Artur Rojek prowadził katowicką "Gazetę"
Najważniejszy jest tekst o hospicjum i lepiej nie stawiać go obok krwawej historii o chomikach w zoo - zdecydował redaktor Artur Rojek, lider zespołu Myslovitz.
W czwartek z gwiazdy muzyki zamienił się w redaktora prowadzącego katowickiego dodatku "Gazety Wyborczej ".
Zgodził się na to z jednego powodu: cały dochód z reklam zamieszczonych w piątkowym wydaniu katowickiego dodatku "Gazety Wyborczej" dostanie ośmioletni Piotr Soszka z Rudzicy pod Bielskiem, podała "Gazeta Wyborcza".
Historia Piotrusia Soszki z Rudzicy poruszyła całą Polskę. Chłopczyk urodził się zwadą układu moczowego. Przeszedł wiele operacji. Piąta, w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka i Matki, miała być ostatnią. Zamiast leków znieczulających Piotrusiowi podłączono kroplówkę. Doszło do uszkodzenia rdzenia kręgowego. Chłopczyk jest sparaliżowany od pasa w dół. Ostatni rok nie był dla niego najlepszy. Ciężko chorował, leżał w szpitalu. Rodzice mają jednak też powody do radości, bo Piotruś świetnie daje sobie radę w szkole. Jest bardzo lubiany, ma fajnych kolegów. Rodzinie nie jest łatwo związać koniec z końcem, bo leczenie syna to ogromne wydatki. Pieniądze najbardziej potrzebne są na windę dla niepełnosprawnych.
„Piotruś jest coraz cięższy, coraz trudniej nam go nosić na rękach” – tłumaczy pani Jolanta, mama chłopca.
Rojek prowadził więc "Gazetę" dla Piotrka. Dowiedzieli się o tym reklamodawcy i wykupili na katowickich stronach powierzchnię reklamową za 20 tys. zł.
Nad piątkowym wydaniem Artur Rojek zaczął pracować w środę. Zamówił teksty: o miłości, która przetrwała lata, o śląskiej architekturze, o młodych ludziach po studiach. Poprosił też o artykuł o hospicjum z rodzinnych Mysłowic. Żadnej polityki. Ma być społecznie.
Dołącz do dyskusji: Artur Rojek prowadził katowicką "Gazetę"