Funduszy uczymy się na nowo
Najgorsze czasy dla funduszy inwestycyjnych już minęły. Jednakodbudowywanie ich pozycji sprzed kilkunastu miesięcy potrwa jeszczedość długo. Wartość ulokowanych w nich pieniędzy była na koniecpaździernika o jedną czwartą wyższa niż przed rokiem i wynosiła88,7 mld zł. Ale do rekordowego poziomu z października 2007 r.,sięgającego 145 mld zł, wciąż jeszcze daleko.
Zainteresowanie funduszami wciąż rośnie. Rozkłada się jednakbardzo nierównomiernie między różne ich rodzaje. W październiku aż28,7 proc. wszystkich pieniędzy powierzonych przez PolakówTowarzystwom Funduszy Inwestycyjnych znajdowało się w funduszachakcyjnych - najbardziej ryzykownych i najbardziej zyskownych wostatnim czasie. Palmę pierwszeństwa straciły więc cieszące się doniedawna największym powodzeniem fundusze mieszane,charakteryzujące się znacznie mniejszym ryzykiem. Rok temu to wnich znajdowało się 28,3 proc. wszystkich powierzonych funduszomśrodków. Ale wniosek, że od pewnego czasu jesteśmy skłonni doponoszenia większego ryzyka wcale nie jest tak oczywisty. Co prawdaudział w rynku wciąż tracą fundusze stabilnego wzrostu, którychudział zmniejszył się z 17,12 proc. w październiku ubiegłego rokudo 13,9 proc. obecnie, ale jednocześnie zwiększa sięzainteresowanie funduszami papierów dłużnych. W październiku 2008r. ulokowaliśmy w nich 11,5 proc. pieniędzy, zaś w październikutego roku już 13,9 proc. Można by więc odnieść wrażenie, że naszstosunek do funduszy o różnym poziomie ryzyka jest dośćschizofreniczny. Z jednej strony kierujemy się ku wysoko ryzykownymfunduszom akcji, z drugiej zaś ku stosunkowo bezpiecznym funduszomdłużnym. Ten pozorny dysonans szybko jednak znika, jeśli porównamywyniki funduszy osiągnięte w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy,wyliczone przez Analizy Online - firmę monitorującą rynek funduszy.Średnia stopa zysku osiągnięta przez fundusze akcji polskich spółekwyniosła 30,5 proc., zaś funduszy papierów dłużnych 12,5 proc.Różnica na korzyść funduszy akcyjnych wydaje się przytłaczająca,ale tylko dla kogoś, kto nie docenia różnicy w poziomie ryzykamiędzy tymi dwoma rodzajami funduszy. Atrakcyjność funduszypapierów dłużnych mogą także dostrzec ci, którzy dali się skusićrok temu reklamom lokat bankowych.
Już w marcu tego roku, a więc kilka tygodni po rozpoczęciu falizwyżek na warszawskiej giełdzie, wyraźnie widać było, żenajbardziej aktywni inwestorzy dostrzegli szansę na zarobek. Wprzypadku funduszy obligacyjnych, mieszanych i rynku pieniężnego,wciąż mieliśmy do czynienia z ewakuacją inwestorów. Sprzedającyjednostki funduszy zdecydowanie przeważali nad kupującymi je.Odwrotna sytuacja miała miejsce na rynku funduszy akcyjnych. Tuprzewaga kupujących nad sprzedającymi sięgała prawie 130 mln zł. Wkolejnych miesiącach ta tendencja konsekwentnie się utrzymywała.Amatorzy akcji jedynie w maju stracili zapał do inwestowania.Wyglądało na to, że albo przestraszyli się skali zwyżki, albozwątpili w jej trwałość. Gdy okazało się, że tendencja wzrostowa nagiełdzie nie zamierza ustąpić, strumień pieniędzy płynących dofunduszy akcyjnych zaczął gwałtownie przybierać na wartości. W maju"popyt" na jednostki tego typu funduszy wynosił nieco ponad 630 mlnzł, zaś już czerwcu skoczył do 2 mld zł. W ślad za zwyżkującymiwycenami funduszy pojawiało się też coraz więcej chętnych dosprzedaży, ale to zjawisko całkiem zrozumiałe. W tym gronieznaleźli się zarówno ci, którzy w fundusze zainwestowali całkiemniedawno i postanowili zrealizować szybkie zyski, jak i ci, którzykupili jednostki kilkanaście miesięcy temu i czekali, aż ich stratynieco się zmniejszą. Za wyjątkiem maja, przewaga kupujących nadsprzedającymi była wyraźna. Stopniała jedynie we wrześniu. W tymczasie odpływ środków z funduszy mieszanych, które cieszyły siękilkanaście miesięcy wcześniej sporym zainteresowaniem, był bardzokonsekwentny, a jego skala bardzo wyraźna: sięgał grubo ponadmiliard złotych miesięcznie (za wyjątkiem lipca, gdy wyniósł 853mln zł).
Fundusze obligacyjne w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcycieszyły się zmiennym powodzeniem ze strony inwestorów. W sumiewycofano z nich jednak ponad 200 mln zł. W tym czasie do funduszyrynku pieniężnego napłynęło per saldo 960 mln zł (tyle wyniosłaprzewaga zakupów jednostek nad ich sprzedażą).
Trwająca od połowy lutego zwyżka na warszawskiej giełdzie nieuśpiła jednak czujności inwestorów i nie wprawiła ich w euforię.Już we wrześniu i październiku dało się zauważyć zwiększonąostrożność wobec funduszy akcyjnych. We wrześniu przewaga wpłat nadumorzeniami wyniosła zaledwie 44 mln zł, podczas gdy w sierpniusięgała niemal 620 mln zł. Znacznie więcej środków płynęło za to dobezpiecznych funduszy pieniężnych.
W ich przypadku wrześniowe saldo wpłat i wypłat sięgnęło aż 534 mlnzł i było najwyższe od wielu miesięcy. Widać więc, że inwestorzy sąznacznie bardziej ostrożni niż w czasie poprzedniej fali hossy inauczeni doświadczeniem nie angażują zbyt wielu środków, gdy zwyżkana rynkach akcji osiąga znaczną skalę.
Roman Przasnyski
Główny Analityk Gold Finance
Dołącz do dyskusji: Funduszy uczymy się na nowo