Rozmowy o fuzji platform cyfrowych na wczesnym etapie

Informację na temat rozmów o połączeniu potwierdził nie tylko Bloomberg, ale także Reuters. Zdaniem osoby związanej z Dish Network Charliego Ergena, negocjacje są prowadzone przez operatora AT&T i jego partnera joint-venture TPG. Obie firmy pierwszy raz próbowały się połączyć w 2002 roku, ale Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych zablokował transakcję z powodu zagrożenia monopolem. Obecnie takie czynniki nie występują, a „śmiertelnym” zagrożeniem dla tradycyjnych dostawców płatnej telewizji są serwisy streamingowe, takie jak Netflix, Max, Amazon Prime Video, Disney+ czy Peacock.

Recepta na masowe odejścia klientów?

Zdaniem amerykańskich mediów, ewentualna fuzja umocniłaby pozycję negocjacyjną dostawcy płatnej telewizji z producentami treści programowych. Właściciel Dish Network Charlie Ergen skupiłby się z kolei na inwestycjach telekomunikacyjnych, m.in. w sieć 5G.

Oficjalnie firmy nie chcą wypowiadać się na temat fuzji. - Pogłoski o potencjalnej transakcji z udziałem DirecTV i Dish nie są niczym nowym, ale nie komentujemy plotek i spekulacji – stwierdził rzecznik DirecTV w oświadczeniu przesłanym Reutersowi. Już kilka lat temu pojawiały się informacje, że może dojść do połączenia. 

Platforma cyfrowa Dish Network w I kwartale br. straciła 348 tys. abonentów, a jej serwis streamingowy Sling TV 135 tys. klientów. Łączna liczba abonentów obu usług to niecałe 8,2 mln osób. W IV kwartale ub.r. firma straciła 314 tys. klientów. Już wtedy pojawiały się głosy o bankructwie. W 2009 roku liczba abonentów Dish Network przekraczała 22 mln. DirecTV miał na koniec 2023 roku 11,3 mln abonentów (dwanaście miesięcy wcześniej było ich 13 mln, a w 2009 17,62 mln).

Głównym problemem amerykańskich platform są masowe odejścia klientów do serwisów streamingowych. Amerykanie coraz częściej preferują subskrypcje, które można w dowolnym momencie przerwać zamiast wieloletnie umowy na dostęp do linearnych kanałów, w których często emitowane są reklamy i nie brakuje powtórek. Polscy dostawcy płatnej telewizji nie mierzą się jeszcze z masową utratą abonentów, ale spadek zainteresowania telewizją satelitarną jest już zauważalny.

Sytuację firmy miała poprawić fuzja z operatorem satelitarnym EchoStar, ale tak się nie stało. - Ponieważ nie mamy pieniędzy na finansowanie naszej działalności przez co najmniej dwanaście miesięcy, istnieją poważne wątpliwości co do naszej zdolności do kontynuowania działalności. Obecnie nie mamy niezbędnych środków pieniężnych w kasie i/lub prognozowanych przyszłych przepływów pieniężnych, aby sfinansować działalność w czwartym IV kwartale roku i obsługę zadłużenia w listopadzie 2024 roku - poinformował w maju br. EchoStar. Analityk Craig Moffett z MoffettNathanson przewidywał wówczas bankructwo firmy w ciągu najbliższych 4-6 miesięcy. Po informacji o możliwej fuzji wzrosła wartość akcji EchoStar.

Fuzje na rynku telewizji satelitarnej nie są niczym nowym. W 2002 roku w Polsce skonsumowano połączenie platform cyfrowych Cyfra+ i Wizja TV. Dekadę później doszło do fuzji Cyfry+ i n, po której powstała platforma nc+, obecnie nosząca nazwę Canal+. W ostatnich latach Canal+ zacieśniał współpracę z Polsat Box (wcześniej Cyfrowy Polsat). Firmy wymieniały się kanałami, a nawet stworzyły wspólnie serial. Przed rokiem Cyfrowy Polsat wystąpił o rejestrację znaków słowno-towarowych Polsat+ i Polsat Box+. W ostatnich miesiącach stosunki na linii Canal+-Polsat Box nieco się ochłodziły. Powodem było przejęcie przez Canal+ praw do Ligi Mistrzów. Klienci Polsat Box stracili dostęp do meczów PKO BP Ekstraklasy i Ligi Mistrzów.