzi cywilizowanych, czyli nas” - ocenił jeden z widzów. „Obecnie staramy się wychowywać dzieci w poszanowaniu różnorodności kulturowej i szacunku do drugiego człowieka. Nie można nazwać innego człowieka ‘dzikim’ dlatego, że się od nas różni” - podkreślił.
W odpowiedzi na te zarzuty Maspex Wadowice, producent napojów Tymbark, stwierdził, że nie ma jednoznacznych, miarodajnych i zweryfikowanych przez odpowiednie instytucje państwowe dowodów na to, że woda źródlana jest bardziej zalecana do spożycia przez konsumentów, w tym dzieci, niż soki, nektary czy napoje owocowe. „Poglądy specjalistów z różnych dziedzin, także dietetyków, są bowiem zwykle zróżnicowane i zmienne w zależności od uzyskanych najnowszych wyników badań naukowych” - oceniła firma, dodając, że „dlatego należy przyjąć ostrożną zasadę, że dopóki prawo na podstawie jednoznacznych dowodów naukowych nie usankcjonuje jakiejś praktyki żywieniowej jako szczególnie zalecanej z punktu widzenia zdrowego odżywiania, każdy uczestnik rynku ma prawo prezentować swój punkt widzenia”. Przedsiębiorstwo przytoczyło zalecenie Komisji Europejskiej z maja ub.r., zgodnie z którym należy spożywać w ciągu dnia 2 litry wody, przy czym pochodzącej z różnych źródeł, np. w owocach, warzywach, zupach, sokach czy napojach owocowych.
Według Maspexu w reklamie występuje dwoje dorosłych i dwoje dzieci, co nie przesądza, że to małoletni są jej grupą docelową. Zwłaszcza że spot prezentuje standardowy, litrowy karton napoju, a nie mniejsze opakowanie dla dzieci, oraz nie są w nim wykorzystywane chwyty znane z reklam skierowanych do najmłodszych odbiorców (animowane postacie, dynamiczny montaż).
Co do zarzutu o szerzenie ksenofobii, firma uznała, że jest on „oparty na wyrwanym z kontekstu całego przekazu reklamowego słowie, jest wydumanym abstrakcyjnie konceptem nawiązującym do idei tzw. poprawności politycznej”. Zdaniem reklamodawcy słowo „dzicy” w potocznej polszczyźnie nie ma negatywnych konotacji, tylko jest utartym określenie ludów pierwotnych, żyjących z dala od europejskiej cywilizacji, które nieraz występują nie jako ludzie gorsi, wyzyskiwani czy wrogowie, ale jako pozytywni bohaterowie baśni, powieści i opisów podróżniczych. „Narracja przedstawiona w spocie reklamowym ma charakter naturalnej, potocznej rozmowy rodziców z dziećmi przy stole, a nie deklaracji politycznej, czy wykładu naukowego, który wymagałby zastosowania innego, bardziej poprawnego języka” - zaznaczyło przedsiębiorstwo.
Komisja Etyki Reklamy przyjęła wyjaśnienia Maspexy dotyczące zarzutów o ksenofobię. Przy czym Komisja uznała, że spot naruszył poczucie odpowiedzialności społecznej i dobre obyczaje, ponieważ dyskredytuje osoby pijące wodę.
„Przedstawienie w reklamie dzieci, które współczują osobom pijącym do posiłku wodę i określających te osoby jako biedne, było niefortunne i powoduje, że reklama jest odbierana przez konsumentów jako dyskredytująca znaczenie zdrowych nawyków żywieniowych” - uzasadnił zespół orzekający.
Dołącz do dyskusji: Reklama napojów Tymbark obraźliwa dla pijących wodę (wideo)
Z pewnością tylko i wyłącznie dzięki niej będę zastanawiał się czy wolę być dzikim czy "cywilizowanym" co w moich oczach nie koniecznie oznacza popadnięcie w konsumpcjonizm. Tymbark jest smaczny, ale czy picie go co obiadu, śniadania czy kolacji jest wskazane?
Napędzamy naiwne społeczeństwo do kupowania produktów wypełnionych cukrami, barwnikami i konserwantami.
Moja rodzina popadła w ten konsumpcjonizm. Efektem była otyłość, absencja ruchowa i myślowa. Po wyprowadzeniu się z domu rodzinnego i przyjęciu innych zwyczajów żywieniowych, moje życie wygląda zupełnie inaczej. To nie są badania, to wyczuwalna poprawa samopoczucia i kondycji fizycznej po odstawieniu napojów tego typu.
Proponuję herbatę owocową, lub kompot, ewentualnie sok a nie NEKTAR z kilogramem cukru w sobie.
Problem leży w tym że ludzie kupują w Polsce budżetowe napoje, aby tylko zaspokoić głód słodkości