Ewa Wanat: Radio RDC stawia na muzykę i publicystykę
- Od września Radio RDC zaczyna nowe życie i od tego dnia zaczynamy uwodzenie słuchaczy, którzy dostaną od nas wszystko, czego potrzebują - mówi nam Ewa Wanat, redaktor naczelna rozgłośni.
Z Ewą Wanat, redaktor naczelną Radia RDC, rozmawiamy m.in. o przygotowanej przez nią jesiennej ramówce stacji, o polskim rynku radiowym, a także o tym, jaką ma receptę na poprawienie słuchalności RDC oraz dlaczego specjalizuje się jako dziennikarka radiowa m.in. w tematyce seksu.
Krzysztof Lisowski: Pani autorska jesienna ramówka Radia RDC pokazuje, że rozgłośnia będzie zmierzać - zdaje się - w kierunku stacji o profilu muzyczno-informacyjnym?
Ewa Wanat, redaktor naczelna Radia RDC: Radio RDC będzie stacją publicystyczno-muzyczną, czyli będzie radiem, w którym dużo się rozmawia i w którym jest dużo dobrej muzyki. Oprócz autorskiej play listy nowej szefowej muzycznej stacji Urszuli Prussak-Dąbrowy, mamy dużo autorskich programów muzycznych, jak jej „Piosenka jest kobietą”, „Muzyka czterech stron świata” Adama Dobrzyńskiego, „Okolice bluesa” muzyka bluesowego Sławomira Wierzcholskiego i „Rock Wiernika” Marka Wiernika, znanego krytyka muzycznego. Mamy dwugodzinny program „Filharmonia RDC” poświęcony muzyce klasycznej, prowadzony przez wybitnego radiowca i znawcę tej muzyki, pana Jerzego Rowińskiego. Ten program do tej pory trwał godzinę, a już w nowej ramówce będzie trwał dwie, są też programy prezentujące muzykę jazzową, smooth jazzową, chill out Pawła Bobrowskiego i ethno, czy polska muzyka autorska w programie Teresy Drozdy. Jest też „Lista przebojów z charakterem”, bo od września RDC będzie miało nowy liner: „RDC - Radio z charakterem”. Tak więc publicystyka i muzyka - to dwa filary tego radia.
Stołeczny rynek radiowy jest dość trudny, ponieważ zdominowały go duże ogólnopolskie rozgłośnie radiowe, jak RMF FM czy Radio ZET. Z czego wynika to, że dość słabo wiedzie się tutaj rozgłośniom regionalnym - takim, jak RDC?
To skomplikowane - myślę, że wielu ludzi mieszkających w Warszawie, którzy deklarują się jako słuchacze radia w ogóle, nie identyfikuje się ze stolicą, bo, podobnie jak ja, są „słoikami”. O ile jednak ja należę do tych przyjezdnych, którzy kochają Warszawę i uważam ją za najwspanialsze miasto, w którym dotąd mieszkałam - a trochę się przemieszczałam, nie tylko w Polsce - to niestety nie wszyscy myślą podobnie. Być może teraz trochę się to zmieni dzięki młodym „słoikom” - oni są już obywatelami świata, nie mają kompleksu prowincji i adaptują się tu natychmiast, zresztą to miasto zmienia się głównie dzięki nim - wymuszają zmiany na politykach, są zaangażowani, wymagający i skuteczni. Jestem poznanianką i znam ludzi z Poznania, którzy pracując w Warszawie traktują to miasto wyłącznie jako miejsce pracy i gdy tylko przychodzi weekend wsiadają w samochód lub pociąg na zachód - nie uczestniczą i nie chcą uczestniczyć w życiu Warszawy. Uważam, że to olbrzymi błąd, bo to jest niezwykłe, ciekawe, czasami wręcz zachwycające miasto, w tej chwili z całą pewnością najciekawsze miasto w Polsce. Miasto, które zmienia się z miesiąca na miesiąc, które pulsuje jakimś niesamowitym rytmem, w którym ciągle dzieje się coś nowego, które wciąż mierzy się ze swoją straszną historią. No i Warszawa to miasto z najlepszą ofertą spędzenia wolnego czasu. Uważam, że odbieranie sobie przyjemności uczestniczenia w życiu tego miasta jest ślepotą. Sądzę, że ludzie nieidentyfikujący się z miejscem, w którym spędzają większą część swego czasu, uważają, że nie mają też potrzeby słuchania regionalnej stacji zajmującej się problemami tego miasta i regionu. Do tego dochodzi jeszcze to, że Mazowsze nie lubi się z Warszawą uważając, że Warszawa się od niego odwraca, co zresztą po części jest prawdą. Warszawa też nie ma do końca tej świadomości, że jest nie tylko stolicą Polski, ale i stolicą regionu. Trudno nakłonić jednych i drugich, żeby słuchali radia, które ma w sobie te dwa światy pogodzić. Chcę to zmienić proponując takie radio, które zaspokoi wszystkie potrzeby mieszkańców i Warszawy i Mazowsza. Zwróci mazowszan ku Warszawie i jednocześnie pokaże Warszawie rzeczy, które są interesujące na Mazowszu.
No właśnie, jakiś czas temu - w wywiadzie udzielonym nam wiosną br. - wspominała Pani, że chce położyć w RDC nacisk na informacje lokalne, czyli te mazowieckie, a nie tylko stołeczne...
To niezmiernie ważne. W tej chwili mamy już dwa „rozszczepienia” lokalne, w Siedlcach i Płocku. Sukcesywnie wprowadzamy je też w kolejnych miejscach, w Ostrołęce i Radomiu. Na antenie RDC są serwisy dedykowane lokalnej społeczności, dotyczące wyłącznie spraw lokalnych. W ciągu dnia będzie sześć takich serwisów - rano i popołudniu. Do tego godzinny reportersko publicystyczny, interwencyjny program Elżbiety Uzdańskiej „Jest sprawa”, nadawany od 14.00 do 15.00, który będzie się zajmował wyłącznie sprawami regionu. I w całej publicystyce będziemy w dużej mierze skupiali się na problemach lokalnych. Przy czym podkreślam, że lokalność w naszym przypadku nie oznacza zamknięcia się na sprawy poza lokalne. Przecież nie jest ważne, czy człowiek mieszka w Ostrowii Mazowieckiej, Żurominie czy Warszawie - jeśli się w ogóle czymkolwiek interesuje, to interesuje się oprócz swojego najbliższego otoczenia także Polską, światem, kosmosem. Trzeba po prostu umieć tematy uniwersalne łączyć ze sprawami lokalnymi, z których wiele ma przecież taki charakter, że można je uniwersalizować, tak jak i sprawy o charakterze uniwersalnym można pokazywać na przykładzie lokalnym. Chciałabym, aby człowiek, który włączy nasze radio mógł usłyszeć wszystko, co go interesuje o swoim mieście, dzielnicy, działaniach lokalnego samorządu, czy wydarzeniach kulturalnych i sportowych, ale również o Polsce i świecie. Priorytetem jest dla mnie to, aby nasz słuchacz nie musiał zmieniać stacji, żeby posłuchać o czymś, co jest dla niego ważne. Chciałabym, aby RDC było takim radiem, przy którym człowiek chce się budzić i przy którym chce zasypiać.
Jaki jest w tym momencie profil słuchacza RDC?
To jest radio dla dojrzałych ludzi, przy czym dojrzałość nie jest w moim odczuciu kategorią wiekową, ale mentalną. Radio publiczne, ze względu na to, że ma dużą ilość słowa i audycji, które mówią o takich sprawach, którymi media komercyjne nie zajmują się wcale, lub zajmują się w niewielkim stopniu, nie może liczyć na słuchaczy, którzy wybierają rozrywkowe, muzyczne stacje komercyjne, bo ich interesuje co innego. Wybiorą je jednak ludzie dojrzali - dojrzali do pewnych tematów, do refleksji nad światem. Dojrzali do spojrzenia na pewne sprawy głębiej, nie tylko na powierzchnię, którą prezentują programy informacyjne. Czyli ludzie zainteresowani rozmową, bo w radiu, w którym jest dużo słowa ważna jest właśnie rozmowa. Nie wygłaszanie prawd ex cathedra, pouczanie, czy nauczanie ale rozmowa z drugim człowiekiem, ze słuchaczami. Bo nawet, jeśli w danej chwili słuchacze nie biorą w tej rozmowie czynnego udziału, stale mamy w podświadomości to, że mówiąc do nich również z nimi rozmawiamy. Są przecież współtwórcami tego programu, bo zależy nam na tym, aby wsłuchać się w ich potrzeby, ich pragnienia i zainteresowania.
To Pani sprawiła, że radio TOK FM kilkakrotnie zwiększyło swój udział w rynku i stało się jedną z głównych opiniotwórczych rozgłośni. Jak Pani ocenia kondycję RDC i czy uważa Pani, że uda się tego samego dokonać także w przypadku tej stacji?
Rzeczywiście, kiedy zaczynałam pracę w TOK FM , np. w Warszawie jego udziały w rynku wynosiły niecałe 2 procent, a kiedy odchodziłam było to ponad 8 procent. Od września RDC zaczyna, mogę tak powiedzieć, nowe życie i od tego dnia zaczynamy uwodzenie (bo przecież nie walkę:) słuchaczy, którzy dostaną od nas wszystko, czego potrzebują i tak ich nasz program zaintryguje, skłoni do refleksji, sprowokuje, pogłębi ich wiedzę o świecie, zaskoczy i rozbawi, że się od tych emocji przez nas dostarczonych całkowicie uzależnią. RDC będzie rozgłośnią, w której duże znaczenie ma słowo. To ludzie na antenie, autorzy programów - ich osobowość, energia, inteligencja, oryginalność i to nieuchwytne coś sprawiają, że chce się człowieka słuchać, zgodzić się lub pokłócić, ale zawsze zostać z nim dłużej. Nowy program RDC będzie oczywiście wsparty różnymi działaniami marketingowymi i kampanią reklamową, która wystartuje w październiku, ale ja też bardzo wierzę w reklamę szeptaną. TOK FM w pierwszych latach nie miał kampanii reklamowych, roznosiła się jednak wieść, że jest takie radio i warto go słuchać. Myślę, że jest to bardzo skuteczna forma komunikowania się ze światem zewnętrznym. Ci dojrzali słuchacze, do których się zwracamy, są również liderami opinii w swoich środowiskach - liderzy opinii to według mnie ludzie, którzy kontaktują się z innymi ludźmi przekazując im informację o tym, że pojawiło się coś nowego, co spełni ich oczekiwania. To nie tylko prezesi i właściciele, to i taksówkarze, i pani w warzywniaku, i pani przedszkolanka, i nauczyciel, i profesorka uniwersytetu, i lekarz, i pan, który remontuje nam mieszkanie - każdy, kto zwróci nam uwagę na coś nowego, czego warto posłuchać.
Chciałbym na chwilę wrócić do kwestii TOK FM. Czy słucha Pani obecnie tej rozgłośni?
Pewnie Pan nie uwierzy, ale ja nigdy nie słucham innego radia poza tym, w którym właśnie pracuję. Po odejściu z TOK FM jeszcze przez krótki czas słuchałam tej stacji, zaszły tam jednak zmiany, które nie zawsze mi się podobały, zmienił się jakoś ton, więc przestałam śledzić, co się tam dzieje.
Krążą - być może subiektywne - opinie, że po Pani odejściu z TOK FM stacja nie radzi sobie już tak dobrze. Jak Pani ocenia obecną pozycję i ofertę TOK-u?
Nie wypada mi komentować działań programowych mojej następczyni. Mogę tylko powiedzieć, że jest mi bardzo przykro, kiedy słyszę jakieś negatywne komentarze na temat stacji, której poświęciłam dziewięć lat.
W czerwcu stała się Pani bohaterką mediów za sprawą zatrzymania przez policję z powodu jazdy po piwie rowerem. Gdy patrzy Pani na to z perspektywy, to co Pani o tym myśli? Sprawa ta stała się bardzo głośna...
Myślę, że bardzo dobrze, że to się stało, bo dzięki temu poznałam mentalność pewnej, jak się okazuje wcale nie małej, części policjantów. Zaczęłam się tym interesować, czytać relacje, które słali do mnie różni ludzie o swoich przeżyciach z policją i widzę, że jest jakiś ogromny problem z relacją policja-obywatel. To cenne doświadczenie dla dziennikarza. A poza tym zobaczyłam, choć przez moment, jak to jest być pod obstrzałem tabloidów oraz ich wiernych czytelników, brrr, dość obrzydliwe uczucie, długo trzeba się potem szorować pod prysznicem.
Dlaczego już od tylu lat prowadzi Pani w różnych wersjach program poświęcony tematyce seksu (nowa odsłona tego programu to audycja „Depko i Wanat o seksie”, emisja w RDC we wtorki od 202.00 do 24.00, na antenie TOK FM program obecny był pod tytułem „Kochaj się długo i zdrowo” - przyp. red.)? Skąd decyzja o takiej tematyce?
Zaczęłam to robić trochę z przypadku, a potem bardzo się w to wkręciłam, mamy niesamowity oddźwięk, mnóstwo sygnałów od ludzi, którym ten program pomógł, to ogromna satysfakcja zawodowa być tak żywo odbieranym. No i nie bez znaczenia jest fakt, że uzależniłam się do pracy z Andrzejem Depko - rozumiemy się bez słów, taka zawodowa chemia to dobro, które trzeba pielęgnować, bo nie każdy ma szansę taką chemię kiedykolwiek w pracy poczuć.
Czy temat seksu przestał w naszym kraju być tematem tabu?
To zależy od środowiska i od tematu. Sam seks coraz mniej jest tabu, ale wiele jego aspektów to wciąż sprawy niewymowne, przerażające, odstręczające i obrzydliwe. Np. łechtaczka - usłyszałam kiedyś od światłej wydawałoby się osoby, że wymawianie słowa „łechtaczka” na antenie to pornografia. O mało nie spadłam wtedy z krzesła.
Jak odnoszono się w mediach do tej tematyki kilkadziesiąt lat temu, a jak teraz?
PRL był purytański, erotyzm to było jakieś imperialistyczne wynaturzenie, np. materiały pornograficzne - pisma, filmy, przywożone z zachodu były przez celników konfiskowane, a z drugiej strony kwitły dancingi ze stripteazem, „Sztuka Kochania” Michaliny Wisłockiej była jednym z najbardziej pożądanych towarów na czarnym rynku. W mediach ten temat nie istniał, dziś jesteśmy dużo swobodniejsi, nie istnieje urząd cenzury, seks dobrze się w mediach sprzedaje i dobrze sprzedaje media, ale w większości mediów raczej rzetelnej wiedzy i edukacji na temat zdrowia seksualnego człowieka nie znajdziemy. Mamy z dr Depko jeszcze mnóstwo pracy przed sobą, teraz będziemy uprawiać tę rolę we wtorki o 22.00 w Radiu RDC.
Poprzednia 1 2
Dołącz do dyskusji: Ewa Wanat: Radio RDC stawia na muzykę i publicystykę